Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni Torunia biją na alarm! Sprawa świetlicy na Podgórzu i kontroli biletów w MZK

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Radni Torunia nie odpuszczają w zwykłych, ludzkich sprawach. Przy okazji ostatniej sesji Rady Miasta na ręce prezydenta złożyli kolejne interpelacje. Michał Jakubaszek bije na alarm w sprawie świetlicy na Podgórzu, a radni Margareta Skerska-Roman i Bartosz Szymanski drążą temat kontrolerów w MZK.

CBŚP rozbiła grupę przestępczą w regionie

od 16 lat

- Do świetlicy przy ul. 63 Pułku Piechoty 77 prowadzonej przez MOPR udałem się niedawno z mieszkańcami Podgórza i wprost mnie zamurowało... W mojej interpelacji są zdjęcia, które jednak nie oddają wszystkiego, co zobaczyłem na miejscu i o czym się dowiedziałem. To miejsce zaniedbane, pilnie wymagające nie tylko remontu i dofinansowania, ale i realnego ożywienia dla dobra dzieci i młodzieży - mówi radny Michał Jakubaszek (PiS).

Świetlica na Podgórzu. "Miasto musi znaleźć na to pieniądze"

Co zobaczył na lewobrzeżu radny? Jak opisuje w interpelacji do prezydenta miasta, świetlica przy ul. 63 Pułku Piechoty 77 znajduje się nie tylko w opłakanym stanie technicznym, który wręcz odstręcza dzieci i młodzież od korzystania z tej placówki. "Brak jest tam także inicjatywy zewnętrznej, zachęcającej do udziału w ciekawych zajęciach organizowanych w jej pomieszczeniach lub poza nimi" - podkreśla Jakubaszek. I punkt po punkcie wylicza braki.

Po pierwsze, brak jest jakiejkolwiek informacji oraz szyldu na budynku i w internecie o funkcjonowaniu świetlicy w tej lokalizacji, godzinach otwarcia i działaniach przez nią podejmowanych i zajęciach, w których brać mogą udział dzieci i młodzież.

Po drugie, samo wejście do świetlicy tj. obdrapane ściany, połamane płytki i ubytki w schodach nie tylko wyglądają obskurnie, ale stanowią też potencjalne niebezpieczeństwo dla przechodzących i biegających tam dzieci.

Po trzecie, w samej świetlicy występują dziury w suficie, zacieki i pozostałości po grzybach na ścianach i suficie, lampy nie posiadają kloszy, znajdują się stare, zdezelowane różne meble z biur i domów, w okiennicach brakuje rolet przeciwsłonecznych, które osłaniałyby pomieszczenie przed wysoką temperaturą i umożliwiałyby np. oglądanie filmów z rzutnika.

Po czwarte wreszcie, brak jest animatorów dziecięcych, którzy organizowaliby ciekawe i inspirujące zajęcia, zachęcaliby do przyjścia do świetlicy tj. tzw. street-walkerów. Przykładem skutecznego działania animatorów zewnętrznych mogą być np. inicjatywy podejmowane przez tzw. street-walkerów toruńskiego stowarzyszenia „Wędka”.

- Taka świetlica powinna być miejscem, które budzi tylko pozytywne skojarzenia, do którego dzieci i młodzież przychodzą chętnie, wiedząc o tym, że zawsze mogą liczyć na ciekawe i inspirujące spędzenie czasu, a także np. na pomoc w odrobieniu lekcji. Lokalizacja świetlicy przy ul. 63 Pułku Piechoty 77 jest bezsprzecznie trafna, albowiem ilość i charakter problemów społecznych, występujących w jej okolicy jest znaczna. Potencjał tego miejsca nie jest jednak w ocenie mieszkańców i moim należycie wykorzystany. Chcąc wspierać dzieci i młodzież w szczególności z dysfunkcyjnych rodzin Gmina Miasta Toruń powinna zapewnić odpowiednie warunki jej funkcjonowania, a wskazane powyżej punkty powinny zostać zrealizowane jako niezbędne minimum - podkreśla radny w interpelacji.

W rozmowie z "Nowościami" natomiast Jakubaszek dodaje, że to sprawa absolutnie pilna. Dzieci i młodzież na lewoborzeżu potrzebują takiego miejsca, zajęć i zainteresowania. Szczególnie po okresie pandemii, który dla wielu z nich okazał się trudnym życiowym doświadczeniem. - Trzeba działać już, teraz, a nie czekać, kiedy wyrosną kolejne grupy nastolatków w typie "psychopatów z Olsztyńskiej" - kończy radny.

Kontrolerzy w MZK. Historia młodej kobiety, która może spotkać innych

O tym, że radni Margareta Skersk-Roman i Bartosz Szymanski (oboje klub radnych KO) interpelowali już u prezydenta Torunia w sprawie sposoby przeprowadzania kontroli w MZK, już pisaliśmy. Skargi na niesprawiedliwe potraktowanie przez kontrolerów wciąż się zdarzają, choć Michał Zaleski kontrując przedstawia statystyki: rocznie najwyżej jedna taka skarga w Toruniu uznawana jest za zasadną.

Radni tematu jednak - zgodnie z zapowiedzią - nie odpuszczają. Kilka dni temu ponowili interpelację. Znów oczekują, by władze miasta rozważyły możliwość zastosowania procedury "tajemniczego klienta", który incognito sprawdziłby, jak pracują kontrolerzy w miejskiej komunikacji.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Tym razem radni szczegółowo opisaliśmy historię pewnej młodej kobiety z psem. 17 maja ta torunianka podróżowała autobusem na trasie linii 11 (numer boczny pojazdu 628) i przewoziła na rękach małego psa.

- Zgodnie z zapisami § 7 ust. 3 pkt 1, 2, 3, 4, 5 uchwały nr 777/17 Rady Miasta Torunia z dnia 28 grudnia 2017 w sprawie przepisów porządkowych obowiązujących w publicznym transporcie zbiorowym organizowanym przez Gminę Miasta Toruń: „Przewóz zwierząt dozwolony jest pod warunkiem, że nie zachowują się one agresywnie; nie są uciążliwe dla pozostałych pasażerów (np. z powodu hałasu, zapachu); przewożone są w sposób zapewniający ich bezpieczeństwo oraz bezpieczeństwo pasażerów; małe zwierzęta domowe z wyjątkiem małych psów - umieszczone są w koszach, skrzynkach lub klatkach zabezpieczających przed wydostaniem się i wyrządzeniem szkody; małe psy, przewożone nieodpłatnie, trzymane są na rękach”. Regulamin ten nie określa jednak gabarytów psa, jego wagi ani wzrostu. Jest to zatem subiektywne, co rodzić może różne interpretacje i daleko idącą swobodę. Tak też było w tym przypadku - opisują radni.

Kontroler w tym autobusie stwierdził jednak, że pies nie jest mały, choć pasażerka trzymała go na kolanach i zażądał biletu za przejazd. Nie miała go, za co została ukarana mandatem w wysokości 130,90 zł. -Dodatkowo również podczas rozmowy z nami, podkreślała arogancką postawę kontrolujących, którzy byli w jej ocenie chamscy i prostaccy - dodaje radna Skerska-Roman.

Nie ma definicji "psa małego"

W swojej interpelacji radni powołują się na orzecznictwo sądowe. Zaznaczają, że nie istnieje jednak definicja „psa dużego”, jak i „psa małego”. Uważają, że zwrot taki nie powinien znajdować się w przepisach gminnych, gdyż powoduje „trudności interpretacyjne, których nie sposób usunąć”.

- Tak nieprecyzyjne określenia skutkować może arbitralnością rozstrzygnięć w przypadku badania, czy doszło do naruszenia przedmiotowego przepisu, co w naszym przekonaniu miało miejsce w tej konkretnej sytuacji. Warto podkreślić, iż definicji „małego psa” nie odnajdujemy również w słowniku pojęć zawartych w paragrafie 1 ust. 2 cytowanej uchwały Rady Miasta Torunia - zaznaczają radni.

Czego rajcy się domagają? Wnioskują po pierwsze o podjęcie prac nad cytowaną uchwalą i usunięcie z niej błędów. Po drugie - o uznanie racji pasażerki. Po trzecie wreszcie ponownie oczekują wprowadzenia w MZK Toruń procedury tzw. tajemniczego klienta (audytora), co ich zdaniem może być "niezwykle pomocne w ocenie co tak naprawdę dzieje się podczas kontaktów kontroler – pasażer".

W "Nowościach" do obu spraw wrócimy, gdy tylko pojawią się odpowiedzi prezydenta Michała Zaleskiego na wnioski radnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska