Pracownicy administracyjni w szkołach. Czy muszą przychodzić do pracy?

Rząd wprowadza kolejne ograniczenia, które mają powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Władze każdego szczebla apelują, aby kto może, został w domu. W związku z decyzją, premiera, zajęcia w szkołach zostały zawieszone. Na placu boju pozostali jednak pracownicy obsługi. Jak się dowiedzieliśmy, dyrektorzy jednych placówek ograniczają ich obecność, wprowadzając m.in. systemy zmianowe. W innych jednak pracownicy administracyjni muszą się meldować, jakby nic się nie działo. Nawet ci starsi, którzy są w grupie zwiększonego ryzyka.

Czyżby dyrektorzy tych szkół trzymali się rozporządzenia wiceprezydenta Zbigniewa Fiderewicza, w którym jest napisane "Zobowiązuję Państwa do takiej organizacji pracy w jednostce, żeby efektywnie wykorzystać okres od 12 do 25 marca na wykonanie zadań służbowych przez pracowników. Nie należy przerywać prac remontowych rozpoczętych w jednostkach"?
Rozporządzeni to pochodzi jednak z 11 marca, gdy w całej Polsce było 30 stwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem.

Co na to władze miasta teraz, gdy liczba chorych przekroczyła tysiąc? Pytanie o pracowników administracyjnych szkół zadaliśmy podczas środowej wideokonferencji prezydenta Michała Zaleskiego. W czwartek otrzymaliśmy odpowiedź, że zgodnie z rozporządzeniem MEN z 11 marca działalność placówek dydaktycznych została czasowo zawieszona.

"Zawieszenie zajęć nie zwalnia jednak pracowników tych jednostek z obowiązku świadczenia pracy - czytamy. - O organizacji pracy danej jednostki oświatowej decyduje jej dyrektor, który może polecić pracownikowi wykonywanie, przez czas oznaczony, pracy określonej w umowie o pracę, poza miejscem jej stałego wykonywania, o ile oczywiście charakter zadań wykonywanych przez pracownika na to pozwala. Dyrektor może także polecić pracownikowi wykonywanie konkretnych zadań na terenie jednostki oświatowej jeśli jest to niezbędne dla zapewnienia ciągłości jej funkcjonowania.

W sytuacji gdy pracownik administracji i obsługi nie może pracować z przyczyn leżących po stronie pracodawcy pozostaje wówczas do dyspozycji dyrektora szkoły i jest w gotowości do wykonania pracy z przysługującym prawe do wynagrodzenia (art.81 par 1 Kodeksu Pracy)".
W czwartek radny Michał Jakubaszek (PiS) napisał w tej sprawie do prezydenta Michała Zaleskiego.
„Z informacji uzyskanych od pracowników administracyjnych wynika, iż m.in. kucharki, sprzątaczki, konserwatorzy i woźne zobowiązane są przez dyrektorów do świadczenia pracy w placówkach – napisał radny. - Trudno uznać za zasadne przebywanie w/w osób w jednostkach oświatowo-wychowawczych w sytuacji, gdy np. kucharki nie przygotowują posiłków, sprzątaczki ścierają kurze i czyszczą powierzchnie, które niebawem ponownie trzeba będzie sprzątać. Nadmieniam także, że wiele z w/w osób dojeżdżając do pracy, korzysta ze środków transportu zbiorowego, narażając siebie i innych na kontakt z potencjalnie chorymi osobami. Oczywistym jest, że każde ograniczenie skupisk ludzi, w tym osób korzystających z komunikacji miejskiej, pozwoli na skuteczniejsze stosowanie się do zaleceń związanych z wprowadzonym stanem epidemicznym”.

Radny zaapelował do prezydenta o sporządzenie zaleceń adresowanych do dyrektorów toruńskich placówek oświatowo – wychowawczych, mających na celu istotne ograniczenie świadczenia pracy przez pracowników administracyjnych bezpośrednio w miejscu pracy.