Choć stowarzyszenie „Niezależni na Skarpie” działa od kilku tygodni, to sama idea jego utworzenia zrodziła się znacznie wcześniej, podczas czerwcowych posiedzeń Walnego Zgromadzenia. Dziś stowarzyszenie liczy 19 członków, a w jego szeregi wstępuje coraz więcej osób.
Początek mobilizacji
- Tuż przed Walnym Zgromadzeniem dwie mieszkanki ulicy Tłoczka zorientowały się, że zarządy SM „Na Skarpie” i MSM będą próbowały uzyskać zgodę spółdzielców na powołanie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością na bazie naszego spółdzielczego majątku - mówi Renata Zybertowicz, przewodnicząca stowarzyszenia. - Do wkurzonych kobiet dołączyło kilka następnych, z ulic Tłoczka i z Teligi, a także kilku panów. To wystarczyło, żeby zmobilizować spółdzielców do przyjścia na walne i odrzucenia reklamowo-prasowej spółki w głosowaniach!
Sekretarz stowarzyszenia Tomasz Truszczyński dodaje, że plan jest taki, aby wprowadzić zmiany statutowe, które uczynią spółdzielnię zdecydowanie bardziej transparentną. Zależy im m.in. na poznaniu jej realnej kondycji, zagrożeń i możliwości. Czy zatem można ich oficjalnie nazwać osiedlową opozycją? - Jesteśmy opozycją wobec tych, którzy chcą ukrywać przed nami tajemnice spółdzielni. Jesteśmy towarzyszami tych, którym zależy na prawdziwym dobru spółdzielni, na jej stabilności i trwałości - podkreśla Tomasz Truszczyński. Członkowie stowarzyszenia mówią, że główną bolączką jest brak jawności w działaniach zarządu i rady nadzorczej. - Na stronie internetowej spółdzielni nie są publikowane podstawowe dokumenty z jej funkcjonowania - uchwały Zarządu, protokoły posiedzeń Rady Nadzorczej, sprawozdania finansowe, oceny biegłych rewidentów - kontynuuje Tomasz Truszczyński.
- Pragniemy uzdrowić działalność spółdzielczą, przywrócić spółdzielnię jej członkom. Mamy dobrą wolę w naszym działaniu i liczymy, że nasze intencje zostaną właściwie zrozumiane przez organy spółdzielni, co przyczyni się do korzyści dla członków spółdzielni. Naszą misją jest sprawienie, aby spółdzielnia była bardziej spółdzielnią jej członków niż władz wykonawczych - wtóruje mu Stanisław Bęben, wiceprzewodniczący stowarzyszenia.
Trudno wierzyć na słowo
Maria Witczak stoi na czele komisji rewizyjnej stowarzyszenia. Zaznacza, że nie może być tak, aby ci, którzy zostali powołani do administrowania spółdzielczym majątkiem, panoszyli się nie pytając właścicieli o zgodę. - Zarząd zapewnia nas, że kondycja naszej spółdzielni jest w najlepszym porządku, a rada nadzorcza popiera działania zarządu. Ale gdy czyta się doniesienia medialne na temat innych spółdzielni mieszkaniowych, trudno jest wierzyć na słowo. Zwłaszcza gdy ten sam zarząd blokuje spółdzielcom ustawowo uprawniony dostęp do nawet najbardziej podstawowych dokumentów naszej wspólnej spółdzielni - komentuje Maria Witczak.
Entuzjazmu i wiary w powodzenie, jakim byłoby pewnie odsunięcie obecnego zarządu od władzy, nie można odmówić społecznikom ze Skarpy.
- Wierzymy, że zmiana jest możliwa. Zarejestrowaliśmy się w Krajowym Rejestrze Sądowym, żeby uwiarygodnić się przed naszymi sąsiadami. Nasza działalność podlega regulacjom prawnym, a my będziemy się starać o maksymalną przejrzystość swoich działań - twierdzi Tomasz Truszczyński.
- Połączyło nas przekonanie, że spółdzielca to nie maszynka do posłusznego wnoszenia comiesięcznych opłat i że idea spółdzielczości jest piękna, ale trzeba ją umiejętnie i stanowczo realizować. To przekonanie wyzwala w nas pozytywną energię - kończy Renata Zybertowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?