Prof. Brunon Hołyst: Tylko szybkie wykrycie sprawców podpaleń powstrzyma kolejnych podpalaczy

Joanna Grabarczyk
Joanna Grabarczyk
Nestor polskiej kryminalistyki oraz nauk pokrewnych, prof. Brunon Hołyst, przyczyn tragedii przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie upatruje w podpaleniu. Choć służby zdecydowanie oświadczyły, że nie ma na to na razie dowodów, a ewentualnych komunikatów ze sprawy należy oczekiwać ze strony policji oraz prokuratury, śledcze oraz naukowe doświadczenia profesora Hołysta podpowiada mu, iż pożar, generujący tak znaczne straty, niekoniecznie był dziełem nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Mówi o tym w rozmowie z portalem i.pl.

Pojawia się wiele teorii spiskowych, dotyczących pożaru hal targowych przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie. Spekuluje się, że skorzystać miał na tym deweloper. Niektórzy mówią, że trzeba było zdusić w zarodku protest kupców przeciwko podwyżkom czynszów. Jeszcze inni upatrują w pożarze działań obcych służb. A co Panu podpowiadają lata doświadczeń i praktyki śledczej oraz naukowej?

Wydaje mi się, że to jednak było podpalenie, a nie przypadkowy pożar. Szczególnie, jeśli uwzględnimy okoliczności tego zdarzenia i fakt, iż miał on miejsce nad ranem. Mówi się też, że za sprawą mogła stać walka gangów i że było to potężne przedsiębiorstwo: miało 1400 sklepów i zagrażało innym.

Poza tym trzeba powiedzieć, że śledztwa w sprawie pożarów, związane głównie z podpaleniami, są bardzo trudne, bo w wyniku przestępstwa szybko giną ślady.

To wyjątkowo ciężkie zadanie dla osób prowadzących śledztwo.

Podpalenia takich dużych obiektów wiążą się dla przestępców – podpalaczy z uzasadnioną motywacją. Czasem chodzi o zniszczenie do końca przeciwnika. W przypadku Marywilskiej 44 nie wiadomo, ile i jaki materiał dowodowy uda się zgromadzić.

Przede wszystkim prowadzący śledztwo będą musieli ustalić, czy źródeł ognia, czyli pożaru, było kilka czy tylko jeden. Przy podpaleniu mamy zazwyczaj do czynienia z kilkoma źródłami ognia. Dlatego tak trudno jest sprawców. Jeżeli śledczy znajdą motyw, sprawców będzie łatwo ustalić. Jeżeli będzie kilka wersji, trzeba będzie je po kolei sprawdzać, żeby ustalić najwłaściwszą.

Czy na podstawie doniesień medialnych ma Pan jakieś przypuszczenia, jak mógł wyglądać przebieg wydarzeń w przypadku pożaru Marywilskiej 44?

Dla dwóch tysięcy ludzi pożar hal targowych przy Marywilskiej 44 to wielka tragedia, bo tracą pracę i dorobek życia. Ci przestępcy, którzy to zrobili, są wyjątkowo brutalni i bezczelni.

Doniesień medialnych jest wiele, ale jeszcze za wcześnie na ferowanie kategorycznych osądów.Policja i prokurator muszą się zorientować, która wersja zdarzeń jest dominująca w tej sprawie. Zwróćmy jednak uwagę, że kiedy dochodzi do pożaru przedsiębiorstwa, to zawsze chodzi o konkurencję i o pewne wyładowanie negatywnych emocji, na które pozwalają sobie gangi i pewne grupy przestępcze.

Na razie wiemy, że pożar objął ogromną powierzchnię w około 11 minut. Nie zadziałały ponoć grodzie przeciwpożarowe, które wedle słów jednego z kupców, miały być sprawdzane zupełnie niedawno. Straż pożarna nadjechała natomiast po sygnale przekazanym przez czujniki ognia, nie została zawezwana przez strażników obiektu czy dzięki numerowi alarmowemu 112.

Myślę, że podobny mechanizm ma miejsce w przypadku pożarów różnych śmietników czy składowisk – tam również mamy do czynienia najczęściej z podpaleniem. Tam naturalnie ognia przecież nie ma! Ogień trzeba tam zaprószyć.

Te pożary mają zresztą miejsce rano, dlatego że wtedy jest największa szansa na zachowanie anonimowości sprawcy. Ludzie zazwyczaj śpią o tej porze, a sprawca ma ułatwione poruszanie się.

Zaznaczmy wyraźnie – na razie nic nie wskazuje na to, żeby za pożarem Marywilskiej 44 stał podpalacz. Pana zainteresowania naukowe koncentrują się jednak także wokół kryminologii, czyli niejako nauki badającej cechy sprawców przestępstw. Jakie cechy wspólne najczęściej wykazują podpalacze?

Motywy sprawców podpaleń to często konkurencja, ale wszystko zależy od tego, co się podpala: czy mieszkanie czy przedsiębiorstwo.

W przypadku przedsiębiorstw najczęściej jest to problem konkurencji, do którego dochodzą czasem dodatkowe elementy, jak np. niechęć wobec właścicieli. Te negatywne emocje w etiologii przestępstw odgrywają bardzo ważną rolę. Kiedy kogoś się lubi – przestępcy inaczej postępują. Kiedy się go nie lubi – w sposób bardziej radykalny.

Ciekaw jestem, czy szybko będziemy mieli efekty tych działań? Mamy do czynienia z dużą mobilizacją policji i prokuratury, dlatego te efekty powinny być szybko widoczne, bo sprawa jest niecodzienna. Mamy do czynienia z wielkimi stratami i z wielką tragedią ludzi, którzy tam pracowali, no i z takim poczuciem beznadziei, z powracającym pytaniem: „Co będzie dalej?”.

W ten weekend płonęły nie tylko hale przy Marywilskiej 44 w Warszawie, a także składowisko śmieci na Siekierkach i składowisko na Wilanowie. Co roku zresztą w porze letniej słyszymy o pożarach wysypisk śmieci. Czy poza charakterem tych incydentów można mówić o jakimś ich wspólnym mianowniku?

Być może chodziło o to, żeby doprowadzić do dekoncentracji straży pożarnej?Te zdarzenia sprawiły, że straż pożarna musiała być obecna naraz w różnych miejscach, w związku z czym mieliśmy do czynienia z rozproszeniem sił. Mogło być tak, iż przestępcy wiedzieli, że te pożary mogą się zdarzyć, dlatego wykorzystali okoliczności, które pozwalałyby na odstąpienie od jednoznacznego zaangażowania się straży pożarnej w sprawę Marywilskiej.

A co z pożarami w Bytomiu i w Siemianowicach Śląskich: to przypadek, że zdarzyły się w tym samym czasie?

Trudno mi powiedzieć, ale być może nastąpiła zmowa podpalaczy, by w tym samym czasie nastąpiło więcej pożarów, żeby policja i prokuratura nie mogły skupić wysiłków jedynie na sprawie Marywilskiej 44. Tego jednak na razie nie wiemy, to są na ten moment tylko moje podejrzenia.

Jeśli chodzi o pożary, to miniony weekend był jakąś „czarną serią”. Spodziewa się Pan w tym roku więcej takich incydentów?

Nie pamiętam w ostatnich latach, kiedy zdarzyłoby się tyle tego rodzaju podpaleń. No, może wysypiska śmieci w 2018 roku… Z tym, że jestem za ich jak najszybszą likwidacją, bo w ich przypadku z podpaleniami będziemy mieć do czynienia notorycznie. W przeszłości też one miały miejsce. Nie pamiętam, czy w sprawach pożarów wysypisk ustalono sprawców, czy nie, ale podejrzewam, że raczej nie, bo potencjalnym sprawcą takiego pożaru może być każdy.

A jak wygląda w Polsce w ogóle wykrywalność sprawców podpaleń?

Wykrywalność sprawców jest słaba, ponieważ myślę, że w większości przypadków wszystko opiera się na dowodach osobowych: czy ktoś zauważył podejrzanego osobnika? Czy po okolicy kręcił się ktoś obcy? Może przypadkowy przechodzień coś zauważył? W przypadku wysypisk śmieci to dosyć istotne, bo tam zazwyczaj ludzie nie gromadzą się – raczej każdy czym prędzej będzie chciał się oddalić z takiego sąsiedztwa. Jeśli ktoś dobrowolnie kręci się w okolicach śmietniska, zachodzi większe prawdopodobieństwo, że kryje się za tym działaniem jakiś przestępczy cel – tak to widzę.

Jeżeli policji i prokuraturze uda się ustalić sprawców, to tych podpaleń i pożarów będzie mniej. Jeśli natomiast śledztwo nie da pozytywnych wyników, to takich pożarów będzie raczej więcej. Szybka wykrywalność może powstrzymać potencjalnych sprawców od podkładania ognia pod cudze obiekty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dzień Matki. Jak kobiety radzą sobie na rynku pracy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

m
marek
Przecież byle kiosk ma monitoring. Dziś bez problemu zapisuje się to co rejestrują kamery, albo w chmurze albo na serwerach poza obiektem. Nie ma szans na "ukrycie" zapisów bo rejestratory się spaliły.
Wróć na i.pl Portal i.pl