Jedna z naszych Czytelniczek we wtorek wybrała się ze swoją koleżanką do fontanny Cosmopolis. Ich spotkanie zakłócił przebywający tam mężczyzna, który bardzo dziwnie się zachowywał.
-Pan miał na głowie czapkę z daszkiem i kilka reklamówek z rzeczami. Chodził i przyglądał się z bliska ludziom, straszył dzieci, które kąpały się w fontannie. Starałyśmy się nie zwracać na niego uwagi, ale kiedy do nas podszedł i zaczął zaczepiać, po prostu wyszłyśmy - opowiada kobieta.
Co robić?
Nasza Czytelniczka przestraszyła się sytuacji, jaka ją spotkała i chce ostrzec innych przed podobnym incydentem. Pyta też co zrobić, gdy ktoś nas zaczepia? Jak reagować?
Jarosław Paralusz, rzecznik Straży Miejskiej w Toruniu mówi, że najważniejsza rzecz, jaką możemy zrobić to zachować spokój. Nie powinniśmy też reagować na zaczepki. Najlepiej odsunąć się od takiej osoby i wezwać natychmiast pomoc.
W każdej sytuacji w miejscu publicznym, gdy ktoś jest nachalny prosimy o kontakt z dyżurnym Straży Miejskiej pod numerem 986. Jeśli nie chcemy dzwonić, bo obawiamy się reakcji ze strony osoby, która nas zaczepia, to pod ten sam numer możemy wysłać też sms-a. Nie wdajemy się też w żadną dyskusję z zaczepiającym, by go nie sprowokować - tłumaczy Jarosław Paralusz, dodając, że warto informować Straż Miejską o takich incydentach, ponieważ nie wiadomo, czy człowiek, który zaczepiał nas, za chwilę nie będzie zaczepiał kogoś innego.
Jak zjeść w ogródku?
Jeden z naszych Czytelników zwraca też uwagę na problem, który pojawi się co roku w ogródkach letnich na starówce.
- Ostatnio byłem na obiedzie z żoną w jednej z toruńskich restauracji. Było ciepło, więc usiedliśmy w ogródku, ale to nie był dobry pomysł, ponieważ co chwilę zaczepiali nas bezdomni, prosząc o drobne kwoty pieniędzy. Kelnerka ich wypraszała, ale to nie zmienia faktu, że nie czuliśmy się zbyt komfortowo w takiej sytuacji - opowiada mężczyzna.
Z kolei Jarosław Paralusz twierdzi, że problem jest coraz mniejszy w naszym mieście ze względu na dobrą współpracę właścicieli restauracji ze Strażą Miejską.
- Właściciele restauracyjnych ogródków rzadko do nas dzwonią z prośbą o takie interwencje, ponieważ żebranie zdarza się sporadycznie. A co zrobić w takiej sytuacji? Najlepiej nie reagować i nie dawać żadnych pieniędzy. Ci ludzie są przyzwyczajeni do tego, że żebrząc mogą uzbierać sporą sumę pieniędzy. Jeśli nie będziemy dawać drobnych, to nikt nie będzie nas zaczepiał - podkreśla Jarosław Paralusz.
POLECAMY: Inwestycje ojca Rydzyka
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?