Raport z zimnego miasta

Oblężone przez klientów składy opału, autobusy rozgrzewane na długo przed odjazdem z pętli i domy, gdzie już zamarzły przyłącza wody - to oblicze mroźnej zimy, która zawitała do Torunia.

<!** Image 2 align=none alt="Image 167056" sub="Henryk Wierzbicki, pracownik firmy „Węglokoks Bis”, napełnia worki z węglem dla klientów / Fot. Jacek Smarz">Minus 19 stopni Celsjusza pokazał w poniedziałek termometr za oknem Katarzyny i Tomasza Zagrabskich z miejscowości Brzozówka. Ich dom ogrzewany jest miałem węglowym, który pilnie trzeba będzie dokupić.

- Zaopatrzyliśmy się w 8 ton opału, co powinno nam wystarczyć do końca sezonu. Tymczasem w piwnicy mamy miału najwyżej na tydzień. Jak się utrzymają takie mrozy, to może i na tyle nie wystarczyć - martwią się małżonkowie. - Składy z węglem są tak oblężone, że trzeba czekać w kolejce. Ludzie, którzy nie mają własnego transportu, zapisują się na dowóz węgla.

<!** reklama>Coś w tym jest, bo kiedy zadzwoniliśmy do składu opału przy Szosie Chełmińskiej w Toruniu panował tam tak wielki ruch, że nikt z pracowników nie mógł podejść do telefonu. Porozmawiać udało się dopiero po pewnym czasie.

- Klientów rzeczywiście mamy bardzo dużo - potwierdza Jacek Frankowski z firmy „Węglokoks Bis” w Toruniu. - Na pocieszenie powiem, że w bieżącej sprzedaży mamy pełen asortyment towarów, a ich ceny nie poszły w górę.

Za tonę wysokiej jakości węgla zapłacić trzeba 860-890 zł. Wraz z transportem koszty te wzrastają średnio do 900 zł.

Niesprzyjająca aura słono kosztuje też toruński Miejski Zakład Komunikacji. I choć w poniedziałek wszystkie autobusy i tramwaje wyjechały w trasy, to sytuacja daleka jest od normalności.

- Tak niskie temperatury to dla nas mnóstwo dodatkowej pracy i pieniędzy. Chodzi o kontrolę sprawności technicznej i odpowiednie przygotowanie taboru do wyjazdu. Pojazdy muszą być dobrze ogrzane, co pociąga za sobą dodatkowe wydatki na paliwo - tłumaczy Piotr Rama z MZD.

W pełnej gotowości są też pracownicy wodociągów. Sieć miejska nie jest co prawda zagrożona, ale awarie w poszczególnych budynkach już się zdarzały.

- Kłopoty mogą mieć lokatorzy budynków, których administratorzy nie zabezpieczyli przyłączy wody np. w piwnicach. Przez wybite szyby do pomieszczeń tych dostaje się mróz i rury zwyczajnie zamarzają. W poniedziałek mieliśmy trzy takie awarie - informuje Władysław Majewski, prezes Toruńskich Wodociągów. - Sieć uliczna znajduje się na takiej głębokości, że bardzo mało prawdopodobne, by mrozy mogły ją uszkodzić.

Spadająca poniżej minus 20 stopni temperatura nie jest też groźna dla linii energetycznych.

- Linie napowietrzne wykonane są z materiałów odpornych zarówno na wysokie, jak i niskie temperatury - zapewnia Lidia Zuba, rzecznik toruńskiej Energi. - Sam mróz więc nie jest dla sieci niebezpieczny. O wiele gorzej byłoby, gdyby linie zostały oblodzone. Wtedy ryzyko zerwania i uszkodzeń mechanicznych mocno by wzrosło.

Spokojnie spać mogą także mieszkańcy domów, do których ciepło dostarcza Cergia.

- Nie odnotowaliśmy żadnych awarii, a miasto jest na bieżąco zasilane w odpowiednich parametrach - poinformowała „Nowości” Dorota Kowalska-Papke z Cergii.

Jak przewidują synoptycy, niskie temperatury utrzymać się mają do końca tygodnia. W środę i w czwartek w nocy słupek rtęci ponownie może spaść poniżej 20 stopni Celsjusza. W ciągu dnia temperatura sięgać będzie minus 8-10 stopni. Jedyna pozytywna wiadomość to taka , że meteorolodzy nie zapowiadają silnych wiatrów, które dodatkowo potęgowałyby poczucie chłodu.

»  Czytaj więcej