Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska komedia jak proste danie

rozmawiała Paulina Błaszkiewicz
Brakuje mi dobrej polskiej komedii w kinie - mówi  Piotr Waśniewski
Brakuje mi dobrej polskiej komedii w kinie - mówi Piotr Waśniewski Jacek Smarz
Z Piotrem Waśniewskim, jednym z kuratorów Kina Centrum w Centrum Sztuki Współczesnej, rozmawia Paulina Błaszkiewicz.

[break]
Kiedy słyszy Pan hasło polska komedia to....
Zaczynam mieć skojarzenia z przepisem na potrawę, która jest prosta do zrobienia i prawdopodobnie nasyci mój głód, ale nic mi nie da. Nie będzie ani zdrowa, ani specjalnie wyszukana. Bardzo szybko o niej zapomnę i tak też jest z polskimi komediami.
Jaką widział Pan ostatnio?
„Listy do M”. To była jedna z lepszych polskich komedii, dlatego, że była oparta na bardzo dobrym przepisie. Mitja Okorn wiedział, jak go wykorzystać. Film zobaczyło ponad 3 miliony widzów. Wielkim sukcesem tych samych twórców okazała się też ich kolejna komedia „Planeta singli” z Maciejem Stuhrem i Agnieszką Więdłochą.
To przyzwoite filmy, ale chyba nie moglibyśmy się nimi pochwalić za granicą?
Wydaje mi się, że mamy w Polsce problem z kinem gatunkowym. To nie dotyczy tylko komedii romantycznych, ale również horroru, musicalu czy kryminału. Powstaje niewiele filmów, którymi moglibyśmy podbić świat, a to chyba nie jest tak trudne? Zdecydowanie łatwiej jest zrobić dobre kino gatunkowe, o czym wiedzą np. Brytyjczycy. Bardzo brakuje mi takiej lekkości i zwiewności w polskich komediach romantycznych, która jest w Wielkiej Brytanii. To coś, co sprawia, że nie odczuwamy zażenowania.
Jak na ostatnim pokazie filmu „Kochaj” w Kinie Centrum?
Ten film to znakomita okazja do tego, żeby porozmawiać o fenomenie polskich komedii romantycznych. Udaje nam się dobrze zrobić jedną na 15 podejść, ale mimo to one wszystkie przyciągają fenomenalną widownię do kina.
Jak powstają u nas te komedie?
W Polsce realizuje się je według dwóch wzorców. Weźmy np. „Notting Hill”, gdzie mamy nie do końca przystojnego bohatera, ale i tak koniecznie musimy mu dodać fajtłapowatego przyjaciela, by nie był zbyt idealny. Kolejny sposób to pokazanie kilku historii, równoległe opowiadanych, które splatają na końcu losy bohaterów. Czasami realizuje się też model z nie do końca pozytywnym bohaterem - specjalistą właśnie od takich postaci jest Maciej Zakościelny.
To piękna i przede wszystkim znana twarz.
I klucz do sukcesu. Dzięki komedii wybija się w Polsce coraz więcej nowych gwiazd. Weźmy np. Barbarę Kurdej-Szatan, która swoją karierę rozpoczęła w reklamie. Ale jedną z takich ciekawszych dziś postaci jest Paweł Domagała, który ma ogromny talent do improwizacji. Dzięki temu jest angażowany do ról w komediach. Życzyłbym mu sukcesu, bo przecież wiele lat temu komedie zdobywały Oscary. W 1954 roku Humphrey Bogart i Audrey Hepburn stworzyli niezapomniane kreacje aktorskie w „Sabrinie”. Jednym z moich ulubionych filmów jest też „Artur”. To komedia z 1981 roku. Są w niej fantastyczne dialogi, błyskotliwy humor, wyraziste postaci i historia miłosna w tle. Trudno znaleźć taki odpowiednik w polskim kinie. Idziemy na łatwiznę, używamy kliszy i sprawdzonego przepisu. Nie silimy się na oryginalność, boimy się zaryzykować, by nic nie stracić. Sukces artystyczny jest tu drugorzędny.
Ale my też mamy kilka dobrych komedii sprzed lat. Weźmy np. „Kogel-mogel” . To świetny film, do którego Polacy chętnie wracają.
To wynika z sentymentu, ale poza wszystkim ma pani rację. To dobrze napisana historia. Autentyczni bohaterowie, którzy, być może, opowiadają o nas samych i pozwalają nam pielęgnować pozytywne wspomnienia.
A jakiej komedii Panu, jako widzowi, brakuje w polskim kinie?
Brakuje historii, która nas zaskoczy i będzie miała ciekawe zwroty akcji. Komedia nie ma stawiać nas przed jakimiś wyzwaniami kontemplacyjnymi czy tłumaczyć nam zawiłości świata. To jest kino, które ma przynieść nam trochę rozrywki. W związku z tym, że jest ono tak szalenie popularne, to warto byłoby zastanowić się, dlaczego wszystkie komedie, które od kilkunastu lat powstają u nas jak grzyby po deszczu, muszą opierać się na jednej historii, a widz i tak chce je zobaczyć. Przyznam szczerze, że ja mam problem z odróżnianiem, który aktor występował w tej czy innej komedii.
Dziś o godzinie 18 będzie można o tym podyskutować w Kinie Centrum.
Tak. Po projekcji filmu „Kochaj” serdecznie zapraszamy wszystkich widzów do wzięcia udziału w dyskusji na temat polskich komedii romantycznych, którą poprowadzi dr Sylwia Kołos z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska