Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyziemili na medal

Aleksandra Grzona
Wylądować jak najbliżej wyznaczonego celu - to zadanie pilotów, z którym mieli okazję się zmierzyć podczas zawodów szybowcowych i samolotowych "Sokole oko" organizowanych w Lisich Kątach

Wylądować jak najbliżej wyznaczonego celu - to zadanie pilotów, z którym mieli okazję się zmierzyć podczas zawodów szybowcowych i samolotowych "Sokole oko" organizowanych w Lisich Kątach

 

- Dla nas lotników jest to bardzo ważna impreza, bo organizowana na zakończenie sezonu, nie jednak o rywalizację tu chodzi, a raczej o spotkanie się i wspólne podsumowanie mijającego roku. Warto przy tym dodać, że zawody te nie kończą naszej działalności, latamy dalej - mówi Łukasz Skonecki, przewodniczący sekcji samolotowej Aeroklubu Nadwiślańskiego w Lisich Kątach.

<!** reklama>Jak co roku, również i tym razem frekwencja dopisała. Niewątpliwie na liczbę miłośników lotnictwa, którzy w weekend odwiedzili podgrudziądzkie lotnisko miała wpływ nieco odmieniona forma imprezy.

- Od kilkudziesięciu lat były to tylko zawody szybowcowe, niedawno wprowadziliśmy również samolotowe. Konkurencja szybowcowa cieszy się jednak większą popularnością, co roku bierze w niej udział nawet 70 uczestników, podobnie jest i tym razem. Piloci przyjechali do nas m.in z Gdańska i Warszawy. Nie brakuje też oczywiście grudziądzan - dodaje współorganizator.

Wszyscy jednogłośnie podkreślają, że Lisie Kąty wiodą prym wśród tego typu spotkań.

- Przyjeżdżam tu na wakacje, żeby poodpoczywać i potrenować. Odwiedzam to miejsce również ze względu na grupę znajomych - mówi Piotr Panek, pilot liniowy, pracujący w Norwegii. - Dzisiejsze spotkanie traktuję jako formę rozrywki i przyjemność. Prawdziwa rywalizacja też oczywiście wchodzi w grę, ale tylko przed poważnymi zawodami szybowcowymi.

A skąd taka pasja?

- Zawsze chciałem latać. Obserwując samoloty, marzyłem, żeby kiedyś być u góry, a jak się o czymś marzy, to czasem to się spełnia - wyznaje pilot.

Dodaje przy tym, że latanie szybowcem zapewnia szczególny rodzaj doznań.

- Porównuję to do medytacji, podczas której człowiek nie myśli o niczym innym oprócz tego, że znajduje się w powietrzu. Niesamowitym przeżyciem jest przemieszczanie się w tempie 50 km na godzinę i podziwianie tego, co widać dookoła. Poza tym każdy taki lot to mały wyczyn, wyzwanie, bo tu pilota zmusza się do myślenia.

Warto dodać, że na kilka godzin przed planowanym rozpoczęciem imprezy, nie było do końca wiadomo, czy dojdzie do startów. Jak zwykle bowiem sprawczynią zamieszania była pogoda.

- W lotnictwie odgrywa ona dużą rolę, ale, na szczęście, w przypadku zawodów na celność lądowania nie musi być idealna, najważniejsza jest tu dobra widoczność i to, żeby nie padał deszcz. O tym czy konkurencja się odbędzie decydują organizatorzy na podstawie pierwszego lotu, który wykonuje instruktor - informuje Łukasz Skonecki.

I tym razem się udało.

A najlepsi okazali się: Grzegorz Mosakowski, Piotr Czarnowski i Marek Chamera w konkurencji szybowcowej i Marek Chamera, Piotr Makarowski i Janek

Zobacz galerię: Przyziemili na medal

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska