Polskie kino staje się coraz bardziej różnorodne

[break]
Jak ocenia Pani 40. Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni, który zakończył się w minioną sobotę?
Gdynia to doskonałe miejsce do spotkań przedstawicieli branży filmowej, ale też atrakcyjne dla zwykłego widza, który ma na wyciągnięcie ręki twórców i możliwość rozmowy z nimi. Bliskość morza to kolejny wabik dla amatorów turystyki kulturalnej. Przeżyją piękne emocje na sali kinowej i zregenerują siły w nadmorskim entourage’u. Tegoroczny konkurs można uznać za udany, na dobrym poziomie. Cenię „Body/Ciało”, film, który wygrał tegoroczny festiwal. Małgosia Szumowska obdarzona jest wrażliwością dokumentalistki, jej historie kreśli dobrze dramaturgicznie prosperujący mechanizm ludzki. Jest konsekwentną i intrygującą autorką.
A jakie wnioski po festiwalu można wysnuć na temat współczesnego polskiego kina?
Jest coraz bardziej różnorodne, i dobrze. Mamy solidne, chociaż proste i przewidywalne formalnie kino środka, które wypełni widzami kina. Mamy udane kameralne filmy, nie brakuje też twórców, którzy nie boją się eksperymentowania z językiem kina oraz udane hybrydy i szarże gatunkowe. Nie wszystkie produkcje były udane, niektóre pozostawiły niedosyt i rozczarowanie, ale pokazały jednoznacznie, że polskie kino ma pazur.
Festiwal zakończył się w ponurej atmosferze śmierci Marcina Wrony…
To wielka strata dla polskiego kina. Jego filmy nie pozostawiały widza obojętnym. Ostatni film „Demon”, który startował w konkursie głównym, też do takich należy, i chociaż formalnie nie jest doskonały, wywołuje w widzu emocje.