Przyznam się, że z perwersyjnym wręcz zainteresowaniem obserwuję publiczną aktywność posłanki Lichockiej Joanny na odcinku mediów. Kiedy była tylko panią z telewizora , jakoś jej nie zauważałem, ale teraz to co innego. Zauważam, a nawet podziwiam, a zacząłem znacznie wcześniej, zanim jeszcze posłanka Lichocka swym słynnym gestem poprawiania oczu palcem zrobiła sobie publicity na całą Polskię, pokazując w całej okazałości swego środkowego palca swój styl i klasę.
Niedawno znów mnie ujęła. Otóż kilka dni temu prezydent Duda podpisał nowelizację ustawy o Radzie Mediów Narodowych. Sprawa właściwie czysto techniczna, chodziło o wprowadzenie przepisów pozwalających na szybkie powołanie nowego członka RMN w sytuacji wygaśnięcia mandatu członka dotychczasowego. Tak właśnie jest teraz, po rezygnacji z pracy w radzie Grzegorza Podżornego (Kukiz’15).
W uchwalonej cztery lata temu ustawie o RMN takich zapisów zabrakło. I nic dziwnego, bo było to prawo pisane na kolanie, byle jak, byle szybko. Tak na marginesie, istnieją poważne podstawy, by zastanowić się, czy cała ustawa o RMN jest w ogóle konstytucyjna, ale to już osobny temat.
Zanim jednak prezydent nowelę podpisał, musiała ona przejść całą ustawodawczą maszynkę. I w ramach tego przechodzenia 17 września zajmowała się nią sejmowa komisja kultrury i środków przekazu. I tu właśnie, podczas w sumie dość nudnej dyskusji o tym, czy vacatio legis wynosić ma tydzień, czy dwa, posłanka Lichocka błysnęła tekstem, że im krócej, tym lepiej „
ze względu po prostu na pluralizm w Radzie Mediów Narodowych, żeby skrócić ten czas, kiedy opozycja w Radzie jest osłabiona”.
ze względu po prostu na pluralizm w Radzie Mediów Narodowych, żeby skrócić ten czas, kiedy opozycja w Radzie jest osłabiona”.
Proszę, jaka to troska o pluralizm, jak posłanka dba, by głos opozycji był odpowiednio reprezentowany, jakie wyczucie ducha demokracji! Naprawdę, aż chciałoby się w to wszystko uwierzyć.
Tyle że to jeszcze jeden przykład czegoś, co dla ludzi tej władzy jest tak bardzo charakterystyczne: piękne słowa skrywające obłudę.
Otóż, czy opozycja ma w RMN jednego, czy dwóch reprezentantów, nie ma to kompletnie żadnego znaczenia. Ustawa o RMN została skonstruowana tak, że na pięciu członków, trzech wybiera większość sejmowa, czyli klub PiS, a dwóch członków mianuje prezydent spośród kandydatów wskazanych przez dwa największe kluby opozycyjne.
I tak jest teraz, od czterech lat, że PiS robi w RMN co chce, bo ma w niej zagwarantowany pakiet kontrolny z przewagą 3 do 2. Taki to „pluralizm”. Jak w peerelowskim Sejmie. Przedstawiciele opozycji - dotąd byli to Juliusz Braun i Grzegorz Podżorny - z zasady więc nie mogą nic, bo i tak zawsze ich przegłosuje pisowska większość, czyli Krzysztof Czabański, Elzbieta Kruk i Joanna Lichocka. I po nowelizacji nic się tu nie zmieni. Zapewne tak będzie aż do likwidacji RMN. Oby jak najszybszej.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?