Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces o próbę ataku na prezydenta

Małgorzata Oberlan
W Toruniu trwa proces o próbę ataku na prezydenta Bronisława Komorowskiego w 2015 roku
W Toruniu trwa proces o próbę ataku na prezydenta Bronisława Komorowskiego w 2015 roku Grzegorz Olkowski
Proces o atak na prezydenta Komorowskiego zmierza do finału. Wczoraj zeznawali funkcjonariusze BOR

Proces o próbę ataku na prezydenta Bronisława Komorowskiego zmierza do finału. Wczoraj sędzia Igor Zgoliński przesłuchał kolejnych sześciu świadków: policjanta z Torunia oraz pięciu borowców.

Przypomnijmy, że oskarżony Remigiusz Dominiak - jak dowodzi prokuratura - miał próbować zaatakować prezydenta 22 maja 2015 roku na wiecu wyborczym na Rynku Staromiejskim w Toruniu. Mężczyzna od początku tłumaczy, że chciał tylko wręczyć głowie państwa ulotki antyaborcyjne i zadać kilka pytań. Zrobił to jednak w „dynamiczny sposób”.

**

Czytaj także: Bronisław Komorowski w środę w Toruniu**

Co widzieli borowcy?
Nie wszyscy zeznający wczoraj funkcjonariusze BOR widzieli, co robił w kluczowym momencie Remigiusz Dominiak. Niektórzy mieli inne pola obserwacji. Na uwagę jednak zasługują relacje dwóch z nich: 51-letniego dowódcy zmiany oraz 35-letniego funkcjonariusza.

51-letni dowódca widział zajście, stał z prawej strony prezydenta.

- Mężczyzna wybiegł od strony dziennikarzy. Do prezydenta musiał przebiec jakieś 10-15 metrów. Miał podniesioną do góry rękę. Krzyknąłem do kolegów, żeby go wyłapali - zeznawał funkcjonariusz. - On tak leciał, że z pewnością chciał uderzyć prezydenta. (...) Gdyby nie interwencja BOR, to dotarłby do prezydenta i wtedy mogłoby się stać wszystko.

Natomiast 35-letni borowiec, który wczoraj w sądzie pojawił się z kulą i stabilizatorerm na nodze, zdarzenie zapamiętał tak:

- Mężczyzna rozbiegł się i zamachnął ręką w kierunku pana prezydenta. Kolega z przodu go odepchnął. Potem przejęli go policjanci - mówił.

Przeczytaj także: W Toruniu powstanie więcej jadłodzielni

Zdaniem funkcjonariusza na pewno nie była to próba wręczenia czegokolwiek. Podobnie zresztą uważają pozostali borowcy. Odpytywani przez sędziego na okoliczność przekazywania upominków prezydentowi objaśniali, jak to zazwyczaj wygląda.

Ktoś krzyczy, wskazując, że ma coś do przekazania. Podejść do niego i porozmawiać może sam prezydent, przedmiot może być tez przekazany przez borowca. Ale i tak, nim trafi do rąk głowy państwa, przejdzie przez kontrolę pirotechnika i czujnych pracowników Kancelarii Prezydenta.

„Wrogie nastawienie”
Mecenas Mariusz Trela, obrońca oskarżonego, każdego z borowców pytał o informacje, jakie dostawali w drodze do Torunia.

„Dostałem informacje, że na miejscu są osoby postronne, które mogą zagrozić osobie ochranianej” - zeznał funkcjonariusz nr 4 (w kolejności zeznawania).

„W drodze dostałem informację o tłumie nieprzyjaźnie nastawionych ludzi w Toruniu” - zeznał funkcjonariusz nr 6.

Możliwe, że obrona będzie chciała wykazać, iż uprzedzeni borowcy źle odczytali zachowanie Dominiaka na Rynku.

Kolejną rozprawę sąd zaplanował na 19 grudnia. Do przesłuchania jest jeszcze kilku świadków. Jeśli nie pojawią się nowe wnioski dowodowe, proces będzie bliski zakończeniu.

Remigiuszowi Dominiakowi za usiłowanie napaści na prezydenta RP oraz naruszenie nietykalności policjanta grozi do 5 lat więzienia.

Zobacz także:

Maurycy z kolędnikami odwiedzi małych pacjentów [ZDJĘCIA]

Maurycy z kolędnikami odwiedzi małych pacjentów [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska