To była wyjątkowo nieudana inauguracja rundy wiosennej w wykonaniu drugoligowych piłkarzy Elany Toruń. Podopieczni Dariusza Durdy przegrali z Rakowem Częstochowa 0:1 (0:1).
<!** Image 2 align=none alt="Image 168351" sub="To była wyjątkowo nieudana inauguracja rundy wiosennej w wykonaniu drugoligowych piłkarzy Elany Toruń. Podopieczni Dariusza Durdy przegrali z Rakowem Częstochowa 0:1 (0:1). ">Jest to pierwsza porażka „żółto-niebieskich” na własnym stadionie w tym sezonie.
Ekipa z Częstochowy zawsze była niewygodnym rywalem dla graczy z Torunia. W ostatnich 18 latach doszło do dziesięciu ligowych spotkań Elany z Rakowem. Nasi piłkarze wygrali zaledwie dwie potyczki, przegrali aż siedem. Tylko raz rywalizacja zakończyła się remisem. Największe „lania” torunianie dostawali na zapleczu ekstraklasy. W sezonie 1993/94 Raków triumfował 4:0 (na własnym boisku) i 2:0 (w Toruniu). Pięć lat później ekipa spod Jasnej Góry wygrała 4:1 (dom) i 3:0 (wyjazd). Po reorganizacji rozgrywek spotkania były już bardziej zacięte.
Trener zaskakiwał kibiców
Trener Dariusz Durda przed potyczką zaskoczył kibiców dwukrotnie. Najpierw w meczowej osiemnastce zabrakło Dawida Zamiatowskiego, który potyczkę oglądał z trybun. Kolejnym zaskoczeniem było umieszczenie czterech z pięciu nowych piłkarzy na ławce rezerwowych. Spotkanie od pierwszego gwizdka Mariusza Korzeba rozpoczął tylko Łukasz Grube.
<!** reklama>Na początku meczu gra głównie toczyła się w środku pola. Żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć dogodnej sytuacji do zdobycia gola. Jako pierwsi zaatakowali miejscowi. W 20. minucie, po rajdzie Wiaczesława Zamary, na bramkę Rakowa uderzył Grzegorz Mania. Jednak na „posterunku” był golkiper Maciej Szramowiat.
Goście na prowadzenie wyszli w 30 min. Maciej Gajos z rzutu wolnego świetnym strzałem w samo „okienko” pokonał Przemysława Kryszaka. Dodajmy, że ten sam zawodnik strzelił gola toruńczykom w pierwszym meczu w Częstochowie.
Popełnił błąd
- Popełniłem drobny błąd - przyznał toruński golkiper. - Gdybym stał głębiej w bramce, to miałbym szansę złapać piłkę.
Bramkarz Elany w pierwszej połowie popełnił jeszcze jeden błąd. W 41. min, po jednej z kontr Rakowa, wypuścił piłkę z rąk. Na szczęście na posterunku byli obrońcy „żółto-niebieskich” i tym samym zażegnali niebezpieczeństwo. Należy w wspomnieć, że pierwszej połowie kontuzji doznał Kelechi Iheanacho i wcześniej musiał opuścić plac gry. Nasz napastnik ma problemy z mięśniem przewodziciela. Z tym urazem boryka się od dłuższego czasu. We wtorek wybiera się do Łodzi, gdzie przejdzie badanie USG u swojego lekarza. Jego występ w kolejnym meczu przeciwko Nielbie jest raczej wykluczony. Miejsce Nigeryjczyka zajął w 31. minucie Mieczysław Sikora.
Po zmianie stron wszyscy liczyli, że nasi piłkarze rzucą się do ataków. Niestety, to ekipa z Częstochowy była bliższa podwyższenia wyniku. Od wyższej porażki toruńczyków uchronił Przemysław Kryszak.
- Wygraliśmy zasłużenie - stwiedził Paweł Kowalczyk, kapitan przyjezdnych. - Mogliśmy zwyciężyć wyżej. Zawiodła nas przede wszystkim skuteczność. Cieszymy się z inauguracyjnej wygranej. Od poniedziałku rozpoczynamy przygotowania do kolejnego meczu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?