Rewanż był udany, tylko te zbiórki w obronie

Udanie zrewanżowali się Turowi Bielsk Podlaski za wyjazdową porażkę zawodnicy SIDEn-u Polskiego Cukru Toruń. Podopieczni Grzegorza Sowińskiego pokonali rywali u siebie 75:66.

<!** Image 2 align=right alt="Image 167012" sub="Dawid Przybyszewski akcje SIDEn-u kończył też w efektowny sposób / Fot. Adam Zakrzewski">Gospodarze musieli się jednak sporo napracować na dziewiętnastą ligową wygraną w tym sezonie. Przez trzy kwarty goście prowadzili bowiem wyrównaną walkę w hali „Spożywczaka”.

Torunianie znów nie mogli skorzystać z podstawowego rozgrywającego Kamila Michalskiego, którego absencja przedłuża się.

- Ja nie wiem i lekarze też nie wiedzą, co mu jest - stwierdził o stanie zdrowia rozgrywającego szkoleniowiec SIDEn-u Grzegorz Sowiński. - Zrobiliśmy USG, będzie robiony rezonans. Może to coś wykaże. Wszystkie diagnozy mówią, że kolano jest przeciążone i musi odpocząć. Jesteśmy jednak zaniepokojeni, bo trwa to już ponad tydzień. Na razie wszystkie możliwe zabiegi ma, ale do porządnego treningu w tej chwili się nie nadaje.

W 4 min. goście prowadzili 9:6, ale kolejne akcje udanie kończyli Dawid Przybyszewski oraz Arkadiusz Kobus i torunianie szybko odskoczyli na 16:9. Gdy wydawało się, że pójdą za ciosem, spotkanie wyrównało się.

Gospodarze przed czwartą kwartą mieli jeszcze dwa zrywy, gdy odskakiwali na dziesięć - jedenaście punktów.

<!** reklama>Decydujący dla losów meczu okazał się początek czwartej kwarty. Wówczas SIDEn zdobył dwanaście punktów z rzędu i prowadził już 69:54. W końcówce rywale odrobili część strat, ale nie byli już w stanie powalczyć o wygraną.

- Największym atutem rywali była „trójka” - przyznał najskuteczniejszy zawodnik meczu Arkadiusz Kobus. - Trafiali nawet z „ręką na twarzy”. Poza tym grali agresywnie, ale sędziowie pozwalali dziś na to. My z kolei w końcówce udowodniliśmy, że jesteśmy lepszym zespołem. W każdym bądź razie było ciężko.

- Pożartowaliśmy sobie chwilę w szatni po meczu, że wszystkie największe zespoły mają kryzys w lutym. - wyjaśnił z kolei trener gospodarzy. - Zawsze w meczu musi pojawić się jakiś mankament. Dzisiaj w naszej grze była to zbiórka w obronie. To była krzywda, która sami sobie wyrządziliśmy. Przeciwnik był dobrze dysponowany z dystansu i tak ta gra się układała. Staramy się grać w naszej taktyce dużo piłek pod koszem i to nie jest dziwne mając takich zawodników jak Dawid, Przemek i inni, którzy potrafią zagrać tyłem do kosza. Gramy dużo jeden na jeden z wejściem pod sam kosz i naszym celem jest zdobywanie fauli, rzucanie osobistych. Gdy sędziowie mają trochę odmienną linię sędziowania i nie gwiżdżą nic, to pojawia się u nas problem. Jest zatarcie w naszej filozofii grania. Na szczęście w dobrym momencie, po jednym z czasów w czwartej kwarcie, przebudziliśmy się, zdobyliśmy osiem czy dziesięć punktów z rzędu i mecz się skończył.

SIDEn Polski Cukier Toruń - Tur Bielsk Podlaski 75:66 (20:16, 16:14, 17:22, 22:14). SIDEn: A. Kobus 20, D. Przybyszewski 17 (1x3), P. Lewandowski 10 (1), T. Beciński 9, D. Wójcik 2 oraz T. Lipiński 9 (1), D. Janiak 4, M. Bagaziński i T. Tlałka po 2, T. Tracz i W. Pagacz po 0. Tur (najwięcej): M. Krajewski 17 (1), P. Brzozowski 13 (3), Ł. Kiluk 11 (3), A. Weres 10 (2) i Ł. Kuczyński 8.

W pozostałych meczach 21. kolejki gr. A II ligi mężczyzn: Żuraw Gniewino - Żyrardowianka Żyrardów 70:58, Etmal Korsarz Gdańsk - SMS PZKosz Władysławowo 62:97, AZS WSGK Polfarmex Kutno - KK Świecie 108:68, AZS UWM Olsztyn - WOSSM Warszawa 88:61, Basket Piła - MON - POL Płock 99:43 i Trefl II Sopot - PWiK Piaseczno 76:86.