Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polemika. Jak jest z bezpieczeństwem na ulicach w Toruniu? Zobacz wideo

red
Kierowca tego BMW 29 grudnia ubiegłego roku potrącił dwie kobiety przechodzące  pasami przez ul. Grudziądzką. Obie niestety zginęły
Kierowca tego BMW 29 grudnia ubiegłego roku potrącił dwie kobiety przechodzące pasami przez ul. Grudziądzką. Obie niestety zginęły Policja
Po serii artykułów na temat grudniowego śmiertelnego wypadku na przejściu dla pieszych otrzymaliśmy list dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu. Przedstawiamy polemikę Rafała Wiewiórskiego oraz odpowiedź autora tekstów.

_W serii artykułów („Kolejna tragedia na pasach” - Nowości 31.12.2018, „(Nie)bezpieczne przejścia” - Nowości 02.01.2019 oraz „Śmierć jeździ przez miasto przeważnie drogami szybkiego ruchu ” - Nowości 04.01.2019) podważa zasadność prowadzonych przez miasto działań, a w efekcie skuteczność realizowanego od 2017 roku Programu Poprawy Bezpieczeństwa dla pieszych i rowerzystów.
Trudno jeszcze w tej chwili mówić o rzeczywistych przyczynach tej tragedii. Czy była nią nadmierna prędkość kierowcy, czy też przyczyny były zupełnie inne - tego dowiemy się, gdy odpowiednie służby zakończą swoje działania. Wyjaśnienie okoliczności zdarzenia jeszcze więc trwa, a red. Spandowski już znalazł przyczynę, którą wg niego był niedziałający znak aktywny, zamontowany w tym miejscu.
Zobacz: Wypadek na Grudziądzkiej. BMW śmiertelnie potrąciło matkę z córką. Zobacz zdjęcia

Przypomnijmy więc, że aktywne znaki są montowane na terenie Torunia - jako oznakowanie wspomagające - od 2017 roku. Po zamontowaniu znaku sprawdzana jest poprawność jego działania. Tak było i w przypadku znaku zamontowanego na ulicy Grudziądzkiej. Urządzenia te są objęte gwarancją i w przypadku stwierdzenia jakichkolwiek nieprawidłowości podejmowane są działania naprawcze.
Istotne w całej sprawie jest to, co już raz podkreśliłem, że znak aktywny jest urządzeniem dodatkowym - wspomagającym - montowanym dla wzmożenia czujności i ostrożności kierowcy, zbliżającego się do przejścia dla pieszych. Podobnie jest z „kocimi oczkami” i piktogramem (naklejony na drogę znak drogowy ostrzegający,), które w pobliżu omawianego przejścia się znajdują. Nie można bowiem zapominać, że podstawowym elementem oznakowania, wynikającym z przepisów Prawo o ruchu drogowym, są znaki pionowe i poziome wyznaczające przejścia dla pieszych. A te w tym feralnym miejscu są prawidłowe i zgodne z przepisami. Należy też wspomnieć, że na ulicy Grudziądzkiej obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Przy zastosowanym na tym przejściu oznakowaniu i oświetleniu prawidłowo jadący kierowca praktycznie nie ma możliwości, by nie zauważyć pieszego i w porę zareagować. Zwłaszcza, że znak oznaczający przejście dla pieszych został w tym miejscu zamontowany na fosforyzującym i widocznym z daleka tle.

Wydarzenie z ulicy Grudziądzkiej, choć niestety tragiczne w skutkach, nie może być moim zdaniem podstawą do kwestionowania podejmowanych przez miasto działań, mających na celu poprawę bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów. Nigdy dotąd bowiem miasto nie wprowadzało tylu kompleksowych i wszechstronnych rozwiązań, mających poziom tegoż bezpieczeństwa podnieść.
Wróćmy do aktywnych znaków, którym red. Spandowski w swych publikacjach poświęcił tak wiele uwagi. Toruń nie jest pierwszym i jedynym miejscem, gdzie je zastosowano. Z powodzeniem funkcjonują np. w Niemczech czy krajach skandynawskich. I tam jakoś nikt nie kwestionuje ich przydatności czy funkcjonalności. Zastosowanie znalazły także w Polsce - z powodzeniem montowane są przy przejściach dla pieszych np. w Warszawie czy w sąsiedniej Bydgoszczy. Pamiętajmy, że uwagę kierowców bardziej „wyostrzą” aktywne - tzn. „mrugające” - elementy, niż te, które świecą światłem stałym.
Podobnie rzecz się ma z „kocimi oczkami”, które nie mają oświetlać przejścia, ale tylko wzmóc czujność kierowcy. I nie zgodzę się z zawartą w artykule red. Spandowskiego wypowiedzią czytelnika, że odciągają one uwagę zmotoryzowanych od tego, co się dzieje na przejściu.
Uważam także, że w całej tej dyskusji nie powinno zabraknąć wątku odpowiedzialności kierowców i ich edukowania, czego niestety zabrakło w publikacjach redaktora Spandowskiego. Najlepsze bowiem programy poprawy bezpieczeństwa nie pomogą, jeżeli zabraknie zwykłej rozwagi. Na drodze trzeba myśleć. Po prostu. I to nie tylko o tym, żeby jechać jak najszybciej, żeby „przeskoczyć” kolejne skrzyżowania, ale też o tym, a może nawet przede wszystkim o tym, że za chwilę na przejście dla pieszych, do którego zbliżamy się z ogromną prędkością, może wyjść pieszy, czy wyjechać rowerzysta, który w zderzeniu z nami nie ma żadnych szans. Bez zmiany tego typu zachowań nie będzie mowy o realnej poprawie bezpieczeństwa._

Rafał Wiewiórski,
dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu

***

Odpowiedź autora w kolejnej części artykułu

Odpowiedź autora
Nie pisałem o tym, aby tragedia przy ulicy Grudziądzkiej była spowodowana niedziałającym znakiem aktywnym. Może przeczytajcie Państwo te teksty jeszcze raz?
Jeden z nich, co przecież odnotowaliście, miał tytuł „Śmierć jeździ przez miasto przeważnie drogami szybkiego ruchu”. To jest istotą problemu.

Nie ograniczałem się też do tego jednego wypadku. Pisałem, że w 2018 roku w Toruniu zginęło 11 pieszych i rowerzystów. To bardzo dużo, a większość poniosła śmierć na psach i drogach rowerowych. Wspomniałem także, że co najmniej trzy osoby zginęły na przejściach z aktywnymi znakami. Tak, poświęciłem tym znakom sporo miejsca, bo są zawodne i zamiast budzić czujność kierowców, dezorientują ich. Awarie zgłaszam Wam, odkąd zaczęliście te cuda techniki montować. Pisze Pan, że znaki są montowane także w Warszawie i Bydgoszczy... W jednym z tekstów przedstawiłem dość druzgocące opinie na temat tych znaków, pochodzące właśnie z tych miast. Na przejściu przy Grudziądzkiej byłem następnego dnia po wypadku. Znaki nie działały. Ma Pan dowód w postaci filmu w internecie.

Zobacz: Wypadek na Grudziądzkiej. BMW śmiertelnie potrąciło matkę z córką. Zobacz zdjęcia

Wiem, że miasto robi dużo i inwestuje miliony, aby poprawić bezpieczeństwo na przejściach. Za każdym razem to odnotowuję. Niepokoi mnie jednak, że mimo to liczba zabitych rośnie - kilka dni temu mieliśmy kolejną tragedię, tym razem na przejściu przy ulicy Bema. Niech się Pan zatem nie dziwi, że moja wiara w sens niektórych działań jest ograniczona. Pamięta Pan akcję z odblaskami zakładanymi przy przejściach dla pieszych? Ja pamiętam, podobnie jak grudniową konferencję, podczas której padło pytanie, czy sprawdzacie wpływ montowanych zabezpieczeń na poprawę bezpieczeństwa w danym miejscu. Usłyszeliśmy wtedy odpowiedź negatywną.

Zgadzam się, że edukacja jest w tym przypadku kluczowa. Dlatego tyle miejsca poświęciłem rozwiązaniom z Jaworzna czy propozycjom Roba Trapnella. Nadal też wierzę, że do władz miasta trafić będzie łatwiej, niż do młodzika w BMW.

Szymon Spandowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Polemika. Jak jest z bezpieczeństwem na ulicach w Toruniu? Zobacz wideo - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska