Prezydent i wiceprezydent z zaległym urlopem

Prezydent Zaleski ma do wykorzystania ma jeszcze 13 dni urlopu z ubiegłego roku. Wiceprezydent Zbigniew Rasielewski - o jeden dzień mniej, a wiceprezydent Zbigniew Fiderewicz - 7 dni. Zerowe konto ma tylko wiceprezydent Andrzej Rakowicz.

- Oczywiście w pierwszej kolejności wykorzystaniu podlegają urlopy za 2016 rok. Kierownictwo Urzędu Miasta Torunia planuje to zrobić w okresie od maja do września bieżącego roku - informuje Przemysław Czachowski z Wydziału Organizacji i Kontroli w magistracie.

Zobacz także: Elana bez trenerów

Dodajmy, że prezydenci, jak każdy pracownik, mają też do wykorzystania po 26 dni urlopu za 2017 rok.

Zaległości urlopowe w przypadku prezydenta Michała Zaleskiego to żadna nowość. Ba, można powiedzieć, że obecne 13 dni niewykorzystanego urlopu to w jego przypadku pozytywny rekord. Bywały lata, gdy skumulowanych zaległości miał o wiele więcej.

Niewykorzystane urlopy włodarzy miast mogą oznaczać poważne koszty dla podatników. Najgłośniejszym przykładem jest sprawa Ryszarda Brejzy, prezydenta Inowrocławia. W 2015 roku prasa ujawniła, że w ciągu trzech ostatnich kadencji (12 lat) Ryszard Brejza wykorzystał tylko 35 dni urlopu, a za 277 dni otrzymał łącznie prawie 90 tys. złotych ekwiwalentu!

Zobacz także: Z siekierą na policjantów

Ekwiwalent pieniężny za niewykorzystany urlop wypoczynkowy można wypłacić tylko z powodu rozwiązania lub wygaśnięcia stosunku pracy. Prezydent Inowrocławia otrzymywał go po zakończeniu każdej z trzech kadencji. To działo się zgodnie z przepisami. Wbrew przepisom było natomiast samo kumulowanie urlopowych zaległości.

Kto ponosi odpowiedzialność za to, że prezydent notorycznie nie wykorzystuje urlopów? Okazuje się, że prezydenta na zaległy urlop, nawet gdy ten nie wyraża na to zgody, może wysłać sekretarz miasta. Oczywiście, prezydenci i burmistrzowie podlegają także kontroli inspekcji pracy.