Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[POŻAR] Nocny koszmar i dni bez prądu. Pomocy!

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
W bloku spaliła się rozdzielnia z licznikami, więc mieszkańcy nie mieli prądu. Na zdjęciu ze świeczką pani Mariola, z prawej Katarzyna Guzek
W bloku spaliła się rozdzielnia z licznikami, więc mieszkańcy nie mieli prądu. Na zdjęciu ze świeczką pani Mariola, z prawej Katarzyna Guzek Jacek Smarz
W nocy z soboty na niedzielę paliła się klatka bloku przy ulicy Olsztyńskiej. Pożar wybuchł około godz. 3.30. W szpitalu jest niemowlę z rodziny, która przeżyła już podobny horror.

[break]
- Zaczęło się od huku. Obudziły nas wystrzały, jakby ktoś odpalał petardy. Potem okazało się, że to strzelały liczniki - relacjonuje Katarzyna Guzek. - Otworzyłam drzwi, a tam kłęby dymu! Ogarnęła nas panika, bo mieszkamy na trzecim piętrze. Mąż zaczął się dusić. Najbardziej jednak bałam się o mojego niepełnosprawnego brata...

Dramat zaczął się od spalenia rozdzielni z licznikami na parterze. Na szczęście, co zgodnie podkreślają wszyscy mieszkańcy, na wysokości zadania stanęli strażacy.

- Nie opuścili nas, dopóki po trzy razy nie sprawdzili, czy nikomu nic się nie stało. Na miejscu szybko pojawiła się też karetka pogotowia, ratownicy pomagali przed blokiem.

PRZECZYTAJ:[POŻAR] Strażacy: ogień w bloku zaprószyli nieletni

- Do szpitala trafiła 2-miesięczna córeczka pani Kamili. Nie wiemy, jak się czuje. Współczujemy tej rodzinie, bo przeżyła już pożar przy ulicy Chłopickiego - dodaje Ewa Melerska, matka trójki dzieci. - U mnie w największym szoku jest najmłodszy 8-letni syn. Ja sama od soboty nie śpię...

Horrorem nazywa tę noc także pani Mariola, mieszkającą z 84-letnią matką na parterze. - Wolę nie myśleć, co by się stało z mamą, gdybym akurat była poza domem - mówi.

Nazajutrz, czyli w niedzielę 1 listopada rano odłączyć trzeba było prąd wszystkim lokatorom bloku. Ci, którzy mogli, przynajmniej dzieci ulokowali u krewnych. Pozostali radzili sobie jak mogli. Pożyczali sobie latarki i świeczki (sklepy były nieczynne). U sąsiadów z innych bloków prosili o możliwość podgrzania sobie choćby wody na herbatę.

- Wszyscy mamy kuchnie elektryczne, więc o gotowaniu musieliśmy zapomnieć. Mamy żal, że żadne służby nie zatroszczyły się o nasze dzieci. A wystarczyłby termos z gorącym napojem albo otwarcie świetlicy, w której jest kuchenka...

Świetlica działa pod skrzydłami MOPR-u. W ośrodku jednak dopiero od „Nowości” w poniedziałek około południa dowiedzieli się o pożarze.

- Ani policja, ani straż nie przekazała nam tej informacji - tłumaczy Olga Okrucińska, rzecznik MOPR. - Podobno Tadeusz Wierzba, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego wysłał do nas SMS-a. Nie dotarł. Podejrzewamy, że wysłał SMS-a na telefon byłej dyrektor Kazimiery Janiszewskiej.

Po interwencji „Nowości” wczoraj MOPR otworzył świetlicę. Dziś od rana natomiast tymczasowo podłączany ma być lokatorom prąd.

- Ale konieczna jest nowa rozdzielnia - mówi Karolina Wojciechowska, rzeczniczka ZGM.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska