Sąd męczony Radiem Maryja

<!** Image 3 align=none alt="Image 217761" sub="Przedstawiciel policji w charakterze oskarżyciela [Fot.: Sławomir Kowalski]">

Już dwa lata policja i sądy zajmują się konfliktem sąsiadek z bloku przy ul. Głowackiego 44 w Toruniu. - To typowa sprawa do mediacji - mówią tymczasem zawodowi mediatorzy.

O sprawie „Nowości” informowały jako pierwsze.

Obwiniona: 72-letnia Elżbieta S., emerytka, właścicielka małego radia tranzystorowego marki Thompson, gorliwa katoliczka, słuchaczka Radia Maryja. Pokrzywdzona: Agata Ch.-P., w wieku średnim, mama 6-letniej córki, nie wypierająca się lewicowych przekonań. Oskarżyciel: toruńska policja.<!** reklama>

Nagana, a teraz grzywna?

Czwartek, 8 sierpnia, Sąd Rejonowy przy ul. Młodzieżowej w Toruniu. Rusza kolejny proces Elżbiety S., znów obwinianej o zbyt głośne słuchanie radia i TV (art. 51, par. 1 kodeksu karnego - zakłócanie spokoju).

Pierwsze interwencje policji, wzywanej przez Agatę Ch.-P., miały miejsce w listopadzie 2011 r. Kolejne w grudniu. W ich wyniku policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie emerytki. W czerwcu 2012 roku kobieta uznana została winną zakłócania spokoju przez głośne słuchanie radia i ukarana naganą. Odwołała się do Sądu Okręgowego. Ten jednak podtrzymał w mocy wyrok Sądu Rejonowego.

Pani Agacie radiowe odgłosy przeszkadzały nadal. Znów na wniosek policji sprawą zajął się sąd. 13 lutego br. uznał seniorkę winną identycznego czynu, ale tym razem ukarał już grzywną w wysokości 200 zł. Po odwołaniu seniorka dalej walczy o uznanie za niewinną.

Dziś tłumaczy się ze zbyt głośnego słuchania radia 2 stycznia br. (godz. 18-20), 5 stycznia (12-14), 6 stycznia (19-22) i 7 stycznia (19-21.30).

Byłam wtedy w kościele

- W żadnym wypadku nie przyznaję się do winy. Ta pani (Agata - przyp. red.) cały czas kłamie - zaczyna Elżbieta S. I dalej wyjaśnia sędziemu Maciejowi Dąbkowi, że w wymienionych godzinach najczęściej nie było jej w domu. Raz była na nowennie, drugi - akurat poza domem, trzeci (święto Trzech Króli) - znów w kościele, czwarty - ponownie na mszy świętej. I ponownie po niej odwiozła chorego syna autobusem do Domu Pomocy Społecznej.

Codzienne praktyki religijne potwierdzają świadkowie. - Pani Elżbieta chodzi do kościoła przy ul. Podgórnej codziennie na godz. 18, a czasem też dodatkowo jeszcze na godz. 8 - zeznaje Iwona Plitta, koleżanka od dziecka. Też mieszkała w tym bloku, ale się wyprowadziła do domku, bo chciała mieć spokój.

Sąsiedzi: nam nie przeszkadza

Zeznaje Wiesława Przymus, bezpośrednia sąsiadka emerytki: - W bloku, jak to w bloku, są różne odgłosy. Ale nie słyszę tego radia.

Janusz Przymus, jej mąż: - To ja głośniej słucham muzyki. Ale dotąd nikt się na mnie nie skarżył.

Justyna Matyla, sąsiadka: - Z mieszkania pani Elżbiety nie docierają żadne dokuczliwe odgłosy. A w bloku bywa różnie; studenci wynajmują mieszkania, bywają imprezy. Nie ma z tego powodu większych problemów.

Irena Gronowska, która 13 lat temu wyprowadziła się z bloku przy Głowackiego: - Jeśli pani Ela nie zmieni adresu, to zostanie wykończona.

Na korytarzu sądowym świadkowie są bardziej wylewni. Mówią o absurdzie, jakim jest „włóczenie starszej pani po sądach”. Iwona Plitta pyta: - Czy my żyjemy na Kubie albo na Białorusi?!

Śpiewa... Maria Peszek

Obwiniona demonstruje Wysokiemu Sądowi radio, którego słucha. Małe, przenośne, tranzystorowe.

Sędzia Maciej Dąbek proponuje sprawdzenie jego mocy. Nie ma sprzeciwu. Wszyscy oczekują sygnału Radia Maryja, a tu... „Moje miasto” śpiewa Maria Peszek. Punkt dla emerytki.

Termin kolejnej rozprawy został wyznaczony na 26 września. Zeznawać będą wówczas między innymi pokrzywdzona Agata Ch.-P., dzielnicowi, prezes spółdzielni mieszkaniowej.

„Nowościom” pani Agata mówiła dwukrotnie: - Nieważne, o jakie radio chodzi. Chodzi tylko o spokój.