Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rowerzyści, na wały!

Redakcja
Nikt nie wie, za ile, kiedy i czy w ogóle powstanie Wiślana Trasa Rowerowa. Dziś pozytywne jest jedynie to, że wójtowie, burmistrzowie oraz marszałkowie nadwiślańskich województw przestali pukać się w czoło.

Nikt nie wie, za ile, kiedy i czy w ogóle powstanie Wiślana Trasa Rowerowa. Dziś pozytywne jest jedynie to, że wójtowie, burmistrzowie oraz marszałkowie nadwiślańskich województw przestali pukać się w czoło.
<!** Image 3 align=none alt="Image 218241" sub="Inicjatywa ustawodawcza prezydenta Bronisława Komorowskiego, zmierzająca do tego, by otworzyć wały przeciwpowodziowe dla ruchu turystycznego i poprowadzić nimi szlaki rowerowe oraz piesze to ważny ruch.
W praktyce sprowadza się on jednak do gestu politycznego i formalnego. Czy pójdą za tym pieniądze? Czy znajdą się gminy gotowe zainwestować w nadwiślańską turystykę? Jeszcze 9 lat temu odpowiedź była negatywna.
Fot.: Marek Wojciekiewicz">

Pomysł wybudowania liczącej ponad 1000 kilometrów drogi rowerowej, prowadzącej brzegiem najdłuższej polskiej rzeki od Beskidów po Bałtyk, nie jest nowy. Pierwszy raz głośno zaczęła mówić o nim w 2004 r. była eurodeputowana Grażyna Staniszewska z Bielska-Białej; mówić, pisać i jeździć na rowerze ze sporą grupą zapaleńców.

<!** reklama>

Dało to tyle, że utworzono Biuro Koordynacji Budowy Wiślanej Trasy Rowerowej, powstała w Internecie strona na temat przedsięwzięcia, odbyły się dwa ogólnopolskie rajdy rowerowe pod hasłem „Rajd Wisły”.

I na tym koniec.
Nikt nie chciał słuchać
W tamtym czasie nikt nie chciał Staniszewskiej słuchać. Wpompowanie milionów złotych w gigantyczną, jeśli chodzi o zasięg, atrakcję turystyczną, dla większości polityków i lokalnych władz było wówczas pomysłem głupim i oderwanym od rzeczywistości.

Mówiono, że drogi faktycznie są potrzebne, ale dla samochodów.

Gdy dzisiaj dzwonimy pod numer biura, po drugiej stronie odzywa się zdziwiony głos, a potem w tle słychać więcej głosów, które nie kryją rozbawienia.

Okazuje się, że biuro formalnie już nie działa, a Grażyna Staniszewska już jako prywatna osoba, nie europosłanka, zapewnia, że broni nie złożyła: - Myślałam, że uda się zbudować Wiślaną Trasę Rowerową w czasie mojej 5-letniej kadencji. Okazało się to dość naiwne. Marszałkowie nie chcieli w tamtym czasie w ogóle słyszeć, że mają być cząstką jakiejś większej całości, na którą w dodatku nie będą mieli wpływu. Byli skupieni na zaspokajaniu potrzeb własnych województw. Nie było mowy o możliwości współpracy między marszałkami. Dziś to się zmieniło. Mam nadzieję, że teraz, dzięki inicjatywie prezydenta Komorowskiego, sprawa ruszy z miejsca. Będziemy musieli zaktualizować naszą stronę - mówi Grażyna Staniszewska.


Wiślana Trasa Rowerowa

Nasze województwo jako pierwsze w kraju odda w przyszłym roku do użytku rowerzystów oznakowany szlak turystyczny prowadzący wzdłuż Wisły.
Jego długość na lewym brzegu rzeki to 238 km, na prawym - 212. Jak zapewniają twórcy szlaku, cała trasa jest technicznie łatwa. Podzielono ja na odcinki opisane szczegółowo w przewodniku, który jest dostępny już teraz w wersji elektronicznej.
Na otwarcie trasy wiosną 2014 roku zaplanowano rajdy rowerowe z Grudziądza, Torunia, Włocławka i Bydgoszczy. Na razie żaden odcinek szlaku nie biegnie wałem.

<!** Image 4 align=none alt="Image 218242" sub="Nasz szlak zaczyna się na południu pod Włocławkiem, a kończy za Grudziądzem. nie biegnie wałem. Mazowieckie i Pomorskie nie mają jeszcze swoich szlaków.

Grafika: Urząd Marszałkowski ">


W ubiegłym tygodniu można było ją zobaczyć na Błoniach Nadwiślańskich w Grudziądzu w otoczeniu prezydenta RP i marszałków ośmiu nadwiślańskich województw, którzy formalnie zdeklarowali chęć współpracy „na rzecz aktywizacji regionów w celu wykorzystania potencjału turystycznego rzeki Wisły”, jak brzmi oficjalny dokument.

Marszałkowie i prezydent, wkomponowani w wiślany krajobraz Grudziądza, złożyli przy okazji autografy na mapie Polski z logo Wiślanej Trasy Rowerowej. Tak więc zapomniany pomysł Grażyny Staniszewskiej wraca do łask.

Na początek trzeba będzie zająć się wałami przeciwpowodziowymi, na które aktualnie nie mają wstępu ani piesi, ani rowerzyści, ani tym bardziej inwestorzy mający w planach budowę ścieżki rowerowej.

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej wydaje zgody jedynie w drodze wyjątku.
Rzeka sobie, szlak sobie
Istniejące gdzieniegdzie szlaki rowerowe wzdłuż Wisły biegną w większości daleko od rzeki lub w najlepszym razie drogami publicznymi pod wałem.

Tak jest choćby w przypadku liczącego 90 kilometrów szlaku na Śląsku. Podobnie będzie z Wiślaną Trasą Rowerową w województwie kujawsko-pomorskim. Huczne otwarcie szlaku o długości 450 kilometrów zaplanowano na wiosnę przyszłego roku.

Niestety, malowniczy szlak, prowadzący przez parki krajobrazowe, rezerwaty i zabytkowe miasteczka, nigdzie nie wdrapuje się na wał. Ten sam mankament ma czarny szlak wytyczony w 2001 roku przez Towarzystwo Przyjaciół Dolnej Wisły, okrzyknięty wówczas najdłuższą trasą rowerową w Polsce.

<!** Image 5 align=none alt="Image 218244" sub="W 2007 roku z inicjatywy europosłanki Grażyny Staniszewskiej i grupy zapaleńców odbył się drugi „Rajd Wisły”, mający promować ideę powstania Wiślanej Trasy Rowerowej. Na trasie zbierano podpisy poparcia dla WTR. Na zdjęciu okolice Grudziądza. Fot.: archiwum Grażyny Staniszewskiej">

Tyle tylko, że z 480 kilometrów tylko kilka (!) prowadzi wałem. O podziwianiu meandrów Wisły należy zapomnieć. - Pamiętam, że otrzymaliśmy zgodę na wytyczenie szlaku po śladzie wału od wsi Kosowo do Chrystkowa i to pod warunkiem uczestniczenia w kosztach naprawy wału, gdyby się okazało, że zostanie on zniszczony na skutek eksploatacji przez rowerzystów - mówi Włodzimierz Bykowski, autor popularnych przewodników turystycznych po naszym województwie.

Można oczywiście próbować podróży po wale na własną rękę, licząc się z konsekwencjami złamania prawa. Tu z kolei pojawia się dodatkowa trudność. Techniczna.

<!** Image 8 align=left alt="Image 218244" sub="Pan Sławomir kilka razy w tygodniu pokonuje wzdłuż brzegu rzeki 40 km. Fot.: Piotr Schutta">- Gdzieniegdzie dało się jechać wałem, ale tylko na krótkich odcinkach. W większości był on zarośnięty albo wyłożony płytami betonowymi, które mają otwory. Jazda po czymś takim jest bardzo męcząca - relacjonuje Dawid, który wraz z przyjaciółmi jednego dnia pokonał blisko 200-kilometrową trasę Bydgoszcz-Gdańsk, jadąc rowerem wzdłuż Wisły. Podczas wspomnianego konwentu marszałków w Grudziądzu prezydent RP ogłosił autorski projekt nowelizacji Prawa wodnego, zakładający udostępnianie wałów przeciwpowodziowych dla ruchu turystycznego.

Projekt, jak chce jego twórca, do końca tego roku powinien stać się obowiązującym prawem. Na razie będzie konsultowany.

Ma on ułatwić nie tylko wytyczanie tras turystycznych na urządzeniach melioracyjnych, ale**też budowanie na nich dróg rowerowych.

- Na jesień Kancelaria Prezydenta ma przygotować wytyczne do budowy ścieżek rowerowych na wałach - informuje Grażyna Staniszewska.

O kosztach na razie cicho

Trudno oczekiwać, że z dnia na dzień powstanie wzdłuż Wisły szlak rowerowy podobny do tego, który dziś prowadzi nad Dunajem. Przeszkodą będzie nie tylko prawo, ale i pieniądze.

Na razie o kosztach budowy trasy rowerowej, która ma liczyć ponad 1200 kilometrów (po obu stronach Wisły łącznie), nikt nie mówi.

Można sobie jednak wyobrazić czekający inwestorów wydatek, gdy spojrzy się na koszty wytyczenia WTR w naszym województwie. - Razem z oznakowaniem trasy i opracowaniem materiałów promocyjnych koszt wyniesie około 1,4 miliona złotych - mówi Marcin Habel, naczelnik Wydziału Turystyki Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego.

Zaznacza, że projekt obejmuje wyłącznie wytyczenie szlaku, a nie budowę dróg rowerowych.
<!** Image 9 align=right alt="Image 218244" sub="Turystka z Finlandii samotnie przemierzająca Polskę wzdłuż Wisły. Fot.: Piotr Schutta">Na stronie internetowej Urzędu Marszałkowskiego dostępny jest już folder oraz przewodnik w dwóch częściach. Materiały można pobrać w formacie PDF i korzystać z nich choćby za pomocą telefonu komórkowego. Wkrótce ma być dostępna także aplikacja nawigacyjna na smartfony, zawierająca informacje o szlaku i o mijanych po drodze atrakcjach.

Nasz reporter objechał kilka dni temu odcinek ok. 140 kilometrów przyszłej WTR, sprawdzając aktualne oznakowanie przyszłej trasy i stan wałów po obu brzegach Wisły.

Gdzieniegdzie trawa sięgała do połowy łydek, o jeździe rowerem nie było mowy. Na sporych odcinkach można było znaleźć znaki zielonego, niebieskiego i czarnego szlaku rowerowego.

Właśnie częściowo po ich śladzie ma biec zapowiadana WTR. Nie wiadomo, czy po otwarciu nowej trasy dotychczasowe szlaki zostaną zlikwidowane.

„Czy kolejne szlaki mają sens, czy nie powinniśmy lepiej uporządkować istniejące i część z nich zlikwidować? Moim zdaniem tak należy zrobić, a przyszłość nowych szlaków rowerowych należy do tras wytyczanych tylko w pamięci urządzeń nawigacyjnych lub w przewodnikach”, napisał na swoim blogu Włodzimierz Bykowski.

Zauważył też, że skutkiem ubocznym chaotycznego wytyczania szlaków turystycznych jest zaśmiecanie krajobrazu znakami i tablicami. Przykład kuriozalnego oznakowania nieistniejącej ścieżki rowerowej znalazł nasz reporter na drodze lokalnej między Ostromeckiem a Wałdowem Królewskim.

Wzdłuż nowo wybudowanej jezdni ustawiono kilkadziesiąt słupów ze znakami informującymi o tym, że poboczem biegnie droga dla rowerów.

Znaki stoją przy każdym skrzyżowaniu z polną i leśną drogą. Szkoda tylko, że informują o czymś, czego nie ma. Trudno bowiem nazwać drogą dla rowerzystów zwykłe pobocze pokryte kamykami i zarośnięte trawą.

- Gdyby była ścieżka, to bym nią jeździł - nie kryje irytacji 52-letni pan Wiesław, który dojeżdża tędy do pracy.

Podobne absurdy demaskowane są przez rowerzystów w całej Polsce. Na stronie internetowej cyklistów z Grudziądza znaleźć można zdjęcie przedstawiające ekipę robotników montujących słup pośrodku... ścieżki rowerowej.

Identyczny przykład zgłosił niedawno nasz Czytelnik wypoczywający w Mielnie. Cudem uniknął zderzenia z jednym z betonowych słupów, którymi władze gminy upstrzyły ścieżkę rowerową pomiędzy Mielnem a Mielenkiem.

Trudne rozmowy z gminami

- Samorządy cały czas uczą się, jak dbać o swoje drogi rowerowe. Wiślaną Trasę Rowerową uzgadnialiśmy z 30 gminami. Przekonanie przedstawicieli samorządów do naszej wizji było ogromnym wyzwaniem - mówi dyplomatycznie Marcin Habel.

Na lewym brzegu Wisły nasz reporter spotkał niedawno samotnie podróżującą rowerzystkę z Finlandii. 26-letnia Sirpa zaplanowała trasę z Frankfurtu nad Menem do Estonii. Jechała wzdłuż wału wąską drogą dla samochodów, ryzykując kolizję.

Nie miała szans na podziwianie pejzaży Doliny Dolnej Wisły z wysokości wału przeciwpowodziowego, bo szlak turystyczny, którego się trzymała, tamtędy nie prowadził.
<!** Image 6 align=none alt="Image 218244" sub="Mapa Wiślanej Trasy Rowerowej z autografami prezydenta RP i marszałków województw. Teraz pozostaje poczekać na konkrety. Fot.: Urząd Marszałkowski">

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska