Pomocna dłoń rodzica

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/wojciechowska_narloch_justyna.jpg" >Każde oszustwo budzi obrzydzenie. A szczególnie wtedy, kiedy dotyczy ludzi młodych, dopiero wchodzących w życie. Można zadać sobie pytanie, jakimi będą dorosłymi, skoro już mając naście lat budują swoją przyszłość na kłamstwie? W całym procederze kupowania prac maturalnych i zaliczeniowych najbardziej oburza mnie jednak udział rodziców. Mój informator powiedział, że są oni pośrednikami w połowie takich transakcji. Gratuluję. Dają świetny przykład swoim dzieciom, pokazują im dokładnie tę życiową drogę, którą absolutnie iść nie powinny.

<!** reklama>Trochę się domyślam, jakie są tego powody. Część rodziców chce w ten sposób pomóc swoim pociechom, które nie radzą sobie z zadaniami stawianymi im przez szkołę. Skoro nie można inaczej, to trzeba znaleźć odpowiedniego człowieka, zlecić mu robotę i zapłacić. To trochę jak korepetycje, trochę jak prywatne konsultacje - myślą naiwni.

Inny gatunek klientów stanowią ci z chorymi ambicjami, wyrachowani do szpiku kości. Takim rodzicom zależy na sukcesie dziecka za wszelką cenę. Pchają je do udziału w konkursach i olimpiadach. Córka czy syn nie zawsze są w stanie sprostać oczekiwaniom, zawsze jednak mogą liczyć na pomocną dłoń rodzica. Jak dziecko samo nie umie napisać pracy, to napiszą za nie inni. Przejdzie etap szkolny olimpiady, zakwalifikuje się do okręgowego i jakoś to będzie. Szkoda tylko, że sukcesy są pozorne i do tego podszyte zwykłym oszustwem.