Rachunek powinien dokładnie opisywać, co i za jaką cenę kupiliśmy

- Czy to w ogóle legalne? - dopytuje nas mieszkaniec Chełmińskiego Przedmieścia, który po raz kolejny dostał w małym sklepie rybnym w swojej dzielnicy taki właśnie zbiorczy paragon. - Widniej na nim tylko suma jaką zapłacił, nie ma ile ważyły poszczególne okazy, ani ile za nie zapłaciłem - mężczyzna zdenerwował się, ale przyznaje, nie zwrócił pani sklepowej uwagi. Nie był pewien, kto w tej sytuacji ma rację.
[break]
Z takim paragonem kupujący nie tylko nie wie, za co i ile zapłacił, ale będzie miał też problem, jeśli spróbuje zareklamować lub wymienić towar. Kłopot będzie jeśli z takim paragonem (i towarem) wejdzie do innego sklepu i ktoś zechce skonfrontować to, co ma w siatce z tym, co widnieje na paragonie. - Jak udowodnię, że zakupy zrobiłem w innym miejscu? - zastanawia się Czytelnik.

Sklep łamie prawo

Na naszą prośbę sprawę zbadał pracownik toruńskiej skarbówki, Edyta Masternak z Drugiego Urzędu Skarbowego w Toruniu. - Wydawanie paragonu na łączną kwotę sprzedaży bez wyszczególnienia rodzaju, liczby i ceny sprzedanych artykułów jest niezgodne z przepisami - i podpowiada, że sprawę można zgłosić urzędnikom.
Okazuje się, że na paragonach powinno znaleźć się nie tylko ogólne określenie, np, że kupiliśmy owoce lub warzywa. Z rachunku powinniśmy odczytać, czy kupiliśmy jabłka czy szczypiorek. Do tej pory nie było to takie oczywiste.

Paragon prawdę ci powie

Od października prawodawca nakazał doprecyzowanie informacji o towarach wykazywanych na paragonie.
- Sprzedawca ma obowiązek wprowadzić zmiany w tym zakresie w ramach możliwości, jakie daje kasa rejestrująca - podaje Edyta Masternak.
Trzeba więc uwzględnić, że w różnych punktach handlowych będą odmienne opisy dotyczące oferowanego do sprzedaży asortymentu.
Reasumując - wydając nam zbiorczy paragon, sklepikarz łamie
prawo, możemy zwrócić mu uwagę. Rachunek powinien bardzo precyzyjnie określać, co i za ile kupiliśmy.

Czytelnicy sygnalizują
- Od strony ulicy Buszczyńskich, przy ul. Niesiołowskiego w stronę kościoła znajduje się rozległa łąka, wielkości około dwóch hektarów, cała zachwaszczona, w tym roku jeszcze niekoszona. W zeszłym roku, gdy „Nowości” napisały o sprawie, szybko zjawiła się ekipa wysłana przez miejską zieleń i teren skosiła. Czy miasto nie ma wykazu miejsc, o które powinno dbać? - Czytelnik dziwi się, że rokrocznie musi interweniować w tej samej sprawie.
- Przykro patrzeć, jak zadbany płot wokół budynków przy ul. Chodkiewicza pomalowali kibice Elany. Wszystkie murowane słupy są w barwach klubowych. Za głupotę kibiców zapłacą oczywiście mieszkańcy, ze swoich kieszeni.