Prezes „Płatków” daje sobie trzy lata. 25 lat temu weszli do międzynarodowego obiegu. Dzisiaj w tydzień produkują tyle, ile kiedyś przez rok
Rozmowa z Wojciechem B. Sobieszakiem, prezesem popularnych toruńskich „płatków” o firmie i emeryturze.
W lipcu tego roku minie 29 lat od powstania Przedsiębiorstwa Wielobranżowego Toruń-Pacific sp. z.o.o. Było ono spółką joint-venture pomiędzy zagraniczną grupą kapitałową a Przedsiębiorstwem Przemysłu Ziemniaczanego w Toruniu. Mija też 25 lat od przejęcia przez firmy Nestle SA i General Mills 100 proc. udziałów spółki Toruń-Pacific. Patrząc perspektywy ćwierć wieku, był to chyba strzał w dziesiątkę?
Wojciech B. Sobieszak - Strzałem w dziesiątkę była w ogóle transformacja na początku 1990 r. Przypomnę, pierwsza amerykańsko - brytyjsko - holenderska grupa inwestorska to byli inwestorzy finansowi. W firmie zmieniło się wszystko od komputeryzacji począwszy poprzez zmiany systemowe w sposobie zarządzania, po przejście na międzynarodowe standardy finansowo-księgowe, czyli takie elementy, bez których nie da się funkcjonować w tzw. świecie kapitalistycznym. Po stworzeniu spółki joint-venture mieliśmy dostęp do pieniędzy. Nasz sukces rynkowy polegał na tym, że nie musieliśmy brać kredytów. A inflacja wtedy szalała. Wiele firm w tym czasie utonęło właśnie z tego powodu. Natomiast kolejna transformacja, cztery lata później, w listopadzie 1994 r., była już precyzyjna. Dzięki niej weszliśmy w międzynarodowy obieg branżowy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień