Porwanie ks. Jerzego Popiełuszki wg funkcjonariusza SB. Poznajcie nieznane kulisy tej sprawy
36 lat po śmierci księdza Jerzego Popiełuszki, jej okoliczności nadal nie są do końca jasne. Większość pytań bez odpowiedzi pewnie już takimi pozostaną.
Nam swego czasu udało się dotrzeć do byłego funkcjonariusza SB, który 19 października 1984 roku prowadził obserwację pod kościołem św. Braci Polskich Męczenników w Bydgoszczy, gdzie swoją ostatnią, jak się miało niebawem okazać mszę odprawiał kapelan „Solidarności. Bydgoscy funkcjonariusze zwrócili wtedy uwagę nie tylko na zachowanie wiernych, ale również na dziwny samochód zaparkowany przed świątynią.
Przeczytaj także:
Co dalej z toruńskimi sukiennicami?
Hejt na rodzine Olusia, który wypadł z okna
Śmiertelne wypadki w pracy w regionie
Dziś przypominamy napisany w oparciu o jego relację tekst.
- Dzień przed akcją mieliśmy odprawę, którą prowadził ppłk. Czesław Wiśniewski, naczelnik zajmującego się obserwacją Wydziału B Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Bydgoszczy. Nic niezwykłego, otrzymaliśmy zadania, sprzęt, itp. - wspomina były funkcjonariusz SB, 19 października 1984 roku pełniący służbę przed bydgoską świątynią, do której przyjechał ksiądz Jerzy Popiełuszko. - Nasza grupa liczyła dziewięć osób, wyposażonych w aparaty fotograficzne, urządzenia do nagrywania i radiotelefony.
>>>>>CZYTAJ DALEJ