Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownica "Młodego Lasu" w Toruniu oskarżona

Małgorzata Oberlan
Archiwum Nowości
To za sprawą Małgorzaty B. dane osobowe dziewczynki trafiły do Mirosława S. - zabójcy i gwałciciela dziecka, przebywającego w "ośrodku dla bestii" w Gostyninie. Pracownica domu dziecka odpowie za to przed sądem.

Prokuratura Okręgowa w Toruniu właśnie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 46-letniej pracownicy domu dziecka "Mlody Las" w Toruniu. - Małgorzatę B., zatrudnioną na stanowisku specjalisty koordynatora ds. wychowanków w „Młodym Lesie” w Toruniu oskarżyliśmy o udostępnienia danych osobowych małoletniej Hanny O. osobie nieupoważnionej (art. 51 par. 1 Ustawy o ochronie danych osobowych), czyli agentowi ubezpieczeniowemu Mirosława S., przebywającego w KOZZD w Gostyninie. Kobieta po pierwsze powinna uzyskać zgodę rodziców dziewczynki, a tego nie zrobiła. Po drugie - zachować dane w tajemnicy. Podejrzana przyznała, że jej wina jest bezsporna - mówi prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Polecamy: "NOWOŚCI" PLUS. Zobacz co dla ciebie przygotowaliśmy!

Ciąg dalszy był dramatyczny, bo agent ubezpieczeniowy przekazał imię, nazwisko, datę urodzenia Hani oraz jej numer Pesel groźnemu pedofilowi - Mirosławowi S., który w 1990 roku w Krzesznej na Kaszubach zamordował i zgwałcił (w tej kolejności) 10-letnią dziewczynkę. W kwietniu 2017 roku Mirosław S. przysłał 8-latce imiennie zaadresowane życzenia urodzinowe. Według naszego informatora, dziewczynka cieszyła się z „życzeń od wujka”. Potem przestępca wysłał jeszcze Hani dwie paczki. W jednej była lalka. Te na szczęście już na pewno do rąk wychowanki nie trafiły.

- Ustaliliśmy, że w „Młodym Lesie” nie obowiązywały wówczas żadne procedury dotyczące ochrony danych osobowych podopiecznych i postępowania z darczyńcami. Małgorzata B. była jednak w pracy pouczona o obowiązku zachowywania danych dzieci w tajemnicy - dodaje prokurator Kukawski.

Małgorzata B. ma 46 lat i wieloletni staż pracy w domu dziecka. W prokuraturze przyznała się do winy i tłumaczyła, że kierowała się dobrem Hani. Agent w imieniu Mirosława S. zaproponował przepisanie polisy ubezpieczeniowej na jakieś dziecko. Wytypowała czworo. Przypadek sprawił, że trafiło na Hanię.

Teraz Małgorzacie B. grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Więcej o sprawie - w sobotę w "Nowościach".

NowosciTorun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska