Urzędnicy niesprawiedliwie policzyli pani Wandzie dochód i niesłusznie odmówili rodzinnego - orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy. Ale wyrok nie ma zastosowania do innych podobnych spraw.
<!** Image 3 align=none alt="Image 191750" sub="Okazuje się, że na to, jak wysoki jest nasz dochód, wpływ ma to, kto go liczy. Tak interpretują przepisy urzędnicy za tymi drzwiami [Fot.: Adam Zakrzewski]">Pani Wanda sama wychowuje 10-letniego syna. Pracuje jako sprzątaczka.
- I to pewnie jest błąd. Lepiej nie starać się, nie szarpać z pracą, tylko być bezrobotną. Wtedy można liczyć na zasiłki. Człowieka o niskich dochodach stawia się na straconej pozycji - wzdycha kobieta.
<!** reklama>Mimo wszystko podjęła walkę o swoje. Szczęśliwie trafiła na osoby, które pomogły jej przejść ścieżkę prawną. Zdecydowana większość niezamożnych, którym MOPR odmawia zasiłku rodzinnego i podobnych świadczeń, tego nie robi. Bo nie ma pieniędzy na prawnika.
Sąd: podejście funkcjonalne
Aby dostać rodzinne (91 zł) oraz dodatki z tytułu samotnego rodzicielstwa i rozpoczęcia roku szkolnego syna, dochód w dwuosobowej rodzinie pani Wandy nie powinien przekroczyć 504 zł na osobę miesięcznie. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie liczył tak, że przekroczył.
Zdaniem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy ośrodek popełnił dwa błędy.
Po pierwsze, do dochodu z roku bazowego (w tym wypadku 2009) doliczył 1 tys. zł wynagrodzenia za marzec 2010 roku. Doliczając tę kwotę jednak wprost do dochodu miesięcznego. A powinien - podzielić ów tysiąc na 12 miesięcy i dwie osoby.
Po drugie, ośrodek nie wziął pod uwagę, że w momencie składania wniosku o świadczenie pani Wanda nie zarabiała już tysiąca złotych miesięcznie, tylko mniej, bo przeszła na 1/2 etatu.
„Reasumując, organy orzekające błędnie zastosowały przepis paragrafu 18 ust. 1 rozporządzenia (Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej do Ustawy o świadczeniach rodzinnych - przyp. red.), bowiem błędnie wyliczyły uzyskany dochód (...), ale przede wszystkim nie oceniły, czy potraktowany jako uzyskany dochód spełniał warunek jego otrzymywania w dacie przyznawania prawa do świadczeń” - stwierdził WSA.
Urzędnicy z wyrokiem nie dyskutowali. Wznowili procedury i, w efekcie, przyznali pani Wandzie zasiłek rodzinny i dodatek na rozpoczęcie roku szkolnego syna (100 zł jednorazowo). Z mocą podkreślają jednak, że prawa nie złamali.
MOPR: podejście literalne
- Jesteśmy zobowiązani do literalnego stosowania przepisów i tak je stosujemy. Dochód obliczyliśmy zgodnie ze wspomnianym rozporządzeniem i interpretacją ministerstwa - podkreśla Izabela Miłoszewska, zastępca dyrektora MOPR.
I pokazuje komunikat MPiPS, z którego jasno wynika, że mimo podobnych do toruńskiego wyroków samorządowych kolegiów odwoławczych czy sądów administracyjnych, urzędnicy mają trzymać się swego.
„Zastosowanie przepisów o uzyskaniu dochodu polega na dodaniu do przeciętnego miesięcznego dochodu członków rodziny uzyskanego w roku kalendarzowym poprzedzającym okres zasiłkowy, dochodu uzyskanego z nowego źródła w pierwszym miesiącu” - poleca i wytłuszcza w komunikacie ministerstwo.
Precedens się nie przekłada
W takiej sytuacji, jak nietrudno się domyślić, wygrana pani Wandy w WSA zmieniła tylko jej sytuację. Precedensowy dla Torunia wyrok nie zmienił sposobu obliczania dochodu przez MOPR.
- Takie wyroki w sprawach indywidualnych są wiążące tylko i wyłącznie w przypadkach, których dotyczą - podkreśla Izabela Miłoszewska. Identycznie stanowisko zajmuje ministerstwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?