Psychiatrzy zbadają oskarżonego

Huberta Z., oskarżonego o spowodowanie po pijanemu śmiertelnego wypadku, sąd ostrzegł, że leczenie nie zwalnia go z przychodzenia na rozprawy. Może stracić 100 tys. zł kaucji.

Do wypadku doszło w listopadzie ubiegłego roku na drodze w miejscowości Złotoria.

Mercedes kierowany przez 24-letniego Huberta Z. zjechał na lewą stronę jezdni, przebił płot posesji w pobliżu szosy, koziołkował i uderzył w garaż stojący przy budynku mieszkalnym. Pojazdem podróżowało 6 osób. W wypadku na miejscu zginął 24-letni pasażer pojazdu. Kierowca miał 1,4 promila alkoholu.

- Auto jechało co najmniej sto kilometrów na godzinę, to dwa razy więcej niż dopuszczają tam przepisy - mówił wczoraj przesłuchiwany biegły z zakresu ruchu drogowego.

<!** reklama>Oskarżony nie stawił się na wczorajszą rozprawę. Na początku procesu, po złożeniu przez oskarżonego z wyjaśnień i przyznaniu się do winy, sąd zamienił mu areszt na 100 tys. zł kaucji.

Taką decyzję zaskarżyła prokuratura, która obawia się, że Hubert Z. może zacząć się ukrywać. Jej wniosek nie został jeszcze rozpatrzony przez sąd wyższej instancji.

Jak się wczoraj okazało, 24-latek poddał się leczeniu. Do zakładu zamkniętego trafił w środę i będzie tam przebywał do początku czerwca. Poinformował o tym sąd obrońca Huberta Z. i jednocześnie złożył wniosek o prowadzenie procesu bez udziału jego klienta. Mimo takiej deklaracji, sąd uznał nieobecność oskarżonego za nieusprawiedliwioną.

- Proces powinien być dla Huberta Z. sprawą priorytetową. Jeżeli chce się leczyć, może to zrobić w terminie, który nie koliduje z rozprawami - argumentował sąd i uznał, że leczenie zmierza do przedłużenia postępowania. Przez adwokata ostrzegł oskarżonego, że takim postępowaniem może się narazić na utratę kaucji.

Proces został przerwany do końca maja z powodu wniosku obrony o przesłuchanie biegłych psychiatrów badających oskarżonego.