Pytali o ronda i autobusy

W czwartek odbyło się kolejne z serii spotkań prezydenta Grudziądza z mieszkańcami poszczególnych dzielnic.

<!** Image 2 align=none alt="Image 166433" sub="Głos zabierały najczęściej osoby w średnim wieku, rzadziej młodzież. Pytano o remonty dróg, budowę ścieżek rowerowych bądź przebieg najważniejszych inwestycji w mieście
/ Fot. Maciej Hering">Tym razem włodarze odwiedzili Strzemięcin. To duże osiedle, więc i pytań było sporo.

Najpierw prezydent Robert Malinowski przedstawił plany inwestycyjne na najbliższe miesiące i lata. Pojawiły się informacje w temacie budowy Trasy Średnicowej, elektrowni gazowej, modernizacji ulicy Hallera, czy tak żywotnego dla mieszkańców Strzemięcina remontu ulic Śniadeckich i Korczaka.

Pochwalił aktywność

- Chciałbym podziękować państwu za znakomitą frekwencję podczas wyborów samorządowych, dzięki której wygraliście tzw. marszałkowski plac zabaw dla dzieci, który już wkrótce stanie przy jednym z tutejszych przedszkoli - mówił Robert Malinowski. - Dziękuję również za poparcie mojej osoby, bo to właśnie na Strzemięcinie, jak wynika z wyborczych analiz, oddano na mnie najwięcej głosów.

<!** reklama>Prezydent zapewnił słuchaczy, że teraz przyświecać będą mu trzy cele: rozwój gospodarczy miasta, poprawa jakości życia i zmobilizowanie mieszkańców do podejmowania działań na rzecz lokalnych społeczności.Pźniej przyszła pora na pytania z sali. Wielu mieszkańców Strzemięcina dobrze przygotowało się do tej rundy, zadając w serii nawet sześć do ośmiu pytań na raz.

- Na wielu przystankach autobusowych brakuje rozkładów jazdy - wspominali uczestnicy spotkania. - To pewnie jakieś wyrostki kradną je dla zabawy, ale nie zmienia to faktu, że służby miejskie powinny na bieżąco uzupełniać ich braki. Kiedy zaczną to robić?

- Nie jesteśmy w stanie upilnować każdej wiaty, w każdym zakątku miasta - tłumaczył prezydent Robert Malinowski. - Staramy się na bieżąco kontrolować ich stan, ale nie jest to łatwe.

- Miasto jest pełne psich odchodów, a wielu mieszkańców w ogóle nie sprząta po swoich czworonogach - wspominali mieszkańcy Strzemięcina. - Na wielu skwerach i placach, a czasami i na chodnikach, trudno przejść „suchą stopą”, bo chwila nieuwagi kończy się wdepnięciem w zwierzęce fekalia. Czy takich ludzi nie można karać? Gdzie jest Straż Miejska? Niech przestaną łapać kierowców na fotoradar i wezmą się wreszcie do „właściwej” pracy.

- Szanowni państwo, ja nie jestem w stanie wychować każdego posiadacza domowego pupila - wyjaśniał prezydent. - Wiele osób cechuje brak kultury i dlatego zanieczyszczanie osiedli psimi odchodami jest problemem, który wciąż powraca. Straż Miejska ma możliwość karania takich osób mandatami, ale wszystkich nawet oni nie są w stanie wyłapać, bo dysponują ograniczoną liczbą strażników.

Nie tylko fotoradar

Do rozmowy włączył się wówczas Jan Przeczewski, komendant municypalnych.

- To nie jest zupełnie tak, że nasza formacja skupia się tylko i wyłącznie na łapaniu kierowców za pomocą fotoradaru - przekonywał komendant straży miejskiej. - W stosunku do innych miast w Polsce, nasze statystyki w tym temacie wyglądają wręcz mizernie. W ubiegłym roku tego rodzaju mandaty przyniosły nam 300 tys. zł. W innych miastach, porównywalnych wielkością do Grudziądza, te sumy sięgają nawet 7 mln złotych.

Z audytorium padały też pytania o autobusy. Jeden z mieszkańców dociekał, czemu pojazd kursujący do Solanek, nie ma w nazwie wzmianki o szpitalu, który leży na trasie jego przejazdu.

- W ten sposób wprowadza się ludzi w błąd - mówił starszy mężczyzna. - Kiedy to się zmieni.

- Niestety wyświetlacze w autobusach mają ograniczoną pojemność, dlatego nie mieszczą się tam długie nazwy - wyjaśniała Teresa Kleczewska, naczelnik Wydziału Transportu. - Uznaliśmy zatem, że zasadne będzie umieszczenie nazwy przystanku końcowego, czyli Solanek. Pasażerowie mogą natomiast sprawdzić całą trasę przejazdu na tablicy przystankowej i w drukowanych rozkładach jazdy.