Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryszard Petru, lider partii Teraz!: Bycie w opozycji to strata czasu. Nie mam zamiaru siedzieć w polityce za wszelką cenę, nie opłaca mi się

Jakub Oworuszko
Jakub Oworuszko
Ryszard Petru, lider partii Teraz!: "Bycie w opozycji to strata czasu. Nie mam zamiaru siedzieć w polityce za wszelką cenę, nie opłaca mi się"
Ryszard Petru, lider partii Teraz!: "Bycie w opozycji to strata czasu. Nie mam zamiaru siedzieć w polityce za wszelką cenę, nie opłaca mi się" fot. Marek Szawdyn/ Polska Press
„Nie mam zamiaru być posłem opozycji w kolejnej kadencji” - o politycznej przyszłości, nowej partii oraz problemach Nowoczesnej i częstych wpadkach językowych w rozmowie z Polską Times i Agencją Informacyjną Polska Press mówi Ryszard Petru, lider nowej partii Teraz!.

Jakub Oworuszko: Jaki cel polityczny postawił pan przed swoją nową partią?

Ryszard Petru: Jest wielu ludzi, którzy nie mają na kogo głosować. To naprawdę duży elektorat, procentowo to są liczby dwucyfrowe. Wiele oczywiście zależy od tego, ile osób spośród dotychczas niegłosujących, uda się zmobilizować. To są różne grupy społeczne, ale w szczególny sposób chcemy reprezentować ludzi przedsiębiorczych, właścicieli często jednoosobowych firm, którzy codziennie ciężko pracują na utrzymanie rodziny. Mówimy o ludziach, którzy nie stawiają na pomoc państwa, jako sposób na życie, a jednocześnie uważają, że państwo powinno być świeckie. Takich ludzi jest bardzo dużo. Próbowaliśmy ten elektorat zdobyć jako Nowoczesna, wielu popierało .N, ale dziś ta partia rozmyła się w Platformie i odeszła od korzeni, nikt dziś tam nie porusza kwestii gospodarczych. Zarówno z badań jak i ze spotkań z ludźmi wiem, że jest potrzebna takie ugrupowanie.

Kto wymyślił nazwę?
Powstała w wyniku prac zespołów.

Czy niedzielna konwencja będzie zorganizowana z podobnym rozmachem jak ta Nowoczesnej na Torwarze w 2015 roku?
To będzie coś zupełnie innego. Tam byłem sam, nie wiedziałem, ile osób jest w stanie przekonać ktoś nowy w polityce, nie wiedziałem, że przyjdzie aż tyle osób, no i zaczynaliśmy od zera. Teraz mamy doświadczenie i struktury. To będzie bardziej konwencja programowa, niż kongres założycielski.

Konwencja Teraz! już w niedzielę 9 grudnia w dawnej wytwórni wódek "Koneser". Znamy szczegóły wydarzenia

Ile osób już formalnie należy do Teraz!?
Jesteśmy zarejestrowani jako partia polityczna od dwóch tygodni, wiele osób dopisuje się cały czas, dlatego za wcześnie na statystyki. Oczywiście to nie jest ani etap ani czas na tworzenie partii masowej, szczególnie, że przed nami wybory europejskie, które najmniej masowości wymagają. Doświadczenia z poprzedniego ugrupowania są takie, że kluczowe jest sprawdzenie ludzi. W Nowoczesnej mieliśmy duży nabór, na zasadzie pospolitego ruszenia. No część osób okazała się czysto koniunkturalna. Słabością nowych formacji jest to, że wszystkich osób nie da się sprawdzić. Na bazie dobrych, ale też i złych doświadczeń będziemy budować ugrupowanie na wiele lat.

Czy Teraz! wystawi kandydatów w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego?
Tak, oczywiście.

Wystartuje pan?
Na dzisiaj nie planuję startu. Jest wiele do zrobienia w Polsce i trzeba się za to zabrać jak najszybciej. Jeszcze jedna kadencja PiS i będziemy przez dekady naprawiać gospodarkę i pozycję w Polsce w Europie, nie stać nas na to.

Czym Teraz! będzie różniło się od Nowoczesnej?
To będzie ugrupowanie jednoznaczne i wyraziste. Nie będzie wyjmowania kart w kluczowych głosowaniach. Nikt tu nie zawiedzie kobiet w głosowaniu nad ich prawem do decydowania o sobie. Ani przedsiębiorców w dotrzymywaniu obietnic o obniżeniu VAT. My będziemy jednoznaczni. Proszę zobaczyć, że Joanna Scheuring-Wielgus była jedyną osobą, która tak odważnie mówiła w Sejmie o pedofilii wśród księży. To świadczy o wysokim poziomie koniunkturalizmu lub strachu przed trudnymi tematami. Nikt w Polsce tak jednoznacznie i kontrowersyjnie nie występował. Szczegóły zdradzimy w niedzielę.
I jeszcze jedno – żeby było jasne – mówiąc otwarcie o potrzebie oczyszczenia i zadośćuczynienia za negatywne zjawiska w Kościele czy oczekując rozdziału Kościoła od państwa nie walczymy z Kościołem.

Dlaczego projekt Nowoczesna okazał się porażką?
Nie chciałbym wracać do przeszłości... Ale uważam, że najbardziej uderzyły w Nowoczesną problemy finansowe - błąd męża Kamili Gasiuk Pihowicz - Michała Pihowicza, sprawił, że przepadło 28 mln zł. Każdy wie, że polityka to ogromne pieniądze i wydatki. Łatwiej zbiera się pieniądze na kampanię, niż na koszty stałe. Na codzienne funkcjonowanie, które jest banalne, biura, doradcy, analizy. A są przecież także inne wydatki. Proszę zapytać PiS, ile kosztowała sobotnia impreza podsumowująca trzy lata rządów. To nie kosztuje pięć tysięcy złotych, tylko kilkadziesiąt albo kilkaset. Nie mam o to pretensji, tylko trzeba mieć świadomość, że wszystko co ładne, jest drogie. Choć nie zawsze jest tego warte. A wracając do Nowoczesnej. Zabiły ją chore ambicje wielu osób, którym wydawało się, że mogą przyjść na gotowe i wykorzystując dogodną chwilę , przejąć coś co działa. A to nie jest tak. Partia, która powstaje i ma lidera-założyciela, w dużym stopniu przez pierwsze lata opiera się na jego ideach, pomysłach, kontaktach. A jak tego zabrakło, to zaczęły się schody. Nie chce przypisywać sobie zbyt wielu zasług, ale w każdym podręczniku o start-upach czarno na białym napisane jest, że na wczesnych etapach nie ma możliwości funkcjonowania bez lidera. Kiedy firma przekształca się w korporację, lider może usunąć się cień, a nawet odejść, i firma przetrwa, to zadziała. Platforma stała się taką korporacją. Forma przekazania władzy była cywilizowana. Na swój sposób również PSL jest korporacją od wielu lat. Z
Z PiS-em jest inaczej i PiS bez Jarosława Kaczyńskiego się rozpadnie.

Tuż przed pana odejściem z Nowoczesnej trwały rozmowy koalicyjne z PO. Jak przebiegały, czy dziś widzi pan szansę na koalicję z partią Schetyny?
Rozmowy przebiegały w dobrej atmosferze, tylko niczym się nie skończyły. Uważałem, że jedyne sensowne rozwiązanie to albo koalicja wszystkich albo żadna. Grzegorz Schetyna nie chciał wielkiej koalicji całej opozycji. Bałem się, że koalicja do sejmików tylko z jedną, dużą partią spowoduje zniknięcie Nowoczesnej. Czym innym były porozumienia w miastach. Proszę sobie przypomnieć, że to ja zaproponowałem poparcie Rafała Trzaskowskiego – co zresztą mi wyrzucano, a kiedy odszedłem, .N poszła znacznie dalej i o wiele za daleko. Mnie chodziło o sojusz w największych miastach, a nie taki kształt koalicji w jaki weszła .N. Wiedziałem, że to się źle skończy, ale nie sądziłem, że z Nowoczesną będzie aż tak źle.

W podręcznikach polityki można przeczytać, że młodsza partia ma zawsze trudniej w koalicji, szczególnie przed wyborami. Jeżeli mamy koalicję wszystkich, od SLD, przez PSL, Teraz! i Platformę to każdy ma swój głos - lewicowy, ludowy, liberalny czy nawet konserwatywny. Tylko trzeba powiedzieć ludziom: mamy różne poglądy, ale łączy nas demokracja i wartości europejskie. I w takim przypadku rozdźwięk np. w kwestii 500 plus jest akceptowalny.

Jest szansa na taką koalicję?
Jest, tylko trzeba tego chcieć. Wszyscy mówią, że chcą, ale trzeba działać. To też kwestia wyczucia momentu w którym jesteśmy. Grzegorz Schetyna będzie starał się udowodnić, że Koalicja Obywatelska jest najlepszym rozwiązaniem. Tylko to jest wbrew matematyce i wbrew wynikom wyborów. W wielu dużych miastach Koalicja Obywatelska przegrała. Wygrana Pawła Adamowicza w Gdańsku to nie sukces KO, mieli innego kandydata. Nowa koalicja musi mieć też nową nazwę, nie może sugerować, że jest to Platforma Obywatelska - może powinna mieć coś ze słowem "Europa".

Nowoczesna została już wchłonięta przez PO?
Gdyby tak nie było, nie zakładałbym nowego ugrupowania, tylko starałbym się przejąć stare.

Wierzy pan w powrót Donalda Tuska do Polski?
Na pewno przydałby się w polskiej polityce. Mógłby być patronem szerokiego porozumienia. Nie sądzę jednak, żeby Donald Tusk podjął jakiekolwiek decyzje przed eurowyborami. Dla Tuska jego obecna funkcja jest ważna i nie może się angażować w politykę krajową. To zresztą także dla Polski bardzo ważne. Bo choć obecny rząd ma tak złe relacje z Unią Europejską, jak żaden inny, to fakt, że Polak jest Przewodniczącym Rady Europejskiej i że ma w kraju duże poparcie, pokazuje zarazem, że większość Polaków jest po stronie Unii.

Chciałbym pan z nim współpracować?
Dlaczego nie. Wszyscy powinni współpracować, żeby powstała szeroka koalicja.

A może współpraca z nową partią Biedronia?
Na razie nie ma żadnej partii Biedronia. Nie znam jego programu. Jego otocznie, doradcy, są skrajnie lewicowi, blisko partii Razem. A pan Gawkowski jako pierwszy strzał kadrowy, z jednej strony pokazuje, że wbrew zapowiedziom, nie da się zbudować nowej partii bez polityków, a z drugiej jasny sygnał w kierunku SLD. Obawiam się, że programowo mamy ogromne różnice w postrzeganiu rzeczywistości. Na spotkaniach z Robertem Biedroniem są poruszane kwestie czysto światopoglądowe - kwestie świadomości, płci. To inne spotkania niż nasze, na których ludzie mnie pytają o sprawy gospodarcze, a Joanne Scheuring-Wielgus o kwestie społeczne.

Czego nauczyły pana te trzy ostatnie lata w polityce?
Po pierwsze, że percepcja jest często ważniejsza niż rzeczywistość. Dwa, że na kryzysy trzeba szybko reagować, trzy - że ludzie zachowują się inaczej niż w biznesie, bo jak w biznesie ktoś kogoś oszuka to więcej nie robi się z nim biznesu. A w polityce mamy ciągle te same osoby. Oszustwo w polityce jest uważane za zaletę. Ja za szczerość zapłaciłem utratą ugrupowania które założyłem.

Jakieś sukcesy?
Jesteśmy w opozycji, trudno o sukcesy, skoro wszystkie nasze dobre projekty poszły do kosza. Na pewno wielkim sukcesem było uruchomienie ruchu KOD, natomiast bardzo mi przykro, że on osłabł. Byłem jedną z osób, która aktywnie wspierała pierwsze demonstracje.

Bierze pan pod uwagę scenariusz w którym odchodzi z polityki i wraca do biznesu?
Na dziś nie, ale nie mam zamiaru siedzieć w polityce za wszelką cenę, nie opłaca mi się. Na pewno nie mam zamiaru być posłem opozycji w kolejnej kadencji. Bycie w opozycji to strata czasu.

Na ile realna jest wizja, że będzie pan za rok w partii rządzącej?
Jest równie prawdopodobne, że dalej będzie rządził PiS. Chyba, że uda nam się zmobilizować tę część społeczeństwa, która w ostatnich wyborach głosowała na kandydatów niezależnych. Jeżeli zmobilizujemy tę część elektoratu, która nie zagłosowała na Koalicję Obywatelską, ale nie chce zarazem PiS- u, to jest bardzo duża szansa dla nas. O tych, którzy nie głosowali dotąd w ogóle też trzeba zawalczyć, muszą zrozumieć, że pozostanie w domu to oddanie własnego losu w czyjeś ręce.

Z łatwością skrytykuje pan trzy lata rządów PiS, dlatego zapytam o jakieś pozytywne zmiany, które wprowadził rząd.
Nie będzie tego wiele. Ale jestem uczciwy, więc pozytywnie oceniam Pracownicze Plany Kapitałowe. Oczywiście, są tam rzeczy do poprawy - np. kwestia wypłaty wszystkich środków na raz. Boję się, że te pieniądze będą wypłacane na długo przed emeryturą. Cieszę się, że w końcu będziemy mieć elektroniczne zwolnienia lekarskie. Wszystko co elektroniczne, nie potrzebuje papieru, jest wartością.

Dlaczego krytykuje pan program 500 plus?
Bo promuje dezaktywizację zawodową, bardzo wiele biednych osób rezygnuje z pracy i utrzymuje się z 500 plus. I choć to oczywiście skrajności, mamy później takie sytuacje jak niedawno z Podlasia, gdzie dzieci jadły z psiej miski, a rodzice dostawali 10 tysięcy z 500 plus i zasiłków, więc nie musieli pracować, za to mieli na wódkę, a dzieci były maltretowane. Ale nawet jeśli pominąć skrajności i patologie, wielu normalnych ludzi też rezygnuje z pracy, bo wolą wziąć 500 plus.

Dziwi to pana?
To jest złe. Co będzie jak dzieci dorosną i skończy się 500 plus? 10 lat poza rynkiem pracy to brak jakichkolwiek perspektyw na zatrudnienie. Ponadto 500 plus nie powinien być kierowany do osób zamożnych. Oni często nie zauważają go na koncie. Za to dla samotnego rodzica to może być poważne wsparcie budżetu. Jest skrajnie niesprawiedliwe, że program nie obejmuje rodzin z jednym dzieckiem. Często nie mają drugiego, bo ledwo dają radę utrzymać pierwsze. W Polsce nie chodzi o wielodzietność, tylko w ogóle o dzietność. Jednym z celów programu był cel prodemograficzny, a w tym zakresie okazał się porażką. W tym roku urodziło się 10 tys. dzieci mniej niż w zeszłym. Gdyby PiS powiedział, że jest to program socjalny, to ok, to inne podejście. Ale tak nie jest. Dlatego na niedzielnym kongresie zaproponuję głęboką korektę tego programu. Oczywiście trudno teraz zabrać ludziom pieniądze, do których się przyzwyczaili, a co gorsza często od nich uzależnili. Dlatego potrzebne są zmiany, by program był prodemograficzny, a nie socjalny dla wszystkich. Ale nie oszukujmy się - on może być bardziej prodemograficzny niż teraz, ale nie załatwi problemu. Nigdzie na świecie takie świadczenia nie sprzyjały znacząco demografii. Jej sprzyja stabilność - np. przekonanie, że możemy szybko znaleźć nową pracę.

Co z zakazem handlu? Spędza pan niedziele nieobjęte zakazem w centrach handlowych?
Powinien zostać zniesiony. W ostatnią niedzielę byłem w galerii handlowej, było mnóstwo ludzi.

A co np. z pracującymi kasjerami?
Oni w tym czasie zarabiają pieniądze. Przecież zamykanie sklepów nic nie załatwia, a chodzi o to, żeby pracownicy mieli wolne niedziele. Dać więcej pracy tym, którzy w niedziele chętnie popracują, na przykład studentom, emerytom. Ludzi mogą mieć wolne w niedziele, bez zamykania sklepów i zabijania biznesu, szczególnie ludzi, którzy zainwestowali w swoje sklepy i sklepiki a teraz tracą kolejne dni handlu. Najbardziej na zakazie zyskują stacje paliw ze sklepami, czyli państwowe koncerny - jakoś nikt się nie martwi tym, kto tam pracuje w weekendy. Zyskują też wielkie koncerny zagraniczne, które sprzedają w internecie.

Kończąc - często zdarzają się panu wpadki.
Nie częściej niż innym. Czasem mnie to śmieszy, czasem mi z tym źle, bo choć mam do siebie dystans, nie będę przecież udawał, że jak się przejęzyczę, to mam wspaniały dzień. Ale też nie dramatyzuję. Tym bardziej, że jak usłyszałem pana Czaputowicza (szef MSZ - red.) jak robi ten sam błąd, co ja w tweecie, (nazwanie morza Azowskiego „azorskim” – red.), a pani ambasador Mosbacher wyskoczyły literówki w liście do premiera Morawieckiego, to myślę sobie, że nie jestem w złym towarzystwie. Wpadki każdemu się zdarzają, to jest ludzkie. Lepiej mieć wpadki językowe, niż kłamać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Ryszard Petru, lider partii Teraz!: Bycie w opozycji to strata czasu. Nie mam zamiaru siedzieć w polityce za wszelką cenę, nie opłaca mi się - Portal i.pl

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska