Przy ulicy Biskupiej 23 w Chełmnie działa sklep socjalny

Przedstawiciele zakładu wodociągów, ośrodka pomocy społecznej, stowarzyszenia „Przyjazna Dłoń” i urzędu miasta kilka tygodni temu podpisali porozumienie, które ma stanowić kolejny krok w łagodzeniu skutków bezrobocia, a także bezradności wśród najuboższych mieszkańców Chełmna. Inicjatorem przedsięwzięcia był Jarosław Matuszewski, dyrektor wodociągów, który jest też członkiem stowarzyszenia „Przyjazna Dłoń”.
Miał on okazję osobiście poznać pilotażowy projekt „Z ulicy do domu”, realizowany w Nowem (powiat świecki) przez Zarząd Miejskiego Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej ze środków z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Dzięki determinacji ludzi zaangażowanych w niesienie pomocy innym w mieście tym powstały mieszkania wspierane, ogrzewalnie, sklep społeczny i świetlica dla dzieci. - Pierwszą inicjatywą, którą my wspólnie chcemy realizować w Chełmnie, jest stworzenie sklepu socjalnego. Dzięki uprzejmości burmistrza otrzymaliśmy pomieszczenie magazynowe przy ul. Biskupiej 23. Właśnie tam ma on swoją lokalizację - mówi Violetta Gryszan, prezes Stowarzyszenia „Przyjazna Dłoń” .
Sklep zaczął działać pod tym adresem w zeszłym tygodniu i na razie pracują w nim wolontariusze. Każdy, kto posiada niepotrzebne, ale nadające się do użytku meble czy sprzęt RTV lub AGD może je tam za darmo oddać. Nie wszyscy mają jednak możliwość przewiezienia lodówki czy kanapy, dlatego też istnieje możliwość zgłoszenia rzeczy do zabrania. Wówczas zostaną one przetransportowane do magazynu przez wyznaczone osoby.
- Zainteresowani będą mogli nabyć te rzeczy za symboliczną złotówkę. Chcemy, by zebrane w ten sposób pieniądze pod koniec roku zostały przeznaczone na zakup opału dla najbardziej potrzebujących mieszkańców Chełmna - wyjaśnia Eliza Rokita, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Chełmnie.
Chełmnianie dość pozytywnie reagują na tę inicjatywę. - Pomysł fajny. Nie każdego stać na nową lodówkę, a może się okazać, że używana posłuży jeszcze parę lat. Nawet dobrze, że trzeba będzie kilka groszy za ten sprzęt zapłacić. Niektórzy nie szanują rzeczy, które otrzymują za darmo - stwierdza pan Roman.