Przez dwa lata próbowali nabierać ubezpieczalnie na fikcyjne kolizje i kradzieże

Zatrzymania to efekt żmudnej, wieloletniej pracy śledczych. Policjanci Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy pracowali bowiem nad nią od 2013 roku. W tym czasie gromadzili dowody i analizowali sprawy, w których pokrzywdzone były różne firmy ubezpieczeniowe.

Jak wynika z materiałów, w przestępczy proceder związany z wyłudzeniami odszkodowań zamieszanych może być nawet około 20 osób z okolic Grudziądza i Torunia.

Sprawa dotyczy odszkodowań, które zostały wypłacone, ale też takich, gdzie ubezpieczyciel odkrywał mistyfikację i ostatecznie do wypłaty pieniędzy nie dochodziło. Proceder trwał w latach 2012-2013.

Umawiali się na stłuczki

Sprawa jest zawiła i trudno przypisywać konkretne role poszczególnym uczestnikom.

Na przykład dwie osoby sfingowały stłuczkę. Właścicielka audi zgłosiła się do swojego ubezpieczyciela z wnioskiem o wypłatę 25 tys. zł z tytułu ubezpieczenia AC, a właściciel drugiego auta, które rzekomo uczestniczyło w kolizji, chciał 20 tys. zł z ubezpieczenia OC audi. Biegli powołani przez firmę ubezpieczeniową stwierdzili, że uszkodzenia nie mogły powstać w okolicznościach, jakie podali zgłaszający.

PRZECZYTAJ:Uczciwi do czasu [DZIEŃ DOBRY]

Już u innego ubezpieczyciela kobieta zgłosiła kradzież feralnego samochodu, a później przedstawiła części rozebranej karoserii jako rzekomo pochodzące z jej pojazdu. Z tego tytułu domagała się 72 tys. złotych. Pracownicy ubezpieczalni stwierdzili, że nie są to części pochodzące z ubezpieczonego samochodu.

Jeden z mężczyzn w 2013 r. zawiadomił o kradzieży volkswagena transportera, co jak się okazało nie miało miejsca.

Co łączy te wszystkie sprawy? Dotyczą szerokiego kręgu znajomych, którzy m.in. użyczali sobie samochody, próbując zmylić w ten sposób firmy ubezpieczeniowe. W proceder zamieszanych może być nawet 20 osób.

Do Prokuratury Okręgowej w Toruniu dowieziono pierwszych zatrzymanych: trzech mężczyzn (w wieku 45, 46 i 66 lat) i dwie kobiety (45 i 32 lata), mieszkających w okolicach Grudziądza i Torunia. Jak zapowiadają śledczy, kolejne zatrzymania są kwestią czasu.

Wszyscy usłyszeli już prokuratorskie zarzuty związane z fikcyjnymi zgłoszeniami szkód w samochodach, które miały powstać w wyniku kolizji, do których tak naprawdę nie doszło, kradzieży samochodów, które zostały fałszywie zgłoszone także policji. Tym samym - składania fałszywych zeznań czy zawiadomień o niepopełnionych kradzieżach.

Paserstwo i podrabianie

- Zarzuty przedstawione w tej sprawie dotyczą także paserstwa polegającego na kupnie kradzionych części samochodowych o wartości rynkowej ponad 18 tysięcy złotych za kwotę 3,5 tysiąca złotych, a także podrobienia podpisu na umowie kupna samochodu, a następnie posłużenia się tym dokumentem w celu rejestracji pojazdu w urzędzie, a także podrobienia tabliczek znamionowych pojazdów - wylicza podinsp. Monika Chlebicz z Komendy Wojewódzkiej Policji. - Odszkodowania, których domagali się podejrzani od ubezpieczycieli, wynosiły od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Odszkodowania, których domagali się podejrzani, wynosiły od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. - podinsp. Monika Chlebicz

Materiał dowodowy zgromadzony w tym śledztwie przez policjantów jest obszerny, a lista zarzutów długa.

- Z pięciorga podejrzanych, których doprowadzono do Prokuratury Okręgowej w Toruniu, czworo będzie musiało stawiać się na policyjny dozór - podkreśla podinsp. Monika Chlebicz.

Wkrótce kolejne osoby zamieszane w wyłudzenia odszkodowań mają usłyszeć prokuratorskie zarzuty.