Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd nie odda tego, co wojsku zabrał

Przemysław Łuczak
„Jeżeli w tym roku wojsko otrzyma o 3,3 mld zł mniej, to trzeba postawić pytanie, czego będą dotyczyły oszczędności. Wiadomo, że kadrze trzeba płacić pensje, a emerytom finansowane z MON-owskiego budżetu emerytury. (...) W związku z tym najwięcej można zaoszczędzić, ograniczając zakupy i inwestycje, na które wojsko wydaje rocznie 7 mld zł”.

„Jeżeli w tym roku wojsko otrzyma o 3,3 mld zł mniej, to trzeba postawić pytanie, czego będą dotyczyły oszczędności. Wiadomo, że kadrze trzeba płacić pensje, a emerytom finansowane z MON-owskiego budżetu emerytury. (...) W związku z tym najwięcej można zaoszczędzić, ograniczając zakupy i inwestycje, na które wojsko wydaje rocznie 7 mld zł”.

<!** Image 3 align=none alt="Image 221073" sub="Janusz Zemke [Fot. Robert Małecki/arch]">Rozmowa z JANUSZEM ZEMKEM, byłym wiceministrem MON.

Czy nasza armia byłaby w stanie obronić nas przed agresorem?

Jesteśmy państwem średniej wielkości, które ma sprawną 100-tysięczną armię. Oczywiście, nie bylibyśmy w stanie obronić się samodzielnie przed agresorem wielokrotnie od nas większym. Pamiętajmy jednak, że ten, kto poważyłby się naruszyć nasze terytorium, musiałby liczyć się z odpowiedzią NATO. Chciałbym podkreślić, że w dzisiejszym świecie, oprócz kilku mocarstw, wszystkie pozostałe państwa muszą liczyć na wsparcie sojuszy, do których przynależą.

Jaką armię powinniśmy mieć?

Problem nie polega tylko na liczebności armii. Przede wszystkim powinno być to wojsko skuteczne, o dużej zdolności bojowej. Oznacza to, że tych 100 tys. żołnierzy musi dysponować nowoczesnym sprzętem i uzbrojeniem, musi być dobrze wyszkolone i mieć zdolność do działania, np. do szybkiego przerzutu oddziałów. Po drugie, trzeba mieć dostateczne rezerwy ludzkie. Wreszcie po trzecie, musimy mieć zdolność do przyjmowania sił natowskich, żeby w razie potrzeby miały one możliwość wylądowania, przemieszczania się itd.

Na ile te warunki spełniamy?

Jeśli chodzi o jakość żołnierzy, to jest ona bardzo dobra, a nowoczesność oceniłbym na poziomie 30-40 proc. Zdecydowanie za małe są nasze rezerwy ludzkie. Boję się, że jak skończą się roczniki mężczyzn, którzy kiedyś służyli w wojsku, to będzie z tym jeszcze gorzej. Dobrze wygląda natomiast zdolność przyjmowania wsparcia natowskiego, bo rozbudowaliśmy kilka baz lotniczych, były duże inwestycje w portach morskich w Gdyni i Świnoujściu, powstało też zaplecze paliwowe, szpitalne itp.

<!** reklama>

Czy należałoby rozważyć pomysł przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej?

Czasy powszechnej służby wojskowej są poza nami. Poziom nowoczesnej techniki wojskowej jest tak wysoki, a poza tym jest ona bardzo droga, że nie opłaca się już szkolenie żołnierza przez kilka miesięcy, żeby potem wrócił do cywila. Powinniśmy raczej starać się przygotować społeczeństwo do właściwego zachowania w różnych sytuacjach kryzysowych, zwłaszcza wywoływanych przez naturę. Opowiadałbym się więc za jakąś powszechną formą przysposobienia związanego z obronnością i bezpieczeństwem.

Niepokoi Pana zawieszenie przez rząd zasady, że co roku na wojsko idzie 1,95 proc. PKB, i obcięcie tegorocznych wydatków na obronność?

Bardzo mnie to niepokoi. Ta zasada jest ważna, ponieważ wszystkie zakupy i inwestycje w wojsku mają horyzont wieloletni. To jest coś, co pozwala w racjonalny sposób planować wydatki. Przez jakiś czas nie naruszano tej obowiązującej od 2001 roku reguły. Ale od 2008 roku wojsko miało w budżecie państwa ten wskaźnik 1,95 proc. PKB zapisany tylko na papierze. Jeżeli w tym roku wojsko otrzyma o 3,3 mld zł mniej, to trzeba postawić pytanie, czego będą dotyczyły oszczędności. Wiadomo, że kadrze trzeba płacić pensje, a emerytom finansowane z MON-owskiego budżetu emerytury. Kadrę stanowi 100 tys. osób, a emerytów jest 160 tys. W związku z tym najwięcej można zaoszczędzić, ograniczając zakupy i inwestycje, na które wojsko wydaje rocznie około 7 mld zł.

<!** reklama>

Rząd przyjął program finansowania i modernizacji armii do 2022 roku. Czy jeśli ten plan zostanie zrealizowany, to będziemy mieli jedną z najsilniejszych armii w Europie?

Ten rząd specjalizuje się w przyjmowaniu programów, które tylko na pierwszy rzut oka wyglądają bardzo ciekawie. 130 mld zł na dziewięć lat to naprawdę duża kwota. Problem polega jednak na tym, że mamy do czynienia z narastającym rozziewem między programami a możliwościami ich realizacji. Proszę zauważyć, że dokładnie w tym samym czasie, kiedy przyjmowany jest program modernizacji armii, zabiera się jej 3 mld zł. Rząd wprawdzie obiecuje, że odda te pieniądze, ale to utopia, bo za rok czy dwa będą inne potrzeby. Nie znam przypadku, by w następnym roku oddano coś, co zabrano w poprzednim.

Czy będziemy w stanie dobrze wydać te pieniądze?

Myślę, że tak, ponieważ mamy kilka bardzo ważnych z punktu widzenia obronności i kosztownych programów. Pierwszą rzeczą, na której musimy się skupić, jest obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa. Musimy ją zmienić, bo obecna oparta jest jeszcze na radzieckiej technice i chociaż była modernizowana, najzwyczajniej w świecie kończy się. Rakiety mają po 35 lat. Jeżeli nie stworzymy nowego systemu w ciągu najbliższych lat, to będziemy mieli otwartą przestrzeń powietrzną. To jest wydatek rzędu kilkunastu miliardów złotych. Tego taniej nie da się zrobić, bo nie można kupić jednego dywizjonu rakiet, lecz cały system, który będzie pokrywał polskie terytorium i najbliższe okolice. Musimy też wymienić flotę śmigłowców, bez których nasze wojsko nie będzie manewrowe. Bez nich nie ma działań ewakuacyjnych, rozpoznania czy poszukiwań. Chcemy kupić 70 maszyn, ale nasze wojsko powinno ich mieć co najmniej 150. Problem w tym, że śmigłowce są prawie tak samo drogie jak samoloty wielozadaniowe. To znowu jest wydatek rzędu co najmniej 10 mld zł. Po trzecie, marynarka wojenna, która stanowi gigantyczny kłopot, polegający na tym, że przeciętny wiek polskiego okrętu wojennego wynosi 29 lat. Jesteśmy krajem morskim, mamy na Bałtyku swoje interesy, więc musimy wydać kilkanaście miliardów złotych na zakup kilku korwet, okrętów podwodnych czy trałowców. Dzisiaj mamy małe, ale dość nowoczesne lotnictwo, z którym wiąże się program bezpilotowców, na co potrzeba kolejnych kilku miliardów. W niektórych dziedzinach już dokonaliśmy modernizacji, myślę o lotnictwie czy wojskach zmechanizowanych, gdzie mamy około 600 rosomaków. To są wielkie wydatki, ale jak je poniesiemy, to będziemy mieli systemy obronne mniej więcej na 30 lat.

Większość z tych 130 miliardów zamierzamy wydać w polskich fabrykach. Czy konsolidacja naszego przemysłu zbrojeniowego to dobry pomysł?

To właściwe założenie, bo oznacza więcej miejsc pracy i wymusi pozyskanie nowoczesnych technologii. To ważne, ponieważ część naszego przemysłu obronnego jest zacofana. Kupno nowoczesnych rakiet spowodowało rewolucję technologiczną w „Mesku” w Skarżysku-Kamiennej, a transporterów opancerzonych Rosomaków ten sam efekt w Siemianowicach. Modernizacja MIG29 i przygotowanie do remontów F16 wywołało inwestycje w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy. Konsolidacja jest słuszna w przypadku przedsiębiorstw produkcyjnych, ale błędem byłoby dołączenie do tej grupy także zakładów remontowo-modernizacyjnych, takich jak WZL w Bydgoszczy czy Wojskowe Zakłady Uzbrojenia w Grudziądzu, które odpowiadają za gotowość bojową sprzętu. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego MON chce się ich pozbyć. Włączenie takich firm do holdingu oznacza, że między taki zakład a MON wejdzie pośrednik, którego dzisiaj nie ma. Spowoduje to, że remonty będą droższe o co najmniej 20 proc. Będzie to również niekorzystne dla tych obecnie rentownych przedsiębiorstw. Przepływy finansowe będą bowiem szły przez grupę i nagle może się okazać, że te dobre firmy będą musiały dokładać się do tych zakładów, które sobie nie radzą. W czasach, kiedy odpowiadałem w MON za ten obszar, też były takie pomysły, ale zawsze zdecydowanie przeciwko nim protestowałem.

MON i wojsko obracają grubymi miliardami. Kiedy dowiaduje się Pan o aferze korupcyjnej w Malborku, to rodzą się wątpliwości, czy te pieniądze są właściwie wydawane?

W czasach, kiedy byłem wiceministrem obrony, przez cztery lata odpowiadałem za przetargi. Rocznie było ich kilka tysięcy. Otóż ja nigdy nie dałbym głowy, że przy tej liczbie przetargów nie znajdzie się ktoś, kto połakomi się na publiczne pieniądze. Takie przypadki zdarzały się również wówczas. Tutaj wielkie znaczenie ma z jednej strony działalność osłonowa służb specjalnych, a z drugiej jakość kadry. Ważne też, czy są to przypadki odosobnione czy fragment większej całości. Żywię przekonanie, że są to jednak pojedyncze afery. Jakoś trudno mi wyobrazić sobie, żeby wojsko okradano na dużą skalę.

Wygląda jednak, że ktoś czegoś nie dopilnował. Minister obrony zwalnia szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Janusza Noska...

Na razie nie znamy szczegółów tej sprawy. Ale moim zdaniem, aferę korupcyjną w Bazie Lotnictwa Taktycznego w Malborku wykorzystano, żeby pozbyć się szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Był on bowiem w konflikcie z niektórymi członkami kierownictwa MON. <

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska