Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinny seksbiznes. Pani Wanda z Torunia z córką zarobiły miliony - dowodzi prokuratura

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Zatrzymanie Przemysława Ł. "Pitbulla".
Zatrzymanie Przemysława Ł. "Pitbulla". policja
To był naprawdę złoty interes! Pani Wanda z Torunia wraz z córką Kingą na seksbiznesie zarobiły miliony - dowodzi prokuratura. Zyski z usług prostytutek w Toruniu, Wrześni i Kutnie obrotne panie inwestowały w zakup mieszkań. Pomagał im narzeczony córki.

Zobacz wideo: Sytuacja rzepaku i szansa na dobry zarobek rolników

Rodzinny seksbiznes: Matka z córką na ławie oskarżonych

Przynajmniej 2 miliony złotych zarobiły 59-letnia Wanda Ł. i jej 30-letnia córka Kinga na seksbiznesie, w okresie od 2016 roku do lipca 2021 roku. Żyła złota się urwała, bo przestępczy proceder rozbili kryminalni. Torunianki trafiły do aresztu. Usłyszały nie tylko zarzuty czerpania korzyści z prostytucji kobiet pracujących w Toruniu, Wrześni i Kutnie, ale i prania brudnych pieniędzy.

- I to przestępstwo zagrożone jest nawet surowszą karą, bo do 8 lat więzienia. Kobiety zyski z nierządu "inwestowały" w nieruchomości, głównie w mieszkania w Toruniu - mówi prokurator Jarosław Kilkowski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu. Zaznaczając, że w sprawie nie ma wątku zmuszania do prostytucji.

Zobacz także

Matka i córka perfekcyjnie zorganizowały interes. Prostytutki się ogłaszały, klienci dzwonili. Kobiety albo przyjmowały ich w wynajętych mieszkaniach, albo dowożone były do wynajmowanych apartamentów czy hoteli. Usługi kosztowały od 150 do 300 złotych. Przynajmniej połowę zarobku trafiała do organizatorek procederu. Pomagał im, jako kierowca, Mirosław K. - narzeczony Kingi Ł. Ten 33-latek także usłyszał zarzuty, ale do aresztu nie trafił - objęty jest dozorem policji i ma zakaz opuszczania kraju.

To nie pierwszy w kraju rodzinny patent na seksbiznes. Rok temu Centralne Biuro Śledcze Policji rozbiło grupę, która zarabiała na prostytucji Poznaniu i Gnieźnie. Działały w niej zgodnie: matka, dwie córki i wnuki! We Wrocławiu wpadli natomiast małżonkowie S. z rodzicami - młodsi prowadzili agencję, starsi prali pieniądze z nierządu (rok 2018). Rodzinnie seksbiznes prowadził też w Płocku pamiętny Przemysław Ł. "Pitbull" z Torunia - pomagały mu żona i siostra.

Seksbiznes rodem z Torunia. Pani Wanda z córką i przyszłym zięciem

Pod koniec lipca interes obrotnych torunianek rozbili kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. W ostatnim czasie na koncie mają kilka takich skutecznych agencji, m.in. w Bydgoszczy i Toruniu. Tym razem na celowniku mieli seksbiznes prowadzony przez Wandę Ł. z Torunia i jej córkę Kingę. Panie latami zarabiały na usługach prostytutek nie tylko w samym Toruniu, ale i Wrześni (Wielkopolska) i Kutnie (Łódzkie).

-Kobiety przez prawie pięć lat ułatwiały uprawianie prostytucji. Zarządzały kilkoma kobietami, które świadczyły usługi seksualne, organizowały ich transport, wynajmowały im apartamenty, pokoje w hotelu, czy też mieszkania. Wszystko po to, aby czerpać korzyści z nierządu - przekazuje mł. insp. Monika Chlebicz, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Materiał dowodowy świadczy o tym, że od czerwca 2016 roku do końca lipca tego roku pani Wanda i jej córka mogły zarobić nie mniej niż 2 miliony złotych. -Chcąc legalnie wprowadzić te pieniądze do obrotu kupiono kilka nieruchomości w Toruniu o wartości około miliona złotych. Z informacji uzyskanej przez policjantów wynika, że kobietom pomagał partner młodszej z nich, który był kierowcą prostytutek - dodaje rzeczniczka.

Ten narzeczony to 33-letni Mirosław K. W biznesie miał swoją rolę, był kierowcą, który dowoził prostytutki do klientów. W przeciwieństwie do torunianek nie został tymczasowo aresztowany. -W jego przypadku za wystarczające uznaliśmy tzw. środki wolnościowe. Objęty został dozorem policji oraz zakazem opuszczania kraju - mówi nam prokurator Jarosław Kilkowski, naczelnik I Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Zapewne to zbieg okoliczności, ale maj to często miesiąc, który pozbawieni wolności wybierają na próby ucieczek. Dwa lata temu, czyli w maju 2018 roku 21-latek osadzony w toruńskim Areszcie Śledczym próbował uciec policjantom konwojującym go na badanie do przychodni. Inny uciekł w maju 2015 roku w czasie wykonywania pracy na zewnątrz więzienia. Obaj zostali zatrzymany. Ale są też tacy skazani, którym udało się opuścić mury więzienia i już nie wrócili za kraty.

Ucieczki więźniów w Toruniu i okolicach. Kogo wciąż szuka policja?

Co ważne, śledczy dokonali też błyskawicznie zabezpieczenia majątku Wandy i Kingi Ł. Na poczet przyszłych kar od podejrzanych zabezpieczono hyundaia ix35 wartości 35 tysięcy złotych oraz gotówkę o wartości 180 tysięcy złotych w różnej walucie.

Jakie kary grożą podejrzanym? Za czerpanie korzyści z nierządu: do 5 lat więzienia i przepadek zysków. Za pranie brudnych pieniędzy - do 8 lat pozbawienia wolności.

Seksbiznes z Poznania i Gniezna. Babcia, córki i wnuczęta

Rodzinny model prowadzenia erotycznego interesu nie jest toruńskim wynalazkiem. Takie historie powtarzają się w różnych regionach kraju. Jednym z bardziej poruszających jest przypadek z Gniezna. W lipcu 2020 roku kryminalni rozbili tutaj 7-osobową grupę. W tym składzie byli m.in. babcia, jej dwie córki i wnuki.

-Wszyscy są podejrzani o czerpanie korzyści majątkowych z uprawiania nierządu innych i uczynienie sobie z tego stałego źródła dochodu. Podczas akcji zlikwidowano trzy agencje towarzyskie, w jednej z nich policjanci odkryli maleńką kamerę schowaną w czujce alarmowej. Na wniosek Prokuratury Okręgowej w Poznaniu sąd aresztował zatrzymanych - przekazali śledczy.

W trakcie śledztwa funkcjonariusze z Centralnego Biura Śledczego Policji wspólnie z prokuratorami Prokuratury Okręgowej w Poznaniu ustalili, że zorganizowana grupa mogła działać na terenie Poznania i Gniezna od 2013 roku, tworząc sieć agencji towarzyskich, tzw. mieszkaniówek. Podejrzani mieli nakłaniać do pracy i "zatrudniać" w nadzorowanych przez siebie lokalach kobiety, które w zamian za ułatwianie im nierządu, udostępnianie pomieszczeń oraz zapewnianie ochrony oddawały część dochodu uzyskiwanego z prostytucji.

Oczywiście, każdy w tym seksbiznesie miał swoją rolę. Kobieta podejrzana o kierowanie grupą m.in. reklamowała usługi na portalach erotycznych. Zamieszczała tam zdjęcia kobiet, opis usług oraz ich dane kontaktowe. Ona też miała decydować o stawkach za erotyczną usługę.

Kolejni podejrzani kontaktowali klientów z prostytutkami, pilnowali ich, opłacali anonse czy też zajmowali się udostępnianie lokali na użytek agencji. W grupie byli też kierowcy oraz "windykatorzy należności". Śledczy oszacowali, że grupa zarobiła na seksbiznesie nawet kilka milionów złotych.

Tokio 2020. Sztafeta kobiet 4x400 - poznaj Aniołki Matusińsk...

Agencja we Wrocławiu. Małżonkowie i ich rodzice

Rodzinnym interesem według śledczych była też agencja we Wrocławiu. Ten interes rozbity został w 2018 roku. Małżonkowie prowadzący biznes mieli wówczas 32 i 34 lata, ich rodzice - 54 i 56 lat. Agencja towarzyska według prokuratury ruszyła w 2017 roku. Wtedy organizatorzy poprzez anonse szukali kobiety do pracy. Nie tylko w Polsce, ale też np. na Ukrainie.

Jak działał ten biznes? Państwo S. prowadzili prywatną księgowość odnotowując każdą wizytę klienta. Zyski inwestowano w nieruchomości, które formalnie kupowane były przez rodziców. Według śledczych mieli oni wiedzieć, że pomagają legalizować zyski z prostytucji. Gdy policyjni antyterroryści przeszukali kilka mieszkań wynajmowanych na użytek seksbiznesu, znaleźli w nich nie tylko to, co służyło erotycznym usługom, ale i narkotyki.

W tej sprawie początkowo zatrzymano wiele osób. Ostatecznie jednak zarzuty usłyszały cztery, a dwie zostały aresztowane. Prokuratura zarzuciła im sutenerstwo, handel ludźmi oraz pranie brudnych pieniędzy.

Rodzinnie w Toruniu i Płocku, czyli "Pitbull" i jego kobiety

To głośna historia i już osądzona - gang "Pitbulla" poszedł do więzienia. Gang Przemysława Ł., pseudonim „Pitbull” w 2018 roku skazany został przez Sąd Okręgowy w Toruniu za udział w zorganizowanej grupie przestępczej i czerpanie korzyści z nierządu. Toruńskie małżeństwo wraz z sześcioma innymi osobami prowadziło w Płocku agencję towarzyską.

Grupa stręczyła sześć kobiet, zabierała im średnio połowę z każdej godziny seksu (kosztowała 180-200 zł), namierzała i zastraszała konkurencję. Członkowie gangu przyznali się do winy, dobrowolnie poddali się karze i poszli siedzieć.

"Pitbullowi" pomagała jego żona Agnieszka - była prostytutka. Znała tajniki branży, z czynnej prostytutki przekwalifikowała się na sutenerkę. Kolejną pomocnicą szefa była jego siostra Emilia B. Za udział w seksbiznesie skazano ją łagodnie - tylko na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata próby. Orzeczono też w jej przypadku przepadek 13 tysięcy złotych, które zarobiła. Jak konkretnie? Pilnując 4-5 telefonów, zostawianych jej przez małżeństwo Ł., odbierając zlecenia od klientów.

Sutenerskie małżeństwo natomiast nie tylko poddało się dobrowolnie karze bezwzględnego więzienia. Wyrokiem sądu małżonkowie stracili też zabezpieczone 86 tysięcy złotych i 100 euro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska