Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Lewandowski: Odpowiedzialność za drużynę spoczywa na moich barkach [ROZMOWA]

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Robert Lewandowski
Robert Lewandowski Bartek Syta
Izrael był drużyną, która grała w piłkę. Nam to leży, lepiej radzimy sobie z takimi zespołami niż z takimi, które głównie walczą i kopią długie piłki do przodu. Właśnie z tego powodu spodziewałem się, że ten mecz będzie łatwiejszy niż ostatni w Skopje - podkreślał po poniedziałkowym meczu z Izraelem (4:0) na PGE Narodowym kapitan reprezentacji Polski Robert Lewandowski.

4:0 z Izraelem - w końcu odnieśliście zwycięstwo w efektownym stylu.
Tak, styl był tym razem dobry. Nasz potencjał na pewno jest duży. Chociaż wydaje mi się, że zagraliśmy prościej niż we wcześniejszych spotkaniach. Powróciły automatyzmy, które wypracowaliśmy już wcześniej. Zaczęliśmy od podstaw, dzięki czemu na boisku było nam łatwiej. Kiedy zaczynasz grać od pierwszego czy drugiego piętra, czasem brakuje fundamentów. My wróciliśmy do podstaw. Nie kombinowaliśmy, nie szukaliśmy gry, jaka nam nie pasuje. Dostosowaliśmy się do warunków, przeciwnika i tego, jak powinniśmy grać. Stosowaliśmy pressing, odbieraliśmy przeciwnikom piłkę. Ale czasem też daliśmy im nią pograć. Byliśmy cierpliwi. Zdobyliśmy pierwszą bramkę, później dokończyliśmy dzieła. To było zasłużone zwycięstwo, fajnie że strzeliliśmy kilka goli.

ZOBACZ TEŻ:>> OD RASIAKA DO PIĄTKA. TOP 30 NAJDROŻSZYCH POLSKICH PIŁKARZY <<

Z Krzysztofem Piątkiem u boku grało się panu lepiej niż w Skopje, gdzie zaczął pan jako osamotniony napastnik?
We dwójkę zawsze jest łatwiej. Kiedy gra się jednym napastnikiem, przeciwnik wie, czego się spodziewać. Jeśli jest trzech obrońców, to jeden pójdzie "na raz", a dwaj go zaasekurują. Trudno samotnie poradzić sobie z takim ustawieniem. Z Izraelem często grałem też na "dziesiątce". Cofałem się, by pomóc w rozegraniu piłki i poszukać wejścia z drugiej linii. Mogłem to robić, bo wiedziałem, że ktoś zawsze będzie z przodu. Poza tym jeden z obrońców rywali musiał się cofać do Krzyśka, co tworzyło więcej miejsca w głębi pola.

Tym razem poszło wam dużo łatwiej niż z Macedonią Północną...
Izrael był drużyną, która grała w piłkę. Nam to leży, lepiej radzimy sobie z takimi zespołami niż z takimi, które głównie walczą i kopią długie piłki do przodu. Spodziewałem się, że ten mecz będzie łatwiejszy niż ostatni w Skopje. Właśnie z tego powodu. U siebie zawsze jesteśmy groźniejsi. Nie boimy się zaryzykować, założyć pressing czy pójść do przodu. To pozytywnie wpływa na całą drużynę.

CZYTAJ TEŻ:>> SKANDAL NA TRENINGU BAYERNU. ROBERT LEWANDOWSKI POBIŁ SIĘ Z KOLEGĄ Z DRUŻYNY <<

Do bramki Piątka na 1:0 mecz był jednak bardzo wyrównany.
Stworzyliśmy sytuację Krzyśkowi, on zachował się świetnie i dał nam prowadzenie. Cała drużyna zagrała jednak super. Krzysiek jest groźnym zawodnikiem w polu karnym, ale ktoś musi mu dograć. Fajnie rozegraliśmy tę akcję, dobrze zachował się też Tomek Kędziora, który wyłożył piłkę do Krzyśka. To też pokazuje naszą siłę. Drużyna musi ze sobą współpracować. Nie ma tak, że ktoś sam wypracuje sobie bramkę i wygra mecz w pojedynkę.

Występem przeciwko Izraelowi wyrównał pan rekord występów w reprezentacji Polski należący do Kuby Błaszczykowskiego, obaj macie po 106. spotkań. Ile to dla pana znaczy?
Każdy rekord jest dla mnie dużym wyróżnieniem, z którego bardzo się cieszę. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że jeszcze wiele przede mną. Zostało mi jeszcze ładnych kilka lat grania. Z jednej strony się cieszę, z drugiej mam świadomość, że muszę ciągle chcieć więcej, być głodnym kolejnych sukcesów i rekordów. Odpowiedzialność za drużynę spoczywa w jakimś stopniu na moich barkach. Z Izraelem wiedziałem, że muszę grać głębiej, cofać się po piłkę, odwracać się z nią i atakować. Tego potrzebował zespół. Podstawową rzeczą jest jednak awans na mistrzostwa Europy, a nie indywidualne osiągnięcia.

To spotkanie może być przełomowym punktem kadencji Jerzego Brzęczka? Czy nie ma co się "podpalać", bo rywal nie był z najwyższej półki, a bramkarz sprezentował nam dwa gole?
Podejdziemy do tego na spokojnie. Cieszymy się z tego, że strzeliliśmy kilka goli, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że kolejne mecze eliminacyjne będą miały duży wpływ na odbiór naszej drużyny. W naszej grupie to my powinniśmy dyktować warunki. Od naszej dyspozycji dnia będzie zależało, czy i w jaki sposób będziemy wygrywać następne spotkania. Gdybyśmy zagrali lepszy mecz z Macedonią, wynik byłby pewnie zupełnie inny. Wtedy sporo rzeczy nie funkcjonowało. Trochę pogubiliśmy się w tym, co mamy grać. Zamiast grać spokojną, prostą piłkę, szukaliśmy futbolu, który nam nie pasował. Zamiast pod siebie, chcieliśmy dostosować się pod taktykę. Trochę zabłądziliśmy, ale na PGE Narodowym powróciliśmy do tego, co i jak mamy grać.

Notował Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Robert Lewandowski: Wiedzieliśmy, że będzie to łatwiejszy mecz niż z Macedonią

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Robert Lewandowski: Odpowiedzialność za drużynę spoczywa na moich barkach [ROZMOWA] - Sportowy24

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska