Rozum zamiast paragrafów. Jak rozwiązać problem hałasujących samolotów? [LIST CZYTELNIKA]

"Piszę w sprawie, która dla nielicznych jest może dobrodziejstwem, ale z całą pewnością dla wielu przekleństwem. Chodzi o toruńskie lotnisko i nieustanny hałas, jaki czynią startujące, lądujące i latające nad miastem samoloty.
Bo jednak jest przekleństwem konieczność wysłuchiwania ciągłego w okresie lata warkotu samolotów, szczególnie w godzinach popołudniowych i w trakcie weekendów. Być może są tacy, którzy uważają, że notoryczny jazgot i warkot silników, świdrujący mózg do jego głębi, jest formą relaksacji, ale ja osobiście jestem zdania przeciwnego. Po dniach spędzonych na nasłuchiwaniu, czy znowu nadlatują, czy będzie to tylko przelot, czy latanie w kółko albo akrobacje, po pełnym dniu wypełnionym irytującym warkotem człowiek jest psychicznie jednak wykończony. A to niejedyny hałas nam towarzyszący, ale ten jednak uważam za zupełnie zbędny. Dodatkowo niedawno panujące upały tylko potęgują uczucie zmęczenia.
Do tego świadomość, że piloci celowo latają nad Toruniem, aby irytować mieszkańców. Bo doskonale wiedzą z licznych sygnałów, że nie wszystkim ich latanie odpowiada. I jest to ewidentnie granie wszystkim na nosie, jakby zapytanie: a co nam zrobicie? Cóż, piloci na wszystkich i wszystko patrzą z wysoka...
A przy dobrej woli może dałoby się to jakoś uporządkować. Na przykład: loty głównie w godzinach pracy; loty nad różnymi obszarami, w tym nad terenami poza miastem, szczególnie, że wokół Torunia jest mnóstwo terenów leśnych; unikanie lotów w okresach gorącej pogody itp.
Sprawą zainteresowany został swego Wydział Środowiska i Zieleni Urzędu Miasta Torunia, ale nie znalazł on podstaw prawnych do uregulowania tej kwestii. A może zamiast poszukiwania paragrafów, ktoś zwyczajnie poszedł by po rozum do głowy?"