Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Kościecha: - Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny

Piotr Bednarczyk
VIPKościecha
VIPKościecha Sławomir Kowalski
Rozmowa z Robertem Kościechą, nowym trenerem młodzieży w Get Wellu Toruń

Kiedy zakiełkowała w Tobie myśl o tym, żeby zakończyć karierę?
Pierwszy raz pomyślałem o tym w 2012 roku, kiedy miałem poważną kontuzję lewego uda. Wiadomo, że jak się ktoś poważnie połamie, to pierwsza myśl jest taka - sprzedaję cały sprzęt i kończę ze sportem. Potem ochłonąłem, po namowie Macieja Jóźwickiego pojeździłem jeszcze trzy lata, ale po ostatnim sezonie, zwłaszcza po wypadku Darcy'ego Warda stwierdziłem, że to nie ma sensu. Na siłę nie było sensu dalej jeździć. Więcej byłoby stresu, że mi się coś stanie, niż radości z jazdy. Mam rodzinę, dzieciaki w domu i musiałem pomyśleć też i o nich. Zwłaszcza że i tak pewnie już bym nie zarobił kokosów. Jako zawodnik zrobiłem, co mogłem. Teraz już na pewno nie zaistniałbym za granicą, pozostałaby jazda w I lidze. Sam podjąłem taką decyzję i myślę, że dobrze zrobiłem. Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny.

Wcześniej też miałeś groźne kontuzje, kiedyś nawet myślałeś, że urwało Ci rękę...

Tak, ale to było w 2007 roku, kiedy byłem jeszcze dużo młodszy. Inaczej na to patrzyłem, choć też przez chwilę zastanawiałem się, czy nie skończyć kariery. Ale jak jest człowiek młody, to strachu jest mniej.

Które momenty kariery zapamiętałeś najlepiej? Kiedy i gdzie była najlepsza atmosfera, trener i koledzy?

Najlepsza atmosfera była wtedy, jak jeszcze byłem juniorem. Każdy bawił się tym sportem. Później, gdy weszło zawodowstwo, a ja zostałem seniorem, każdy walczył o swoje, nie było czasu, żeby z chłopakami się spotykać. Najlepsze chwile na pewno spędziłem w Toruniu. Większość medali zdobyłem jako zawodnik klubu stąd.

Propozycja z Get Wellu zostania trenerem młodzieży przyszła chyba w najodpowiedniejszej chwili. Długo się wahałeś, czy ją przyjąć?
Skontaktował się ze mną i przedstawił propozycję menedżer Jacek Gajewski. Moja narzeczona Gosia powiedziała - jak nie teraz, to kiedy? Miałem półtora miesiąca na przemyślenie całej sprawy. Odpowiedziałem po trzech dniach.

Patrząc na toruńskich wychowanków w ostatnich latach, to wyłączając, oczywiście Pawła Przedpełskiego, ciśnie się na usta jedno słowo - dramat. Rozmawiałeś z zawodnikami, dlaczego tak się działo, że mając cieplarniane warunki nie osiągali sukcesów?

Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Pracuję w klubie dopiero trzeci miesiąc. Zapewniam, że chęci u chłopaków są duże. Widzę, że informacje, które im przekazuję, przyjmują do siebie. Wykonują polecenia. Nawet sami przychodzą i np. proszą o to, żeby mogli potrenować moment startowy. Wprowadziłem zmiany w treningach, tak zimowych, jak i na torze i zobaczymy, czy to przyniesie efekt. A dlaczego wcześniej nie udawało się wychować dobrych zawodników, tego nie wiem. Taki żużlowiec jak Paweł Przedpełski rodzi się raz na tysiąc kandydatów.

Może tor na Motoarenie jest za łatwy?

To nie jest wcale łatwy tor, jest wręcz ciężki, trudny technicznie. Ona wydaje się tylko łatwa. Bez dużych umiejętności jest tu naprawdę ciężko wyprzedzać. Trudno mi naprawdę znaleźć przyczynę, dlaczego z wychowankami jest tak, a nie inaczej. Mam nadzieję, że niebawem chłopacy zaczną robić postępy.

Z jednej strony Get Well okrzyknięto "królem polowania", bo zakontraktował Grega Hancocka i Martina Vaculika, z drugiej - wcale nie jest uważany za faworyta rozgrywek. Bukmacherzy oceniają wyżej szanse Unii Leszno, Falubazu Zielona Góra, a niektórzy też Stali Gorzów. Jaka jest więc realna wartość toruńskiej ekipy?

Najlepsza w Polsce (śmiech). Nie wiem, na czym opierają się bukmacherzy. Mamy w składzie Grega Hancocka. Jeździłem z nim w klubach z Bydgoszczy, Gdańska, Hallstavik i Motali. To znakomity człowiek, wzór sportowca. Na pewno wniesie zdrowy duch do zespołu. Tak samo Martin Vaculik - świetny żużlowiec, a do tego kolega. Sądzę, że obaj wniosą dużo pozytywów do naszej ekipy, podobnie jak Norbert Krakowiak, który - mam nadzieję - spełni się w Toruniu, a przy okazji zmobilizuje miejscowych wychowanków do walki o miejsce w składzie.

Skoro tak ciepło mówisz o Hancocku - zamierzasz go jakoś wykorzystać i np. zaprosić na treningi młodzieży, by podzielił się z nimi swoim doświadczeniem?

Mam różne plany. Zobaczymy, jak to będzie z czasem i możliwościami. Nie ma co ukrywać - Greg ma sporo startów, bo jeździ w Polsce, Szwecji, Grand Prix i SBPC. Ale jak tylko będzie okazja, to będę chciał skorzystać i zaprosić go. Na pewno ma ogromny autorytet u zawodników, nie tylko młodych. Mam nadzieję, że uda mi się go ściągnąć na trening, by mi trochę pomógł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska