Protest ze śmiercią w tle

<!** Image 3 align=none alt="Image 221729" sub="Związkowcy złożyli petycję na ręce wiceprezydenta Zbigniewa Fiderewicza i w Urzędzie Marszałkowskim [Fot.: Jacek Smarz]">Związkowcy przeciwstawiają się zwolnieniom i kolejnym restrukturyzacjom firmy. Zarząd odpowiada o dobrowolnych odejściach i poprawie efektywności.

Pracownicy toruńskiej Energi zebrali się pod siedzibą przy ul. Bema, skąd z trumną przemaszerowali na plac Teatralny, gdzie przekazali petycję wiceprezydentowi Zbigniewowi Fiderewiczowi.

- Nie wiedzieliśmy o zmianach, jakie następują w spółce - mówi samorządowiec. - Zainteresujemy się i zorientujemy, w jakim kierunku te zmiany idą. W ramach kompetencji prezydenta będziemy sugerować władzom spółki, aby jeszcze raz pochyliły się nad rozwiązaniami dotyczącymi toruńskiego oddziału.

Podobny dokument związkowcy zamierzali przekazać marszałkowi Piotrowi Całbeckiemu, ale pod jego nieobecność pracownicy złożyli pismo na ręce Grzegorza Potarzyńskiego, dyrektora kancelarii.

Trumna niesiona w marszu miała symboliczny charakter. Zdaniem pracowników obrazowała nie tylko kondycję Energi, ale symbolizowała ich kolegę, który zginął podczas pracy.

- Jednym z powodów protestu jest śmierć naszego kolegi, który zginął przez to, że zostały zastosowane nowe procedury - mówi Józef Adamczewski, przewodniczący związku zawodowego „Solidarność”. - Kolega zginął przy systemie, który miał pomagać odbiorcy i firmie. Trwa restrukturyzacja, przerzucanie ludzi ze spółki do spółki. Moi ludzie dzisiaj idą do pracy, a nie wiedzą, czy jutro będą ją mieli, co powoduje, że oni giną - dodaje Józef Adamczewski.

W spółce są oburzeni, że organizatorzy manifestacji wykorzystują tę tragedię.

- Łączenie wypadku ze zmianami w „Enerdze” jest oburzające - odpowiada Alina Geniusz-Siuchnińska, rzecznik prasowy spółki Energa-Operator. - Trwa postępowanie prokuratury w tej sprawie.

<!** reklama>

Załoga nie zgadza się ze zmianami zachodzącymi w firmie.

- Proponowali naszym pracownikom przejście do spółki, a po roku działalności tej firmy mówią, że trzeba ich zwolnić, bo nie ma pieniędzy na inwestycje - wskazuje Józef Adamczewski.

- Rozumiemy obawy przed zmianami, jakie dokonują się w naszej firmie. Jednocześnie nie możemy potwierdzić, iż w spółkach Energa-Operator dochodzi do masowych zwolnień - komentuje Alina Geniusz-Siuchnińska. - Zmiany w spółkach grupy Energa trwają od 2009 roku i są związane z porządkowaniem struktury, ale też poprawą efektywności. Ostatnia miała miejsce w połowie tego roku.

W spółkach realizowany jest program, dzięki któremu pracownicy mogą odejść w zamian za rekompensatę w wysokości od ok. 70 tys. do ok. 128 tys. złotych. Ponadto mogą nawiązać współpracę jako przedsiębiorcy z gwarancją zleceń na trzy lata o rocznej wartości kontraktu nawet do 160 tys. złotych.

- Zmiany mają na celu oszczędności na robotach inwestycyjno-budowlanych. Zlecenie robót zewnętrznym firmom obniża koszty o 30-50 procent - podkreśla rzecznik Energi-Operator. - W ten sposób mają obniżyć się koszty działalność naszej spółki i dużo wolniej rosną taryfy dla naszych klientów.

Wiąże się to z planami kontynuacji modernizacji i rozbudowy sieci.

Oferty rekompensat i współpracy adresowane są do ok. 170 pracowników spółki Energa-Operator w Toruniu, która zatrudnia łącznie 787 osób. Do tej chwili skorzystało z niej 70 pracowników.

Pr**opozycje dla załogi**

• Pracownicy mogą odejść w zamian za rekompensatę od ok. 70 tys. zł do ok. 128 tys. zł.
• Ponadto mogą nawiązać współpracę jako przedsiębiorcy z gwarancją zleceń na 3 lata o rocznej wartości kontraktu nawet do 160 tys. złotych.