Rafał Maszewski, toruński klimatolog i autor portalu internetowego pogodawtoruniu.pl nie ma dobrych wiadomości. Sytuację hydrologiczną ocenia w kategoriach poważna, a w jego prognozach do końca kwietnia opadów prawie nie ma. Podkreśla też, że z suszą mamy do czynienia nie tylko w wierzchnich warstwach gleby.
Polecamy
- Zwierciadło wód gruntowych zostało mocno obniżone. Widać to chociażby po stanie rzek - na przykład Wisły w Toruniu. O tej porze roku bulwary bywały zalane, rzeka występowała z koryta. Obecnie mamy stany takie, jakie normalnie odnotowuje się w upalnym sierpniu – mówi Rafał Maszewski. - O tym, że są deficyty wód gruntowych wiedzą też właściciele gospodarskich studni, z których coraz trudniej czerpać wodę. Niektóre z nich niemal wyschły.
Obserwacje Rafała Maszewskiego potwierdzają specjaliści z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
- Prognozy hydrologiczne dla całej Polski nie są optymistyczne. Jest to jedna z najgorszych sytuacji w historii pomiarów hydrologicznych w kraju, które robione są od ponad stu lat. 42 stacje mierzące przepływ wód w rzekach na 500 istniejących w Polsce odnotowały stan poniżej normy. W zeszłym roku było ich tylko 10 - poinformował rzecznik prasowy IMGW Grzegorz Walijewski.
W kwietniu w Toruniu i okolicach padało tylko raz, w lany poniedziałek. Spadło wówczas 1,3 litra na metr kwadratowy. Tymczasem norma opadów dla tego miesiąca to 30-35 litrów na metr kwadratowy powierzchni. Już same te liczby mówią, jak bardzo jest źle. Co więcej, w prognozach długoterminowych, do końca kwietnia poważnych opadów nie widać. Może pokropić, ale symbolicznie i lokalnie, a taki opad sytuacji nie poprawi. Nie pomaga też silny wiatr, który dodatkowo osusza glebę.
- Możliwe są dwa scenariusze. Według tego pierwszego po chłodnym, wietrznym i suchym kwietniu przyjdzie maj z pierwszymi upałami. Zwiększy się parowanie, a susza będzie narastać. To będzie kryzysowe ze względu na rolnictwo: nie będzie wschodów, a oziminy przyschną. I jeśli nawet czerwiec będzie wilgotniejszy, to wielu upraw nie da się już uratować – opowiada Rafał Maszewski. - Drugi scenariusz jest taki, że maj nie będzie bardzo gorący i suchy, że jednak pojawią się opady. Wtedy też daleko będzie do ideału, ale część plonów na polach i w sadach na pewno przetrwa.
Inne negatywne skutki pogłębiającej się suszy to pożary lasów i łąk, nieżeglowność rzek oraz zapylenie powietrza pyłkami powodującymi alergie.
Polecamy
Jak widać więc, rolnicy i sadownicy mają naprawdę poważne powody do obaw. Tym bardziej, że od co najmniej siedmiu lat zimą występują znikome opady śniegu, co jeszcze pogłębia problem suszy. Obecna zima była trzecią z rzędu, w której śniegu nie było prawie w ogóle. Długotrwały brak opadów oznacza gorszy bilans wodny i słabe nawodnienie gleby, które w tej chwili wynosi poniżej 40 proc., a w niektórych regionach Polski nawet poniżej 35 proc.
Warto dodać, że susza występuje w kilku typach: atmosferyczna, rolnicza, hydrologiczna (dotyczy wód powierzchniowych) i hydrogeologiczna (dotyczy wód podziemnych). W ubiegłym roku w Polsce szczególnie silna była susza rolnicza, która dotknęła ponad 200 tys. gospodarstw rolnych i przełożyła się na spadek plonów i wzrost cen w sklepach. Oby w tym roku ten czarny scenariusz się nie powtórzył.
Dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie przyjechał do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?