Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska w ekopułapce

Tadeusz Oszubski
Od 11 do 22 listopada odbędzie się w naszym kraju konferencja klimatyczna ONZ z udziałem przedstawicieli 192 państw, które podpisały protokół z Kioto. W Warszawie ważyć się będą dalsze losy świata i Polski.

Od 11 do 22 listopada odbędzie się w naszym kraju konferencja klimatyczna ONZ z udziałem przedstawicieli 192 państw, które podpisały protokół z Kioto. W Warszawie ważyć się będą dalsze losy świata i Polski.

<!** Image 2 align=none alt="Image 224137" sub=" Polska jest zbyt biednym krajem, by zrezygnować z produkowania energii elektrycznej poprzez spalanie węgla">Naukowcy raportują o narastaniu negatywnych skutków działalności człowieka. Rozwój przemysłu, wydobywanie kopalin i wprowadzenie monokultur w rolnictwie doprowadziło do zmian klimatu, zwiększających częstotliwość i siłę klęsk żywiołowych oraz podnoszenie się wód oceanu światowego. Poprawa tej sytuacji jest głównym celem warszawskiej konferencji sygnatariuszy protokołu z Kioto. Jednak oprócz globalnych konsekwencji uprzemysłowienia są też regionalne. Mianowicie wraz z CO2 elektrociepłownie oraz zakłady produkcyjne emitują pyły i szkodliwe substancje, zatruwające powietrze, którym oddychamy.

Z ustaleń Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) działającej przy ONZ wynika, że koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze w stosunku do stanu sprzed 150 lat zwiększyła się o 39 proc., a metanu aż o 158 proc. Także ilość podtlenku azotu (N2O) znanego jako gaz rozweselający, wzrosła o 20 proc, co nie oznacza jednak, że z tego powodu na świecie jest dziś weselej.

- Nawet jeśliby udało się nagle powstrzymać całą emisję gazów cieplarnianych, to są one już obecne w atmosferze, gdzie przetrwają przez dziesięciolecia - stwierdza dr Michel Jarraud, przewodniczący WMO.

Zdaniem uczonych, zatrute powietrze koncentrujące się w dużych miastach, wywołuje zmiany fizyczne w mózgu i wpływa niekorzystnie na pracę neuronów. Wykazały to badania zespołu dr Laury Fonken z Uniwersytetu Stanowego Ohio. Jak ustalili ci eksperci, zawieszone w powietrzu drobne cząstki, czyli pyły stanowiące mieszaninę kurzu i zanieczyszczeń emitowanych przez samochody oraz elektrociepłownie i zakłady przemysłowe, wywołują w organizmie stany zapalne. Powoduje to zachorowania na nadciśnienie i cukrzycę. Podtruwani każdego dnia ludzie mają też trudności z przyswajaniem informacji, częściej zapadają na depresję i stany lękowe.

Generalnie, powietrze w miastach jest kancerogenne, czego dowodzą opublikowane w połowie października wyniki prac ekspertów Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem (IARC). Według IARC tylko w 2011 roku na skutek zanieczyszczenia powietrza zmarło na świecie 3,2 mln osób, w tym ok. 220 tys. ofiar zgarnęły nowotwory płuc.

- Zanieczyszczenia powietrza to mieszanina gazów i pyłów, a szczególnie groźne dla człowieka są małe cząsteczki pyłowe, które trafiają do płuc i w nich się odkładają - wyjaśnia dr Francesca Dominici z Uniwersytetu Harvarda. - Paradoksalnie, ludzie z miast, którzy dbając o własne zdrowie nie nadużywają alkoholu oraz nie palą papierosów, i tak nie unikną negatywnych skutków zanieczyszczenia powietrza. Coraz częściej zapadają na choroby nowotworowe, ale przecież muszą czymś oddychać.

<!** reklama>

Skutki tego stanu rzeczy odczuwamy już dziś w Polsce. Jak podaje opublikowany w połowie października raport Europejskiej Agencji Środowiska (EEA), stężenie emitowanych pyłów jest w naszym kraju znacznie wyższe niż przewidują normy unijne. Trzecim w Europie najbardziej zatrutym miastem okazał się Kraków, poza tym w tej niechlubnej czołówce jest też kilka śląskich miast.

Na tle krajów UE Polska wypada negatywnie. Należymy do czołówki w emitowaniu pyłów, poza tym wiedziemy prym w emisji arsenu, bo nasz przemysł wypuszcza w powietrze aż 21 proc. tej trującej substancji. Niestety, Polska to kraj na dorobku, dlatego musi wykorzystywać najtańsze rozwiązania. Na skutek wykazywanej przez ponad dwa dziesięciolecia nieporadności polityków i z niedostatku nasz kraj znalazł się dziś w ekologicznej pułapce. Z jednej bowiem strony sami siebie zatruwamy używając węgla do produkcji energii elektrycznej i rozmaitych dóbr. Z drugiej zaś strony jesteśmy skazani na to, by do funkcjonowania i rozwoju kraju wykorzystywać to, co mamy pod ręką, czyli węgiel.

Zasobne państwa Europy w trosce o planetę, ale też i o zdrowie swych obywateli, chcą redukcji zanieczyszczeń powietrza. Naciskają więc na zmniejszanie emisji szkodliwych substancji, ustalając wysokie opłaty za każdą tonę CO2 wysłaną do atmosfery. Choć ta prozdrowotna postawa jest też w interesie Polaków, to nas, po prostu, nie stać na radykalne zmiany. Gdyby nasz kraj podążył drogą Japonii i Niemiec przestawiając gospodarkę na pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych, to ceny prądu, a za nimi wszystkich produktów i usług tak by wzrosły, że zamiast się rozwijać, Polska by zubożała. Z tego prozaicznego powodu polscy politycy walczą, by unijne i światowe normy były korzystne dla naszego przemysłu, a nie dla naszego zdrowia.



Fakty

Inicjatywy UE

  • Kraje Unii Europejskiej wytwarzają tylko 11 proc. globalnej emisji gazów cieplarnianych, a jednak to właśnie UE wraz z Japonią naciskają na resztę państw, by ograniczyć emisję szkodliwych substancji do atmosfery.
  • Do takich inicjatyw, np. protokołu z Kioto, niechętnie nastawione są największe gospodarki świata - USA i Chiny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska