Do hostelu „Azylu” trafiły kobieta i dziecko prosto z porodówki. - Przemoc w rodzinie jest demokratyczna: ofiarą może być każda kobieta i dziecko - mówi Elżbieta Jacewicz.
<!** Image 2 align=none alt="Image 178186" sub="Elżbieta Jacewicz przed siedzibą hostelu dla ofiar przemocy domowej
w Toruniu przy ulicy Brzozowej. Fot.: Grzegorz Olkowski">Żona policjanta, dzieci profesora UMK, rodzina kulturalnego urzędnika - oni też doświadczają przemocy. Mitem, w który wierzymy, jest przekonanie, że do przemocy dochodzi tylko w rodzinach patologicznych, biednych, dotkniętych alkoholizmem. I że przemoc to tylko bicie i gwałcenie.
- Przemoc jest demokratyczna. Ofiarą może być każda kobieta i dziecko, niezależnie od statusu społecznego, zamożności, wykształcenia. Takie są nasze doświadczenia - mówi Elżbieta Jacewicz, prezes stowarzyszenia „Azyl”, pod auspicjami Ministerstwa Sprawiedliwości, prowadzącego hostel dla ofiar przy ul. Brzozowej w Toruniu.
Kryzys? Tylko do 15.00
- Więcej. W ostatnim czasie obserwujemy narastanie zjawiska przemocy na trzeźwo (kat nie jest pod wpływem alkoholu czy innych środków) oraz przemocy w środowiskach zamożnych - kontynuuje Jacewicz. - W tych tzw. dobrych domach przemoc może być wynikiem coraz gorszych relacji międzyludzkich, koncentracji na zdobywaniu pieniędzy, rosnącego tempa życia.
Hostel przy Brzozowej ma 16 miejsc. Dziś wszystkie są zajęte. Tu kobiety i dzieci objęte są wszechstronną opieką. Mają do dyspozycji pomoc psychologa, prawnika, zastępcy procesowego w razie potrzeby. Hostel działa w „Sieci pomocy ofiarom przestępstw”. Projekt ten jest finansowany ze środków Programu Zapobieganie i Zwalczanie Przestępczości, wspiera go minister sprawiedliwości.
<!** reklama>Czy miejsc dla ofiar przemocy domowej jest w Toruniu wystarczająco dużo? - Pewnie, że nie. Ale to nawet nie najważniejsza sprawa. W Toruniu problem zamiatany jest pod dywan. Brakuje skutecznej współpracy między poszczególnymi ośrodkami i komórkami, powołanymi do pomocy - podkreśla Jacewicz. - Są miejsca, które w piątek o 15.00 mają już w nosie człowieka w kryzysie. My pracujemy 24 godziny na dobę.
Setki ofiar rocznie
Tylko w zeszłym roku toruńska policja podczas swoich interwencji odnotowała 723 ofiary przemocy domowej.
Zdecydowaną większość stanowiły kobiety. Było ich 481. To one są najczęściej szarpane, bite, wyzywane; im najczęściej kat ogranicza wolność, pozbawia środków do życia. Druga grupa ofiar to dzieci. W ub.r. było 143 najmłodszych (do 13 lat) i 70 nastolatków (13-18 lat).
W policyjnej statystyce odnotowano też 29 mężczyzn - ofiar.
Odnotowano to chyba właściwe słowo. Ze statystyki dostępnej na stronie KWP Bydgoszczy wynika bowiem, że w ub.r. policja nie wszczęła ani jednego postępowania z artykułów 207 kodeksu karnego (znęcanie się nad osobą najbliższą), 191 (stosowanie przemocy lub grożenie), 190 (groźby karalne), 209 (uchylanie się od opieki nad osoba najbliższą) czy 217 („kto uderza człowieka”).
Toruńscy funkcjonariusze w 178 przypadkach poinformowali jednak o sytuacji ośrodek pomocy społecznej, a w 33 - miejską komisję rozwiązywania problemów alkoholowych. Czuwa też nad rodzinami objętymi „niebieską kartą”.
Tosą mity o przemocy
- „Tylko bicie” - nieprawda! Przemoc może wyrażać się słowami, ograniczaniem swobody, dostępu do pieniędzy.
- „To sekret rodziny” - nieprawda! Masz prawo szukać pomocy.
- „To mój los” - nieprawda! Nikt nie jest skazany na bycie ofiarą. Masz prawo godnie żyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
