Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roman Guździoł z WOPR: Ratowanie topielców to nie "Słoneczny patrol"

Redakcja
Ratownicy WOPR podkreślają, że na prawdziwej fali jest o wiele trudniej niż w filmie.
Ratownicy WOPR podkreślają, że na prawdziwej fali jest o wiele trudniej niż w filmie. Dariusz Bloch
Roman Guździoł, prezes Rejonowego WOPR w Bydgoszczy, od ponad 40 lat pracuje na wodzie. Przestrzega, by pracy ratowników nie oceniać przez pryzmat serialu „Słoneczny patrol”. Na życiowej fali jest dużo trudniej niż w filmie.

Dlaczego ludzie toną?

Bo ignorują ostrzeżenia, zasady, sygnały ostrzegawcze - także swojego ciała, wchodzą odważnie do zbiornika, którego nie znają, myślą, że wszystko im wolno. Zacznijmy od bezmyślnego, karygodnego wręcz ignorowania czerwonej flagi na plażowym maszcie. Powtarzamy aż do znudzenia: „Popatrz, czerwona flaga, nie wchodź do wody!”. Kiedyś była używana czarna flaga, czyli zdecydowanie żałobna w wymowie. Kto wie, może robiła większe wrażenie. Czerwona flaga nie oznacza zakazu kąpieli. Ona oznacza znacznie więcej: kategoryczny zakaz wchodzenia do wody! Powtarzam: wchodzenia! To nie znaczy, że ratownika nie ma na stanowisku, albo że nie chce się mu pracować. On jest, ale nam nie wolno zbliżać się do wody.

Cała Polska nie zmieści się na nielicznych strzeżonych plażach...

A dzika plaża bywa zabójcza. Niestety, nie widzimy prądów, o których wie ratownik. Niebezpieczny jest tzw. prąd rozrywający, który biegnie prostopadle od linii brzegowej. Występuje tam, gdzie poziom wody jest niski, a fale niewysokie, więc bywa szczególnie zdradliwy. Zagraża nam także prąd równoległy, ale powodem do chwilowego zakazu kąpieli bywają też prądy morskie, niosące z sobą zimne masy wody (tzw. upwelling, czyli wynoszenie zimnych fal głębinowych na powierzchnię). Wejście do wody o temperaturze poniżej 14 stopni wprost paraliżuje mięśnie. Piekielnie groźna jest fala wsteczna, tzw. cofka, czyli duża, spiętrzona, nawarstwiona masa wody, sunąca do brzegu i powracająca tuż przy dnie. Ona zasysa wszystko, co napotka na swojej drodze i wszystko zabiera w głębiny. Słabszy człowiek (schorowany, senior, dziecko) nie ma z nią żadnych szans. W mgnieniu oka może się znaleźć nawet 5-6 metrów od brzegu! I zaczyna się panika. Panika gubi. A wystarczyłoby położyć się na wodzie i pozwolić się jej unosić.

Nie jesteśmy superpływakami, wielu Polaków wcale nie potrafi pływać albo z trudem pokonuje kilka metrów. Zupełnie inaczej jest w innych krajach europejskich. Na przykład w Niemczech na świadectwach szkolnych wpisuje się obowiązkowo ocenę z pływania. - Roman Guździoł

Na wzburzonym morzu może być trudno o takie manewry...

Wracamy do punktu wyjścia: jeśli są duże fale, nie wchodzimy do wody. Czerwona flaga ma identyczna wymowę jak czerwone światło na przejściu. Stop! Zatrzymaj się!

Czy pływak amator ma szansę wygrać z takim żywiołem?

Najczęściej nie. Nie jesteśmy superpływakami, wielu Polaków wcale nie potrafi pływać albo z trudem pokonuje kilka metrów. Zupełnie inaczej jest w innych krajach europejskich. Na przykład w Niemczech na świadectwach szkolnych wpisuje się obowiązkowo ocenę z pływania. U nas, owszem, przybywa w szkołach lekcji pływania, ale infrastruktura nie nadąża za potrzebami, podobnie niewystarczająca jest liczba godzin spędzanych na pływalniach. Zbliża się duża impreza pływacka pt. „Bydgoska woda”. Śmiałkowie będą pokonywać nurt Brdy, a my ich będziemy zabezpieczać. Na te poważne zawody zapisują się ludzi, którzy później próbują pokonać rzekę płynąc żabką, tzn. ręce płyną żabką, a nogi crawlem. Czasem w jednym miejscu ci pływacy walczą z nurtem z pięć minut, ale nie podnoszą ręki, by wezwać ratowników. Sami podpływamy, by usłyszeć: „Już nie daję rady!”. Apelujemy do wszystkich użytkowników wód: krzyczcie, gdy jest wam słabo, zgłaszajcie, że nie dajecie rady dopłynąć do brzegu, że opadliście z sił. Wystarczy podnieść rękę. Nie czekajcie! Bo w tej cichości utoniecie. Granica między życiem a śmiercią w wodzie jest cienka niczym włos...

Tej ciszy się właśnie obawiam. Skąd wiadomo, że niedaleko ktoś tonie?

Z obserwacji, z zainteresowania się losem innych. Gdy płynie ładna dziewczyna, panowie bacznie ją obserwują. Gdy pływa facet obok faceta, bywa z tym gorzej. Tymczasem był sobie jakiś pan, a po chwili gdzieś zniknął. I dla niego już może być za późno. Słyszałem o sytuacji, gdy na kąpielisku ktoś stanął na ciele topielca, który poszedł pod wodę kilka godzin wcześniej...

Czy osobiście powinniśmy ratować topiącego się czy wzywać ratowników?

Są pewne rygorystyczne zasady nieznane laikom, dlatego radzimy, by jeszcze przed jakąkolwiek decyzją zacząć krzyczeć, wzywać pomocy ratownika. Jesteśmy wyczuleni na wszelkie sygnały. Porównałem kiedyś sytuację ratownika strzegącego tysiąca wypoczywających naplaży z sytuacją bramkarza w meczu piłki ręcznej. Jest nieustanne zamieszanie, hałas pod bramką, nie wiadomo, kiedy wpadnie piłka. Dlatego zawsze jesteśmy gotowi. Na wszystko.

Innego rodzaju niebezpieczeństwo czyha nad jeziorem, inne nad morzem, w rzece...

W jeziorze może być wszystko, mimo to ludzie skaczą na główkę. Niedaleko Laskowic widziałem chłopaków skaczących do wody z drzewa. Zatrzymałem samochód, bo coś mnie tknęło, przypomniałem sobie, że lata temu stał tam pomost. „Co wy tu wyprawiacie, życie wam niemiłe?” - zaczepiłem śmiałków. Powiedziałem im o pomoście i doradziłem, by podpłynęli trzy czy cztery metry dalej. Popłynęli. Znaleźli drewniane kołki tuż pod powierzchnią wody. Zamarli ze strachu... Innym razem jakiś chłopak chciał zaszpanować przed koleżankami i skoczył. Niestety, pomylił pomosty. Wybrał ten, przy którym było 70 cm głębokości, zamiast trzeciego pomostu z głębokością półtora metra. Skończyło się wózkiem inwalidzkim... Czasem pływak może wpaść w panikę z powodu gęstych wodorostów. Niekiedy chce się je przepłynąć, by się dostać na płyciznę, a tam czeka niespodzianka, głęboki dół. Z kolei w rzece, która jest szlakiem żeglownym, wcale nie wolno pływać!

Czytaj także: W Wiśle utonął 37-letni mężczyzna [WIDEO]

Czyli Wisła i Brda są zdyskwalifikowane?

Na oznaczonych odcinkach tak. Trzeba zrozumieć, że na szlaku żeglownym w każdej chwili może pojawić się łódź motorowa, barka, skuter. Poza tym, nie warto rywalizować z bardzo silnym nurtem. Ale, niestety, mimo to chętnych nie brakuje. Poraża nas ich lekkomyślność. W Solcu Kujawskim ludzie przypływają na tzw. łachę. Tam grillują, chociaż nie wolno tego robić, przy lęgowisku ptaków. Inni z ubraniem na głowie przepływają Wisłę, bo chcą udowodnić kolegom, że potrafią, że są silni. Całkiem spora jest też grupa bohaterów szpanujących przed dziewczyna mi, ale i nietrzeźwych „sportsmenów”...

Jak taki „bohater” może sobie poradzić, gdy porwie go nurt?

Jeśli ktoś jest słabym pływakiem, lepiej, żeby dał się ponieść i płynął z nurtem, zamiast tracić siły na zawracanie. Spływając trzeba szukać miejsca, w którym będzie łatwo zbliżyć się do brzegu. Po drodze napotka się z pewnością na tzw. zwary, czyli wiry. Wodne leje wciągają , kręcą człowiekiem tak, że kompletnie traci orientację. Wisła jest bardzo zdradliwa. Wydaje się, że jest w jakimś miejscu płytko, po czym po kilku metrach płycizny wpada się w 2,5-metrowy dół.

Ile osób udało się Panu uratować?

Osiem osób. Jednym z najtrudniejszych przypadków było holowanie topiącej się dziewczyny w Żninie. Płynąłem z nią około 300 metrów. Na brzeg wychodziłem śmiertelnie zmęczony, na kolanach. To była ważna lekcja, która pokazała, że nie wolno wypływać bez sprzętu - jakiegokolwiek. Tonący nie daje żadnej szansy. Nie czuje bólu. Walczy do upadłego. Ma uścisk jak imadło. Tylko ratownik wie, jaka to desperacja. Dla wielu innych topiących się, których widziałem, było już jednak za późno. Miałem to szczęście, że nie musiałem wyjmować z wody martwego dziecka. Ratownicy, którzy doświadczyli takiej tragedii, nie radzą sobie z uporaniem się z tym zdarzeniem...

**

ETAPY TOPIENIA SIĘ

**

- panika, zanurzenie się i wstrzymanie oddechu

- kilka nagłych oddechów - świadomy opór (0,5 do 1 minuty, u osób wytrenowanych do 2 min.) ze świadomym wstrzymaniem oddechu. Okres ten kończy się wraz z przekroczeniem progu pobudliwości ośrodka oddechowego przez ilość dwutlenku węgla we krwi; jego nadmiar pobudzi jednak ośrodek oddechowy, wznowi oddychanie- połykanie wody (a później wymioty)

- silne wdechy i wydechy (60 do 150 s.), woda dostaje się do płuc- niedotlenienie, utrata świadomości, zwiotczenie mięśni i dalsze zalewanie wodą płuc (okrzemki - glony - w płucach i układzie oddechowym)

- zamartwica , zatrzymanie czynności oddechowych. Utrata przytomności może się rozpocząć w ciągu 3 minut przebywania pod powierzchnię wody, po ponad 6 min. mogą powstać szkody w mózgu. Serce po kilku minutach wpada w nieregularny rytm, który nie pozwala na pompowanie krwi

- oddechy końcowe 

- skurcze i krótkie nieregularne oddechy połączone z drgawkami tonicznymi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska