Politycy dadzą zarobić

Kandydat na posła musi dobrze wyglądać i w realu, i na plakatach. Nie osiągnie sukcesu bez internetu, plakatów, ulotek i obecności w mediach. W wielu branżach już zacierają ręce.

<!** Image 3 align=right alt="Image 174961" sub="- Zainwestuję w typowe środki: ulotki, plakaty, internet. Przede wszystkim stawiam jednak na bezpośrednie spotkania z wyborcami.
Domicela Kopaczewska, posłanka PO / Fot. Jacek Smarz">- To będzie inna kampania, bo bez spotów telewizyjnych i billboardów. Zyskają internet i spotkania bezpośrednie. Ale kandydatowi nie wystarczy już ani strona www, ani wielokrotne uściski rąk. Im więcej możliwości internetu wykorzysta, tym lepiej - portale społecznościowe, blogi, newslettery, gry, gadżety internetowe itd. Wygrają ci z największymi zdolnościami komunikacji - ocenia Jarosław Nadolski, specjalista public relations.

Kandydaci już grzeją motory. Wybory 9 października, więc na ostatnią prostą wpadną we wrześniu. Lipiec to początek wyścigu.

Poseł Zbigniew Girzyński z PiS (2. miejsce na liście) już kursuje.

- Wczoraj byłem na spotkaniu w Lipnie, dziś będę w Wąbrzeźnie. Sale w małych miasteczkach kosztują niewiele albo nic. W Toruniu, w którym planuję spotkania otwarte, zapłacę za wynajęcie po kilkaset złotych - mówi. - Już zainwestowałem w sesję fotograficzną. W kampanii obecny będę i w sieci, i wśród ludzi. Będą ulotki, plakaty, a także baloniki i koszulki z moim nazwiskiem.<!** reklama>

<!** Image 4 align=right alt="Image 174961" sub="- Już jestem po sesji fotograficznej. W kampanii wydam pieniądze m.in. na koszulki z moim nazwiskiem i baloniki. Będę w sieci i na festynach.
Zbigniew Girzyński, poseł PiS / Fot. Jacek Smarz">Koszt stworzenia strony internetowej zależy od jej skomplikowania i waha się między 500 a 1500 zł. Przed takim wydatkiem stanie m.in. Beata Krzemińska, rzeczniczka marszałka województwa (kandydatka PO nr 5).

- Chcę maksymalnie wykorzystać internet i swoją zdolność lekkiego pisania. Stronę zilustrują zdjęcia wykonane przez profesjonalistę, ale i te z rodziną, z domowego archiwum - zdradza. - Stylisty nie wynajmę, bo nie zamierzam w kampanii udawać kogoś innego, niż jestem. Zresztą nie zamierzam dla kampanii zapożyczać się czy wydawać wszystkich oszczędności.

Pani rzecznik we wrześniu weźmie urlop, aby nie łączyć obowiązków zawodowych z polityką. Pod koniec sierpnia planuje sesję fotograficzną.

Do takiej szykuje się też Andrzej Kłopotek z Chełmży (3. miejsce na liście PSL).

<!** Image 6 align=right alt="Image 174961" sub="- Nowy garnitur już mam, bo 3 sierpnia się żenię. Zainwestuję w ogłoszenia prasowe, ulotki, plakaty. Będę rozdawał czekoladki i lizaki. Andrzej Kłopotek, kandydat PSL / Fot. Jacek Smarz">- Nowy garnitur już wisi w szafie, bo 3 sierpnia żenię się. Zdałem maturę, wybieram się na studia, dojrzałem i do powtórnego ożenku. W kampanii zainwestuję w ogłoszenia prasowe, stronę internetową, ulotki z moim stałym hasłem „Zawsze blisko ludzkich spraw” - mówi ludowiec. - Na spotkaniach z wyborcami będą rozdawał czekoladki i lizaki. Ma być wesoło, słodko i przyjemnie.

Zdaniem Jarosława Nadolskiego tegoroczna kampania może być też... ładniejsza. A to za sprawą parytetu i większej liczby pań w czołówkach list wyborczych.

- Ich twarze nie znajdą się co prawda na billboardach, bo z tych korzystać nie wolno, ale są przecież mniejsze plakaty. Poza tym panie będą mniej kopać i szczypać w kampanii, a wprowadzą więcej ciepła - uważa Jarosław Nadolski.

Włocławska posłanka Domicela Kopaczewska (druga na liście PO) w samorządzie i Sejmie jest obecna od dwudziestu lat. O tym, że poseł musi dobrze wyglądać przez całą kadencję, wie doskonale i nie ma oporów przed korzystaniem z usług profesjonalistów.

- Można przegrać wybory przez złą fryzurę - zauważa.