Na emeryturze człowiek szybko zaczyna borykać się z nadmiarem wolnego czasu. Najpierw narzekał na jego brak i snuł plany, jak go wykorzysta, a potem nie może się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Bogumiła Iwaszkiewicz zajęła się rękodziełem i w tej chwili robi prawdziwe cudeńka, które świetnie sprawdzają się jako upominki.
Wchodząc do jej mieszkania, naszą uwagę przykuwają przeróżne ozdoby, które są praktycznie wszędzie. Widzimy koszyczki z papierowej wikliny, ozdobione jeszcze metodą decoupage. Nie każdy wie, że to nic innego jak przenoszenie wzoru wyciętego zazwyczaj z papierowej serwetki na przedmiot, który chcemy ozdobić i pokrywanie go kilkoma warstwami lakieru. Chodzi o to, by tak stopił się z całością, aby wyglądał jak namalowany. Było to ulubione kobiece hobby na dworze Ludwika XV.
- W moim przypadku przygoda z rękodziełem zaczęła się od szkolenia florystycznego - opowiada Bogumiła Iwaszkiewicz. - Z czasem zaczęłam eksperymentować z innymi metodami zdobniczymi i tak znalazłam się na obecnym etapie. To wyjątkowo czasochłonne hobby, ale dzięki niemu zapominam o codziennych problemach. Nie zastanawiam się, co mnie boli i czy gdzieś mi strzyka w stawach. Zajmuję się robotą i jestem szczęśliwa, bo robię to, co naprawdę lubię.
Rękodzieło to również nauka na własnych błędach i wymienianie się doświadczeniami. Temu służą zajęcia w Miejskim Centrum Kulturalnym w Lipnie, które prowadzi instruktor Joanna Kozłowska. Teraz na tapecie są motywy wielkanocne. Panie wykonują koszyczki, stroiki świąteczne i pisanki. To prawdziwe pole do popisu dla inwencji twórczej, a motywy wiosenne są naprawdę wdzięczne.
- Podczas zajęć mamy okazję wymienić się doświadczeniami i porozmawiać z ludźmi, którzy mają identyczne hobby jak my - kontynuuje pani Bogumiła. - To bardzo ważne, by rozmawiać z kimś, kto nas najzwyczajniej w świecie rozumie. Dla mnie dziwne może być siedzenie godzinami z wędką, a dla kogoś innego robienie przez siedem godzin koszyczka z papierowej wikliny. O gustach po prostu się nie dyskutuje.
Rękodzieło nie jest tanim hobby, bo niezbędne akcesoria kosztują. Jako budulec wykorzystuje się praktycznie wszystko - stare gazety, worki po ziemniakach i niepotrzebne słoiczki. Jednak trzeba kupować papierowe serwetki, kleje, kolorowe tasiemki czy przepiórcze jajka. Jeśli dopisze szczęście, cekiny można odpruć z bluzki wyszperanej w sklepie z odzieżą używaną. Podarowując taki upominek, daje się też cząstkę siebie, którą się włożyło podczas pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?