Pozbędą się danieli bez rozlewu krwi

Władze Grudziądza z rozrastającą się populacją tych zwierząt radziły sobie do tej pory w jeden sposób - regularnie organizując odstrzały redukcyjne. Sprawa mocno dzieliła mieszkańców, a wielu z nich nie kryło rozgoryczenia.

- To jest pójście na łatwiznę i zwykły rozlew krwi - nie brakowało opinii wyrażanych przez Czytelników. Teraz sprawa wreszcie ujrzała koniec. Miasto podpisało porozumienie z Nadleśnictwem Dąbrowa, na mocy którego przez pięć najbliższych lat będzie tam przekazywać odłowione w Lesie Komunalnym daniele. Rocznie co najmniej trzydzieści sztuk. A to oznacza między innymi mniejsze ryzyko wystąpienia kolizji drogowych z udziałem danieli.

Dlaczego dopiero teraz doszło do takiego finału tej sprawy?

- W świetle obowiązujących przepisów zwierzynę łowną można przekazać wyłącznie pomiotowi wykonującemu swoje czynności w imieniu Skarbu Państwa - tłumaczy Magdalena Jaworska-Nizioł, rzeczniczka prasowa ratusza. - Odłów zwierzyny i przekazanie jej innym jednostkom okazały się niemożliwe, ponieważ - z różnych przyczyn - nie były one zainteresowane jej przyjęciem.

Przedstawiciele ratusza dodają, że już w minionym roku miasto poszukiwało odbiorców danieli. Udało się to dopiero teraz. Zwierzęta będą odławiane przy użyciu specjalnie powstałej odłowni, zlokalizowanej w lesie. Jak podkreśla grudziądzki leśniczy, nie chodzi tu o całkowite pozbycie się danieli, ale o zmniejszenie liczby populacji, która ostatnio urosła w mieście do pokaźnych rozmiarów.

- Według zasad selekcji osobniczej i populacyjnej zwierząt łownych w Polsce powinniśmy mieć około trzydzieści sztuk danieli - mówi Mateusz Cieślakiewicz, leśniczy Lasów Komunalnych. - Tymczasem według naszych szacunków, na koniec października stan ten wyniósł około dwieście dwadzieścia sztuk tej zwierzyny. Nawet przy liczbie osiemdziesięciu sztuk byłby to stan możliwy do akceptacji. Należy pamiętać, że tendencja jest w tym wypadku wzrostowa.