Nigdy nie da się ze stuprocentową pewnością przewidzieć, co zrobi opuszczający więzienie recydywista. Można jednak wykazać się przezornością. W przypadku Andrzeja G. tej wyraźnie zabrakło.
Wyszedł, zabił i zgwałcił
W listopadzie 2015 roku 56-letni Andrzej G. opuścił mury zakładu karnego w Barczewie (woj. warmińsko-mazurskie). Tutaj kończył „odsiadywać” 8-letni wyrok za gwałt. Kolejny w życiu, bo wcześniej odbył karę 5 lat więzienia za przestępstwo przeciwko wolności seksualnej.
W maju 2016 roku dwukrotnie zgwałcił mężczyznę w Toruniu (nocami 1-2 i 7-8 maja). W sierpniu 2016 roku, także w Toruniu, ze szczególnym okrucieństwem zamordował innego mężczyznę, a następnie dopuścił się dwóch brutalnych gwałtów: na 13-letnim chłopcu i na dorosłym mężczyźnie.
**Czytaj też:
Cała Polska na tropie pirata z autostrady**
Obecnie Andrzej G. jest aresztowany, przebywa w zakładzie karnym w Grudziądzu. W miniony czwartek ruszył w Toruniu jego proces. Grozi mu nawet dożywocie.
Opisywany przebieg wypadków wskazuje, że wychodzący w listopadzie 2015 roku na wolność Andrzej G. był osobą wyjątkowo zaburzoną i niebezpieczną dla społeczeństwa. Czy nie można było zapobiec jego brutalnym przestępstwom w Toruniu?
Służba więzienna bada
Jak pisaliśmy już w piątek, dyrektor zakładu karnego w Barczewie przed wypuszczeniem Andrzeja G. nie wnioskował do sądu w trybie tzw. ustawy o bestii o nadzór prewencyjny dla niego czy umieszczenie w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym.
Zobacz także
- Nie mieliśmy ku temu podstaw. Nie było niepokojących sygnałów - mówił ppłk Marek Kulwicki, dyrektor zakładu karnego w Barczewie.
W tym więzieniu Andrzej G. przebywał tylko 3 miesiące. Wcześniej był osadzony m.in. w Grudziądzu i w Czarnem (woj. pomorskie). Wiemy, że przynajmniej w Barczewie nie odbywał kary w systemie terapeutycznym, tylko standardowym. Korzystał z leczenia odwykowego. Czy i jaką terapią objęty był w poprzednich zakładach karnych, „Nowości” starają się dowiedzieć.
Pytania w sprawie Andrzeja G. skierowaliśmy w czwartek do rzecznika Centralnego Zarządu Służby Więziennej w Warszawie. W piątek por. Aleksander Czyżowicz z zespołu prasowego CZSW przekazał nam, że sprawa jest wyjaśniana. - Musi to trochę potrwać ze względu na liczbę zakładów karnych, w których przebywał Andrzej G. - przekazał.
Gdy tylko otrzymamy informacje z CZSW, opublikujemy je na naszych łamach.
Dlaczego tak wędrował?
Powody, dla których Andrzej G. wielokrotnie zmieniał miejsce odbywania kary, mogą być rozmaite.
- Owszem, mogło chodzić o względy bezpieczeństwa tego osadzonego albo o bezpieczeństwo innych - przyznaje ppłk Marek Kulwicki. - Równie często jednak przyczyny bywają bardziej prozaiczne. Chodzi np. o dostęp do określonego leczenia czy terapii bądź też bliskość rodziny.
Do tematu wrócimy.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Pogoda na dzień + 2 kolejne dni (30 + 31.07-01.08.2017) | POLSKA:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?