Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeź bażantów dla szych z Warszawy [ZDJĘCIA]

Małgorzata Oberlan
Czytaj także: Poszukiwania Remigiusza Baczyńskiego. Detektyw Rutkowski i płetwonurkowie w akcji [NOWE FAKTY]
Czytaj także: Poszukiwania Remigiusza Baczyńskiego. Detektyw Rutkowski i płetwonurkowie w akcji [NOWE FAKTY] Grzegorz Olkowski
„Nowości” ujawniają W Grodnie k. Torunia m od lat odbywają się okrutne polowania. - Bażanty wyrzucamy z klatek wprost pod lufy myśliwych. Jak pada deszcz i ptak ma mokre skrzydła, to po kilka razy - mówią miejscowi.

Wczoraj portal Wirtualna Polska ujawnił, że 11 lutego br. minister ochrony środowiska Jan Szyszko brał udział w skandalicznym polowaniu w Ośrodku Hodowli Zwierząt Grodnie pod Toruniem. - 500 ptaków zostało wypuszczonych z klatek prosto pod lufy myśliwych - napisała WP.

- Dla nas to żadna nowość. Takie polowania dla szych z Warszawy i zagranicznym gości w Grodnie odbywają się od wielu lat. Dobrze pamiętamy np. Józefa Oleksego, bo był miły - mówią „Nowościom” mieszkańcy okolicy. - Kiedyś ośrodek miał wylęgarnię bażantów. Potem zaczął kupować 3-dniowe pisklęta i hodował. Ostatnio nie robi nawet tego. Kupuje wyrośnięte ptaki w jednym celu: zarobić na wypuszczeniu je pod lufy myśliwych.

Podobnie jak ekipa TVN24 chcieliśmy wczoraj porozmawiać z Łukaszem Piecykiem, kierownikiem OHZ Grodno. Zamknął się jednak w siedzibie ośrodka. Nie otwierał drzwi. Nie odbierał telefonu.

Mieszkańcy Grodna, Mirakowa, Zalesia i Kamionek od lat zarabiają na polowaniach. To uboga okolica. Ludzie, których odwiedziliśmy, żyją w niedostatku. - Jak pada deszcz i bażant ma mokre skrzydła, to trzeba go nawet kilka razy podrzucić. Ślepy by nie trafił - mówi pan M. - Wiadomo, że to takie polowanie „na niby”. Ale ja nie narzekam, bo zarobek dobry.

Wypuszczający ptaki mężczyźni pracują albo za pieniądze, albo za alkohol. Jak mówią, nie do pogardzenia są też „zakończenia”, czyli finały polowań. Wiążą się z męskim piciem trunków, a nierzadko też dowożeniem pięknych pań do towarzystwa.

Kobiety z okolicy natomiast zarabiają na skubaniu bażantów. Za jednego ostatnio płacono 3 zł. - To wcale niemało, jeśli dostajesz za jednym zamachem 200 ptaków. Schodzą się sąsiadki i skubią. I wszyscy są zadowoleni - relacjonuję kobiety.

Polecamy: Fotorelacja z Międzynarodowego Strajku Kobiet w Toruniu [ZDJĘCIA]

Na swoim FB OHZ Grodno reklamuje się tak: „Odstrzały na zwierzynę grubą: jelenie, sarny, dziki oraz drapieżniki. Jednak przede wszystkim polowania zbiorowe na bażanty; gwarantowane duże pokoty. Posiadamy własną bazę hotelową z klimatem i doskonałym wyżywieniem. Zapraszamy!”.

OHZ podlega pod Polski Związek Łowiecki.

Więcej o szczegółach polowania z udziałem ministra czytaj na kolejnej stronie >>>>>>

- Trzy czwarte gości wie, że wypuszczamy im te bażanty wprost pod lufy. Za jednym zamachem ginie po 300-400 sztuk. Jak się nie uda ustrzelić ptaka w ogniu, to aportuje go pies. Bażant jeszcze żyje i cierpi, ale pies o tym nie ma pojęcia - opowiadają mieszkańcy okolic Grodna. Tu miał polować minister Jan Szyszko.

Jak wynika z orzeczenia Sądu Najwyższego sprzed sześciu lat, zgodnie z prawem łowieckim, można polować tylko na zwierzynę pozostającą w stanie wolnym. Czy strzelanie do bażantów, wypuszczanych z klatek wprost pod lufy myśliwych to jeszcze polowanie?

A tak właśnie, i według informatorów Wirtualnej Polski, i według relacji mieszkańców, z którymi rozmawiały „Nowości” wygląda zabijanie bażantów w OHZ w Grodnie (gm. Chełmża).

Warto przeczytać: Czy 10 marca klasy w polskich szkołach będą puste?

Ośrodek podległy Polskiemu Związkowi Łowieckiemu oficjalnie zaprasza na polowania. „Odstrzały na zwierzynę grubą: jelenie, sarny, dziki oraz drapieżniki. Jednak przede wszystkim polowania zbiorowe na bażanty, gwarantowane duże pokoty. Posiadamy własną bazę hotelową z klimatem i doskonałym wyżywieniem. Zapraszamy” - pisze na FB.

Jak ujawnił wczoraj portal Wirtualna Polska, 11 lutego br. w polowaniu na bażanty brał udział m.in. Jan Szyszko, minister ochrony środowiska. O szczegółach powiadał WP jeden z obecnych na nim naganiaczy. - Polowanie składało się z sześciu miotów, czyli rund. Po czterech była przerwa na jedzenie. W lesie był dla myśliwych przygotowany pieczony dzik - mówił portalowi.

Świadkowie szacowali, że minister Szyszko wraz z pozostałymi myśliwymi ustrzelił ponad 400 bażantów. - To jest niehumanitarne i nie ma nic wspólnego z łowiectwem. To jak kłusownictwo i strzelnica, tylko za duże pieniądze - podsumowali.

Na pytanie dziennikarzy TVN 24 o to, czy 11 lutego minister polował w Grodnie, Paweł Mucha, rzecznik resortu odpowiedział tak: „Minister Jan Szyszko zawsze stara się pokryć koszty polowania, bez względu na to, przez kogo jest zapraszany”.

„Nowości” rozmawiały wczoraj z mieszkańcami okolicy. Wszyscy zgodnie podkreślali, że takie „polowania” odbywają się tutaj od wielu lat. „Szychy” z Warszawy przyjeżdżają jeepami i limuzynami.

Czytaj także: Jak zdobyć alimenty od byłego męża? [PORADA PRAWNIKA]

NowosciTorun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska