Jak wykazali kontrolerzy NIK, w tej przychodni kontraktowi lekarze zarabiali nawet 150 tys. zł rocznie, a mienie wyprzedawano bez zgody zarządu województwa. I co? I nic.
<!** reklama right>- To już prawdziwy skandal! Najpierw latami dyrekcja próbowała nas doprowadzić do finansowego upadku, a kiedy po kontroli NIK-u sprawa się rypła, nikt nie poniósł żadnych konsekwencji. Dziś dyrektoruje nam była główna księgowa, a eksdyrektor został ponownie zatrudniony! - nie kryją oburzenia pracownicy Zespołu Przychodni Lekarskich OLK-MED. ZPL podlega Urzędowi Marszałkowskiemu. Siedzibę ma przy placu 18 Stycznia, w atrakcyjnym budynku przekazanym przez PKP, co, zdaniem marszałka Waldemara Achramowicza, było błędem. - Bo należało go przekazać zarządowi województwa - mówi.
W krytycznym okresie rządów dyr. Stanisława Hapyna (2002-2006) urząd kontrolował placówkę przynajmniej raz w roku. Nic z tego jednak nie wynikało. Dopiero kontrola NIK-u, zakończona w styczniu br., ujawniła skandal.
Lektura grubego raportu poraża. Dynamicznie za Hapyna rosło zadłużenie wobec ZUS i PFRON. To dla placówki medycznej w Polsce jednak chleb powszedni. Równolegle jednak rosły wydatki na kontrakty z lekarzami. Podczas gdy za grupę ok. 70 osób zatrudnionych na stałe nie płacono ZUS-u, na kontraktowych specjalistów wydano w latach 2002-2004 aż o 364 procent więcej!
Przy niektórych sumach kontraktów, kontrolerom NIK opadły ręce. Za 22 godziny pracy w tygodniu, chirurgowi płacono 150 tys. zł rocznie, laryngologowi za 16 godz./tydzień - 93 tysiące, a ortodoncie za 19 godzin - 100 tysięcy.
Takich lukratywnych układów było tu więcej. Specjaliści ci, co poruszyło kontrolerów, nie płacili ani grosza za materiały medyczne. - Większość z nich to znajomi Hapyna - wyjaśniają pracownicy przychodni. NIK nakazała zracjonalizować kontrakty, które wg niego były główną przyczyną zapaści finansowej. Za Hapyna wyprzedano majątek ZPL wartości 600 tys. zł., m.in. w Toruniu, Grudziądzu i Chełmnie. Przynajmniej dwukrotnie - bez zgody zarządu województwa. Kilkakrotnie - z szeregiem uchybień przetargowych. W lipcu marszałek odwołał dyrektora. Funkcję p.o. szefa przychodni powierzył eksksięgowej - Grażynie Woźniak. Ta we wrześniu zatrudniła Hapyna.
- I słusznie zrobiła, bo to dobry lekarz - broni eksdyrektora Achramowicz. Po wniosku posła Zbigniewa Girzyńskiego (PiS), sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Centrum-Zachód w Toruniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?