Porwania w regionie - poważne przestępstwa nie tylko dla pieniędzy
Horror Roberta Sz. zaczął się 14 czerwca 2019 roku w Radziejowie. Damian, Eryk i Mariusz swoją ofiarę siłą wciągnęli najpierw do samochodu, a potem zamknęli w bagażniku. Wywieźli w pobliże Kruszwicy i zaczęli się nad nią pastwić.
POLECAMYak oszukać komornika? Najpopularniejsze sposoby, metody i sztuczki. Ukrywanie majątku to przestępstwem, dłużnicy wciąż ryzykują
- Użyli wobec mężczyzny obezwładniającego gazu pieprzowego. Kopali i bili pięściami mężczyznę po całym ciele. Bili też po ciele pałką i kijem - relacjonował prokurator Wojciech Fabisiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Włocławku.
Przez cały czas trzej zwyrodnialcy pili alkohol. Pomysłów na udręczenie porwanego Roberta im przybywało. Damian i Eryk zaczęli przypalać go papierosami. Rozgrzane cygaretki przykładali ofierze do twarzy i szyi. W pewnym momencie Damian wyjął z plecaka nóż i przystawił go ofierze do szyi. Groził śmiercią, ale skończyło się na przecięciu skóry przy uchu... Kolejnym bestialskim pomysłem było podtapianie Roberta w jeziorze. Cud, że ofiara to wszystko przeżyła.
POLECAMYSądy wrócą do pracy w połowie maja? Wiele na to wskazuje. I będą miały wiele pracy!
Nazajutrz, 15 czerwca 2019 roku, około godziny 8.00 rano, wykończony Robert Sz. obiecał, że zapłaci oprawcom pieniądze jeśli tylko go wypuszczą i zawiozą do domu.