Ruszył proces parabanku Skarbiec! 3 tys. ofiar tylko z Torunia i Bydgoszczy. Oskarżeni mają depresję...
Małgorzata Oberlan
"Odszedłem ze względu na „Skarbiec”, zostałem oszukany. Papiery za drzwiami. Świadek: córka Kamila” - napisał torunianin Antoni Misztal na kartce 10 czerwca 2013 roku. I powiesił się na klamce od szafy. To jeden z najdrastyczniejszych przykładów tego, do czego doprowadzał ludzi gdański parabank. (Dramat torunianina opisywaliśmy w "Nowościach" w reportażu "Mojego ojca zabiła pożyczka").Polecamy: Biedronka, Lidl, Netto... Ile zarabiają na kasie? Zarobki 2019Jak działał PKF Skarbiec, który później zmieniał nazwy na Pomocną pożyczkę i Pożyczkę gotówkową? Wszystko wskazuje na to, że mechanizm oszustwa był bardzo prosty. Parabank kusił szybkimi pożyczkami dla każdego. Obiecywał nawet bardzo duże kwoty pieniędzy osobom pozbawionym zdolności kredytowej. Pobierał od nich opłaty przygotowawcze (od 500 do 2500 zł, w zależności od wysokości pożyczki) i kazał czekać. Po jakimś czasie klienci dowiadywali się, że kredytu jednak nie otrzymają. Stawiano im kolejne warunki, których nie byli w stanie spełnić. Opłat wstępnych im nie zwracano.Polecamy: Najnowszy odcinek Spod Ekranu
Archiwum "Nowości"
Cała piątka oskarżonych twierdzi, że ma depresję. Według prokuratury pokrzywdzonych jest 73 tys. osób w Polsce. Tylko w okolicy Torunia i Bydgoszczy - około 3 tys. To więcej ofiar niż w aferze Amber Gold.
Wideo
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
