Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premiera Netflix: "Na celowniku" – thriller o tym, że ucieczka od odpowiedzialności może zaboleć

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Fot. Netflix
Pracowałem kiedyś w budynku z parkingiem ciasnym i niesympatycznym. Co rusz więc ktoś komuś samochód tam napoczynał, bo manewrując rysy robił i zadrapki różne. I co rusz ktoś ganiał po całym budynku, szukając winowajcy, bo ten korzystając z braku świadków czmychał podle. I zawsze jakoś to we mnie myśl wzbudzało smutną, co też zrobiłby ten czmychacz, gdyby dokonał czegoś poważniejszego? Ot, choćby naruszył nie czyjeś auto, a zdrowie lub życie? Też uznałby, że nie należy oglądać się za siebie i cudnie jest nie ponieść odpowiedzialności za swoje dokonania?

Było to lata temu – a ja mam wrażenie niemiłe, że od tamtej pory, jak się coś z tym poczuciem odpowiedzialności zmieniło, to na gorsze. I że jeszcze gorliwiej szukamy winy u wszystkich innych, tylko nie u siebie... „Na celowniku” – szwedzka tym razem premiera Netfliksa – to film właśnie o tym. Podany niby mało fikuśnie, w konwencji prostego, jak nie prostackiego thrillera o pogoni złego za dobrymi w niesprzyjających okolicznościach przyrody - jednak pulsowanie w głowach naszych pozostawia. I za sprawą fabularnej zakrętki w końcowej fazie filmu, i dywagacji, trącących bardziej dramatem psychologicznym, niż thrillerem.

Tak więc poznajemy szwedzką parę, gdy ona – urocze czarnoskóre dziewczę, studentka medycyny – przyjmuje oświadczyny jego, świeżutkiego inżyniera. Po prostu duo marzeń. Po roku już tak fajnie nie jest. Związek się wali, a my mamy wrażenie, że to nie zwykłe wypalenie, tylko że coś rozwala go od środka. Para rusza na północ, na biwak pod zorzą polarną. Kiedy docierają na miejsce, zaczyna być niefajnie - czarnoskóra pani na głębokiej prowincji traktowana jest zupełnie inaczej niż w Skanii. No a kiedy zaczynają biwakować, zaczyna być naprawdę źle. Ucieczka przez zamrożoną pustynię to dopiero początek makabry.

„Na celowniku” ma trzy części. Pierwsza to ekspozycja herosów dramatu, druga - to ta akcyjna i thrillerowa. Część trzecia to zaś ów twist, kiedy wszystko okazuje się być czymś innym, niż nam się zdawało, a czego zdradzić nie można, żeby nie spojlerować. Cóż, można ten film obejrzeć jak zwyczajną ganiankę po śniegu i mrozie, można też zanurzyć się w paru problemach. O owej życiowej ucieczce od odpowiedzialności, która staje się sensem codzienności, o momentach w życiu, które wychładzają nam dusze na zawsze, o istocie przetrwania człowieka, a nawet o współczesnych związkach. W filmie ciekawa jest bowiem relacja naszej pary, w której osobą zdecydowanie silniejszą jest kobieta. Ale dziś to znowu nie taka rzadkość.

No a do tego wszystkiego, to bardzo przyzwoicie zrobione kino. Montaż, zdjęcia, budowanie nastroju jest rzetelne i solidne, jak z dobrej szwedzkiej fabryki. Że fabuła trochę zgrzyta? Oj tam, oj tam, tylko trochę, na pewno poniżej średniej. No i smaczne jest aktorstwo. I Anastasios Soulis i Nanna Blondell dają radę. Jak znam zwyczaje Netfliksa, to panią Nannę będziemy teraz co rusz oglądać w kolejnych szwedzkich produkcjach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska