Jesienią ubiegłego roku Archiwum Państwowe w Toruniu zorganizowało kilka warsztatów, podczas których można się było dowiedzieć, jak przechowywać, konserwować i opisywać rodzinne dokumenty. Działo się to w ramach ogólnopolskiej akcji Archiwa Rodzinne Niepodległej. Jej uczestnicy przynosili również swoje pamiątki do siedziby archiwum przy placu Rapackiego, gdzie te skarby były skanowane.
Rodzinnymi pamiątkami podzielili się w ten sposób m.in. urodzony w 1928 roku pan Antoni Pluciński, który specjalnie, razem z młodszym bratem, przyjechał do Torunia, aby opowiedzieć o Kozackich Górach, gdzie przez kilka lat mieszkał.
O „Kozakach” w Toruniu słyszał każdy. Co konkretnie? Na ogół to, że przed wojną, w zbudowanych tam barakach, mieszkali królowie toruńskiego półświatka, którzy kolekcjonowali zdobyte podczas bójek z policjantami granatowe czapki. Ciemna gwiazda nad osiedlem przysłoniła całą resztę. Do tego stopnia, że dziś prawie nikt nie pamięta, kiedy i w jakich okolicznościach Kozaki przestały istnieć. Ich lwia część zniknęła 75 lat temu, w ostatnich dniach okupacji.
Zapasy w kisielu przebojem w dyskotece. Tak było w Wieldządz...
Plucińscy byli tego świadkami, a skąd się na „Kozakach” wzięli? Senior rodu, Józef Pluciński, pochodził z Wielkopolski. W 1918 roku bił się najpierw z Niemcami podczas powstania, później ruszył na front bolszewicki. Brał udział w walkach w rejonie białoruskiego Mińska i w bitwie warszawskiej. Wojnę skończył jako dowódca plutonu łączności. Po demobilizacji przeniósł się na Pomorze, w nowym województwie perspektywy miały być lepsze niż w rodzinnych stronach.
Najpierw mieszkał i pracował w Jedwabnie, gdzie poznał swoją żonę, później, razem z rodziną przeniósł się do Torunia. Plucińscy mieszkali najpierw na starówce, gdzie urodzony w 1928 roku pan Antoni zaczął chodzić do szkoły. W 1935 roku wprowadzili się do domku zbudowanego na „Kozakach”.
1939 roku Józef Pluciński znów założył mundur. Jako łącznościowiec został zmobilizowany w pierwszej kolejności.
Rodzina Plucińskich nie podpisała folkslisty. Podczas okupacji do drzwi ich domu często pukali Niemcy, kilka razy przeprowadzili też rewizję. Ostatni raz żołnierze w hitlerowskich mundurach pojawili się tam 25 stycznia 1945 roku.
Witaj Polsko! Długo cię nie było [Archiwalne zdjęcia z 18 st...
- Dzień wcześniej było powiadomienie, że trzeba zabrać najważniejsze rzeczy i się wynieść - opowiada pan Antoni. - Na drugi dzień ludzie zaczęli się wracać, aby jeszcze coś wziąć. Już jednak chodziły tam trójki żołnierzy niemieckich. Jeden wybijał szyby w oknach, drugi podlewał jakimś środkiem łatwo palnym, a trzeci podpalał. Kozackie Góry nie zostały zniszczone z powodu radzieckiego ostrzału, spalili je Niemcy 26 stycznia 1945 roku.
Pan Antoni wpadł na pomysł, aby w 75. rocznicę zniszczenia „Kozaków”, zorganizować spotkanie ich dawnych mieszkańców. Nas do takich rzeczy nie trzeba namawiać, Archiwum Państwowe również jest zainteresowane. Nadal zbiera pamiątki w ramach Archiwów Rodzinnych Niepodległej, jeżeli więc ktoś ma jakieś zdjęcia bądź inne dokumenty, niech je wyciągnie na światło dzienne. Archiwiści je skopiują i oryginały zwrócą, chyba że posiadacz pamiątek zdecyduje się wzbogacić zbiory oryginałami.
Spotkanie chcielibyśmy zorganizować w pierwszą sobotę marca. Jest zatem jeszcze trochę czasu, aby przejrzeć rodzinne albumy i zajrzeć na dno szuflad. Bardzo do tego zachęcamy. Szczególnie, że pozostałości „Kozaków” mają niebawem zniknąć. Kto wtedy i co będzie o tej części miasta i tej karcie jego historii pamiętał?
O szczegółach spotkania poinformujemy niebawem.

Protest w Tłumaczowie. Kłodzko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?