Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przystojniak kontra sierżant Garcia, czyli co francuska afera sprzed 125 lat ma wspólnego ze współczesną Polską

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Kapitan artylerii Alfred Dreyfus, bohater afery sprzed 125 lat
Kapitan artylerii Alfred Dreyfus, bohater afery sprzed 125 lat
W aferze Dreyfusa, przypomnianej przez głośny film Romana Polańskiego znaleźć można sporo zjawisk, które trapią całkiem współczesną Polskę.

Kilka tygodni temu pisałem, co sądzę, o tym idiotycznym, moim zdaniem, bojkocie najnowszego filmu Romana Polańskiego i że chętnie obejrzę jego „Oficera i szpiega”. I wreszcie obejrzałem. Kapitalne, pełnokrwiste kino, historia opowiedziana tak, że wbija w fotel, nawet jeśli się wie cokolwiek, o co w całej tej intrydze chodzi i jak się to skończyło. Świetny Dujardin jako główny bohater, kapitan Picquart, ale też fenomenalny Grégory Gadebois w roli jednego z głównych schwarzcha-rakterów - kapitana Henry, oszczercy i fałszerza dowodów przeciwko Dreyfusowi. Scena ich pojedynku to jedna z tych chwil, dla których kocha się kino. Dobro i zło w śmiertelnym zwarciu, jednocześnie walka piękna i brzydoty, jak w klasycznej sztuce, bo Picquart to przystojniak, a Henry przypomina trochę sierżanta Garcię z filmów o Zorro.

Przy okazji premiery tego filmu ukazała się książka „Sprawa Dreyfusa” Michała Horoszewicza. Też smakowita. Wbrew pozorom nie jest to monografia sprawy Alfreda Dreyfusa, raczej zbiór esejów o politycznych, kulturowych i historycznych kontekstach sprawy, która miała nie tylko kapitalne znaczenie dla dziejów Francji przełomu XIX i XX wieku, ale też w świecie miała szeroki odzew. O tym echu francuskiego skandalu też jest tam sporo ciekawych rzeczy.

A chyba najciekawsze w lekturze tej książki jest to, jak często to, co działo przed 120 lat w III Republice Francuskiej, kojarzy się z tym, co dzieje się dziś w III RP.

Z lewej kpt. Picquart, z lewej kpt. Henry. Tak ich w swym filmie pokazał Roman Polański
Z lewej kpt. Picquart, z lewej kpt. Henry. Tak ich w swym filmie pokazał Roman Polański

Wiem, wiem. Sprawy porównywalnej do afery Dreyfusa w Polsce nie mamy albo jeszcze nie mamy, ale przecież i u nas nie brakuje tych, którzy napędzając się w patriotycznej egzaltacji, strzelając na lewo i prawo frazesami o prawdzie, honorze i patriotyzmie, i dla siebie jedynie te wartości rezerwując, skłonni są zamknąć oczy, tuszować albo usprawiedliwiać każde kłamstwo, fałsz i świństwo.

Albo inny wątek - udział w obozie antydreyfusistow-skim ludzi Kościoła katolickiego: niektórych duchownych, aktywistów, polityków, mieniących się obrońcami tradycyjnych wartości. Horoszewicz cytuje historyka i publicystę katolickiego dziennika „La Croix”, Pierra Pierrarda, widzącego w tym dramat, który zniszczył autorytet Kościoła, doprowadził do utraty jego „zasadniczych sił duchowych”, bo katolicy - jak pisał Pierrard - „swą religię miłości oddali w służbę głupoty i nienawiści”.

Też to się Państwu kojarzy i to bynajmniej nie z Francją XIX wieku?

Michał Horoszewicz pisał także o tym, jak podziały z czasów tamtej afery odzywały się w późniejszych epokach, w nowych kostiumach. O tym np., jak wiele z przeciwników Dreyfusa mieli ci, którzy w latach 30-tych w imię „prawdziwego patriotyzmu” zwalczali „zgniłą”, „liberalną” republikę. Po klęsce 1940 roku to oni pierwsi poszli na kolaborację z niemieckim wrogiem, tworząc „zdrowe”, „oparte na rodzinie” państwo Vichy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska